sobota, 31 marca 2012

dwudziesty siódmy ♥

Podeszłam do baru gdzie siedział któryś z Liamów. Rozpoznałam w nim Harrego.
-O ! Przebrałeś sie ! - wyszczerzyłam się, ale chłopak skrzywił się. - Co jest ?
-Ta paruka mnie denerwuje ! Ledwo wmieściłem pod nią wszystkie moje loczki ! - grymasił jak małe dziecko, a ja teraz zauważyłam, że ma dwukrotnie większą głowę. Wybuchłam śmiechem, ale szybko sie opamietałam.
-Zrób to dla Liama ok? Staraj sie o tym nie myśleć - pocieszyłam go i posłałam ciepły uśmiech.
-No dobra... Zatańczymy ? - zaproponował ukazyjąc iałe zęby.
-No jasne - chwyciłam chłopaka za rękę i poprowadziłam w stronę parkietu. Przetańczyliśmy chyba 5 piosenek, ale postanowiłam, że pójde sie napić i zostawie go dla Emily. Podeszłam ponownie do baru i chwyciłam za niebieskiego drinka. Byłam strasznie spragniona wiec wypiłam go duszkiem.
-Jest moja kocica - usłyszałam głos Louisa przy uchu. Po chwili objął mnie w tali. - Mówiłem ci już, że jesteś cudowna ?
-Wspominałeś raz czy dwa - rzuciłam i zaśmiałam się. - Zatańczysz ze mną ?
Długo nie musiałam czekać na odpowiedz. Po kilku sekundach już szaleliśmy na parkiecie. Po dwóch piosenkach nam przerwano, bo muzyka ucichła. Wszyscy spojrzeli w stronę DJ Malika.
-Chłopaki chodźcie tutaj. Teraz specjalnie dla was The Fresh Prince Of Bel Air ! Liam przekazuje ci głos !
Czwórka stała pod jednym mikrofonie, drugim operował Liam. Nastała chwila ciszy, a po chwili zaczęli rapować. Bujałam sie w rytm i razem z innymi zaczęłam klaskać w dłonie. Wybuchałam śmiechem słysząc jak mój brat śpiewa wyższe partie. Gdy zakończyli rozległa sie burza oklasków. Zrobili zbiorowego miśka i wrócili na parkiem przybijając piątki innym.
-No no no braciszku, nie wiedziałam, że masz takie wyże - zaśmiałam się przytulając mulata.
-Ty jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz. Na przykład tego, że tańcze najlepiej z naszej piątku - oznajmił wypinając pierć, a ja prychnęłam.
-Udowodnij - Liam puścił muzykę, a ja zaczęłam swój taniec z Zaynem. Muszę przyznać, że nie kłamał. Poruszał sie świetnie, ale nie umiem powiedzieć, czy lepiej od Lou. Zorientowałam sie, że kilka osób przygląda sie naszemu tańcu. Po chwili wyginaliśmy sie na środku parkietu, a inni zgromadzeniu w kółku patrzyli na nas i klaskali. Smiałam sie jak małe dziecko wygłupiając sie z bratem. Gdy muzyka sie skonczyła usłyszeliśmy oklaski. Mogę sie założyć, że sie zarumieniłam. Podeszłam do baru i złapałam za szklankę z żółtym napojem. Drink był na prawdę mocny. Po chwili koło mnie zmaterializował się już delikatnie wstawiony Nialler.
-Hej piękna - rzucił z szerokim uśmiechem.
-No witam witam. Dobrze sie czujesz ? - zapytałam chichocząc.
-Masz racje, bardzo ładna pogoda - rzucił i pokiwał głową co wywołało u mnie wybuch niepohamowanego śmeichu. - Za ... jak to było... Zatawdnkw. Zatańsw. - chłopak odetchnął głęboko i wyprostował się - Zatańczysz ? - wypowiedział w końcu zastygając w bezruchu.
-Chodź ! - pociągnęłam go za rękę i zniknęliśmy w tłumie. Nie powiem, że wstawiony Nialler miał lepsze ruchy niż normalnie. Umiech nie znikał z mojej twarz. Nasz ,,taniec" przypominał wyginanie się ludzi z psychiatryka. Bałam się co myślą ludzie jeśli nas obserwują. Poleciał wolniejszy kawałek wiec zarzuciłam chłopakowi ręce na rzyje, a ten położył swoje na mojej talii. Patrzyłam to na niego to na boki. Harry tańczył wtulony w Emily, Lou poprosił do tańca Danielle, Zayn przy swoim stanowisku popijał kolorowego drinka, a Liam gdzieś znikął. A może to Liam tańczy z Danielle ? Już nie wiedziałam, wszyscy wyglądaliśmy w końcu tak samo.  Przeniosłam wzrok na blondyna, który cały czas na mnie patrzył.
-No co ? - zapytałam w końcu. Co on zasnął z otwartymi oczami, a ja nim bujam w rytm ?
-Nic. Po prostu jesteś piękna. - oznajmił, a ja spuściłam głowę i zarumieniłam się. Komplementy to rzecz, której nigdy często nie dostawałam. Zawsze szybko robiłam sie czerwona z tego powodu.
-Dziękuję - odpowiedziałam w końcu chłopakowi i uśmiechnęłam sie ciepło. Wolniejsza muzyka szybko przerodziła się w szybszą i teraz znów z Niallerem bylismy królami parkietu.


Koło 4 ludzie opuścili dom Zayna. Liam poszedł odprowadzić Danielle i Emily, bo Harry ne dał rady. Leżał gdzieś między stołem a kanapą. Zapaliłam światło, które od razu raziło oczy. Spojrzałam na pokój i aż podskoczyłam.
-Ale burdel ! - skwitowałam i spojrząłam na Zayna, który podniósł głowę znad swojego stanowiska.
-Co sie dzieje ? - zapytał ręką zakrywajac docierajace do neigo światło - Mój łeb ! - złapał sie za głowę i spróbował podnieść, ale gdy tylko sie ruszył, wylądował na ziemi.
-Lou, ajmiesz sie nim ? - poprosiłam chłopaka, który na szczęście nie był pijany.
-Jasne - posłał mi uśmiech i podszedł do brata.
-Ja wezmę Nialla - podeszłam do blondyna, który o dziwo siedział na kanapie. Przewiesiłam sobie jego ręke przez ramie i prówowałam podnieść. Z ledwością, ale udało mi się. Pokonanie schodów zajęło nam z 10 minut. Horan cały czas coś mamrotał pod nosem, ale nie mogłam wysyszeć co. Rzuciłam go na łóżku w jego pokoju. - Niall od jutra masz ditę - warknęłam zdyszana pewna, że chłopak w ogóle mnie nie rozumie.
-Nie nie chcę czekolady - wymamrotał i położył się na boku. Zamknęłam jego drzwi i pomogłam Lou zanieść Hazze do pokoju. Rzuciliśmy go na łóżku, ale ten jakim nieznanym mi sposobem pociągnał mnie za sobą i leżałam tegaz koło niego bezwładnie, bo jego ręka wręcz doduszała mnie do jego klatki piersiowej. Louis zaczął sie śmiać.
-Moze mi tak łaskawie pomożesz, zamiast sie chichrać ! - rzuciałm przez zaciśnięte zęby, a chłopak podszedł do nas i pomógł mi wyswobodzić sie z uścisku loczka. Pokazałam język stale śmiejącemu się Tomlinsonowi i wyszliśmy z jego pokoju. Natknęliśmy sie na Liama.
-Dzięki za impreze. Najlepsza jaką miałem - posłał nam uśmiech i uścisnął nas.
-Nie ma za co. Czego to sie nie robi dla przyjaciół - wyszczerzyłam sie do niego i pomaszerowałam do mojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka w którym leżał już Louis. Odwróciłam się plecami do niego ten jednak przybliżył sie do nie o objął od tyłu.
-Co jest ? - zamrucał mi do ucha i pocałował w szyję.
-Ładnie to tak sie ze mnie śmiać ? - rzuciłam a ten przewrócił oczami.
-Jakbyś sie widziała to sama być się smiała - na samo wspomnienie zachichotał, a ja posłałam mu mordercze spojrzenie. - No przepraszam.
-Pff.. Nie potrzebuje nic wymuszonego.
Chłopak obrócił mnie w swoją stronę i uniósł brodę żebym spojrzała w jego oczy. Czemu on mi to robi ? Wie, że miękne jak je widze. Kącik ust chłopaka lekko sie uniósł a po chwili nasze wargi złączyły się. Odwzajemniłam pocałunek i posłałam chłopakowi uśmiech kiedy sie od siebie oderwaliśmy.
-Przepraszam - powiedział jeszcze raz. Przytuliłam go mocno i zasnęłam...




-LOUIS-


Ponownie spojrzałem na zegarek. 6:03. Śłońce już powoli wstawało. Siedziałem przy biurku z długopisem w ręku i kartką przed sobą. Spojrzałem na nią. Już dwa tygodnie myśle co napisać. Jak na razie nagłówek pokazywał tylko dwa słowa. Najdrożdza Abby. Spojrzałem na dziewczynę leżącą na łóżku. Uśmiechnąłem się delikatnie. Widze jak patrzy na nią Harry lub Niall. Jednak ona wybrała mnie. Nie mogłem uwierzyć, że jestem takim szczęściarzem. Ona zmieniła moje życie. Zresztą nie tylko ona. Rzuciłem długopis, westchnąłem i schowałem twarz w dłoniech. Biłem sie z myślami. Powiedzieć czy nie ? Nie chciałem tego robić. Wtedy wszystko by się zmieniło. Nie traktowałaby mnie tak jak teraz, a tego nie chciałem. A z drugiej strony, cały czas ją okłamywałem. Chłopaki zaczęli się dziwić czemu wstaję tam późno. Zawsze budziłem sie koło 8, a teraz 11. Czemu? Bo w nocy przesiadywałem przy biurku i rozmyślałem. Spojrzałem ponownie na białą kartkę. Nie mogłem dobrać odpowiednich słów, aby jej wszystko wyjaśnić. Kocham Abby, nigdy nie przestane. Jest najważniejsza w moim życiu. Dlaczego ją okłamuję? Dlaczego okłamuję chłopaków? Jesteśmt zespołem, traktuję ich jak braci, których nie mam, ale to z Harrym mam najlepszy kontakt. Zawsze mówimy sobie wszystko. Bez względu na wszystko. A jak ja się zachowuje ? Nie zasługuje na ich przyjaźń. Kiedy na kartkę papieru spadła jedna łza, robiąc w niej mokrą plamę, uznałem, że już na dzisiaj wystarczy. Zgasiłem lampkę i położyłem się koło mojej księżniczki. Objąłem ją i pocałowałem w głowę. Miała twardy sen, więc na szczęście sie nie obudziła. Pomyslałem jeszcze raz. Po trasie muszę spędzić wiecej czasu z Abby. Może wyjdziemy na weekend ? Tak. I to wtedy wszystko jej powiem. Boję sie jej reakcji, ale muszę to zrobić. Może mnie przez to znienawidzi, chłopacy też, ale te kłamstwo mnie dobijało...




-ABBY-


Przebudziłąm się dosć późno. Spojrzałam na zegarek. Ukazywał 12:04. Pomimo późnej godziny, nie czułam sie wyspana. Louis już nie było w sypialni. Podniosłam sie z łóżka i powędrowałam do szafy. Wyjęłam z niej świeżą bieliznę, czarny t-shirt i jasne jeansy. W łazience doprowadziłam sie do normalnego stanu, wciągnęłam przygotowane ubrania i zbiegłam na dół. W kuchni siedział już Liam i Louis i rozmawiali zawzięcie o wczorajszej imprezie.
-Cześć - powiedziałam lekko zaspana i pocałowałam Louisa w policzek po czym zajęłam koło niego miejsce. Wszędzie nie było już śladów imprezy - Sprzątaliście ? - zapytałam lekko zdziwiona.
-Żartujesz ? Nie mieliśmy siły, więc zadzwoniliśmy po ekipe - odparł Liam wyszczerzając sie i nalewając sobie kawy.
-Poprosze też - pwoeidziałam przystawiając czerwony kubek do niebieskiego kubka Liama. Chłopak nalał mi czarnej dawki snu i podał kubek.
-Jakie plany na dziś ? - zapytał Lou uśmiechając sie słodko.
-Hmm... Jade na zakupy po ZDROWĄ żywność. Od dzisiaj przecież to ja króluje w kuchni - odparłam wesoło i siegnęłam po kanapkę.
-A... zapomniałem - rzucił smutno chłopak.
-Zresztą nie tylko Niallowi to sie przyda. Wczoraj myślałam, że umre jak go cudem doniosłam do łóżka ! - w tej samej chwili po schodach zszedł zaspany blondyn. Oczy miał zamknięte a włosy sterczały w każdą stronę.
-Ktoś o mnie mówił ? - zapytał sennie i ruszył w stronę szafki z lekami. - Łeb mnie boli - z szafki wyjął aspirynę i popił zimną wodą.
-Wczoraj ledwo dociągnęłam twoje zwłoki do łóżka ! Od dzisiaj zdrowa żywność ! - odparłam nieco głośniej niż by to wypadało a chłopak aż zatkał sobie uszy.
-Dobra dobra. Tylko nie krzycz. - jęknął i usiadł koło mnie.
-Jedziesz ze mną i Louisem na zakupy - oznajmiłam Horanowi.
-Nie włoże czapki bo jest zimno - popatrzyłam to na Liama to na Louisa, ale oni tylko wzruszyli ramionami.
-Halo Niall ! Mówie, że pojedziesz dzisiaj ze mną i Lou na zakuoy ! - powiedziałam blisko jego ucha i palcem popukałam go w czoło.
-Weź ten młotek - jęknął i złapał sie za głowę.
-Ja nie wiem co będzie z resztą jak tu zejdą - odparłam i jak na zawołanie ze schodów zszedł braciszek, wyglądajac podobnie co Niall. Wstałam automatycznie i podałam chłopakowi dawkę tabletek i wode.
-Bóg zapłać - wychrypiał i zajął miejsce koło blondyna po czym chwycił za kanapkę.
Posprzątałam po śniadaniu i spojrzałam na zegarek. Godzina 13:40 a Harry jeszcze śpi ? No bez przesady. Wzięłam tabletki i butelke wody. Weszłam po schodach i udałam sie do pokoju chłopaka. Przekroczyłam próg i zatkałam sobie nos ręką.
-Coś tu zdechło ? - podeszłam do ona i otworzyłam je na szerokość tym samym wpuszczajac świeże powietrze i światło do pokoju loczka. Usiadłam przy łóżku koło Hazzy. Czemu ludzie wyglądaja tak słodko i niewinnie kiedy śpią, a jak sie obudzą to ma sie ochotę ich zabić ?
-Harry - szepnęłam i potrząsnęłam lekko chłopakiem. Ten coś mruknął i zmienił pozycję - Harry - powiedziałam już nieco głośniej patrząsając nim mocniej. Chłopak spojrzał na mnei jednym okiem.
-Mogłabyś tak nie krzyczeć ? - wyszeptał ochryple.
-Już późno. Wstawaj, szkoda dnia - odpowiedziałam i wyszczrzyłam zey.
-Jakim prawem budzisz mnie o... - spojrzał na zegarek - O 13:50 - dokończył i schował sie pod kołdrą.
-No nie bądź dzieckiem ! Wstawaj - uderzyłam go w ramie a ten jęknął. - W każdym razie na stoliku masz tabletki i wode. Ja ide. - podniosłam się i opuściłam pokój chłopaka, który ani drgnął.

O 15 siedziałam już z całą piątką w salonie. Harry siedział z zamkniętymi oczami podpierając głowę o łokieć, Niall skakał po kazałach, Zayn leżał na kanapie z słuchawkami w uszach a Liam przeglądał cos w laptopie.
-Gdzie jesteście ? - usłyszałam głos Louisa.
-A gdzie możemy być ? - odpowiedziałam a ten przyszedł do salonu z Emily i Danielle. - No no, ładnie Lou. Wychodzisz i wracasz z dwoma dziewczynami ? Mam być zazdrosna ?
Dziewczyny sie zaśmiały i podeszły sie przywitać. Emily stanęła nad Harrym, który nawet nie drgnął. Pocałowała o w policzek, a ten otworzył drzwi i uśmiechnął się widząc swoją dziewczynę. Posadził ją sobie na kolanach, a ta objęła go.
-Co robisz ? - zapytała Danielle stojąc za Liamem.
-Odpisuje za życzenia urodzinowe. Muszę dbać o tych fanów. - odpowiedział posyłając jej uśmiech.
-A o mnie to już nie ? - udała oburzenie i położyła ręce na biodrach.
-O ciebie przede wszystkim - odparł i przytulił ją mocno.
-To jak jedziemy na te zakupy ? - zapytał mnie Lou wyszczerzając się.
-No przydałoby się. Ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie - udniosłam jedną brew, a chłopak zrobił minę, która oznaczała, że nie ma pojęcia o czym mówie. - Co robiłeś z Emily i Danielle ?
Chłopak zaśmiał się i pokiwał głową.
-Oj ty zazdrośnico. Spotkałem je po drodze - uśmiechnął się i podniósł z miejsca. - Idziemy czy nie ?
-Nie chce mi sie wstać - jęknęłam z grymasem.
-Ok to ci pomoge - chłopak mi pomógł i przewiesił mnie sobie przez ramieę - Niall idziesz ?
-A mam wybór ? - blondyn westchnął i ruszył za nami.
-No Lou ! - jęknęłam - Postaw mnie na ziemie.
Chłopak zrobił to jednak dopiero przed autem. Spojrząłam na niego posyłając wrogie spojrzenie.
-Och, nie musiałaś dziękować. Weź przestań drobiazg. No nie komplementuj mi tak, bo sie zaczerwienie - mówił ciągiem robiąc przy tym głupie miny, a ja mimowolnie się zaśmiałam. Posłał mi oczko i usiadł na miejscu kierowcy.

Wróciliśmy z marketu z masą siatek. Chłopcy spisali się. Udało mi się ograniczyć Niallowi zapasy słodyczy do batona i paczki ciastek i żelków. Grymasił cały czas i mówił, że pozbawiam go powietrza. W domu rozpakowałam siatki i wzięłam się za robienie kolacji w której pomogły mi dziewczyny. 
-Kolacja ! - krzyknęłam gdy zakończyłam. Piątka mężczyzn zasiadła do stołu, a ja z dziewczynami zaniosłam półmiski na stół. Popatrzyli na jedzenie z grymasem. Tylko Lou i Liam byli optymistycznie nastawieni.
-Za co ? - jęknął Niall. Miałam wrażenie, że zaraz się popłacze.
-Smacznego ! - rzuciłąm ignorując jęki i nałożyłam sobie sałatki greckiej. Śmiałam się pod nosem widząc jak Niall ogląda swoją sałatkę na talerzu zastanawiajac się pewnie czy to jest do jedzenia. - Zachowujesz się jak małe dziecko - powiedziałam do niego wkońcu a ten spiorunował mnie wzrokiem.
-Nie zapomnijscie, że jutro wstajemy o 8 i na trening - przypomniał Liam, a reszta nie ukrywała zniesmaczenia. Ja sie tylko zaśmiałam.
-Czemu się cieszysz ? - zapytał zdziwiony Lou. - Przecież jedziesz z nami - dodał a ja spojrzałam na niego robiąc duże oczy.
-Chyba sobie żartujesz - wypowiedziałam przez zaciśnięte zęby.
-No co ? Jak wszyscy mamy się zdrowo odżywiać to tak samo wszyscy będziemy trenować - odparł Nialler a reszta przybiła mu piątki. Spuściłam głowę i wróciłam do jedzenia. Zapowiadały się ciężkie tygodnie.

Po kolacji całą siódemką postanowilismy obejrzeć film. Usiadłam na kanapie między Lou, a Harrym obok którego usadowiła sie oczywiscie Emily.
-No to chyba nasze romantyczne wieczory i nieprzespane noce się skończyły - szapnął mi do ucha Lou nie ukrywając smutku. Skrzywiłam sie tylko.
-Odrobimy - odpowiedziałam i puściłam mu oczko. Harry parsknął, a ja zmierzyłam go wzrokiem.
-No co ? - zapytał nie przestając głupkowato sie uśmiechać.
-Jeszcze jedno słowo - zagroziłam mu, a ten przekręcił oczami. Lou zachichotał.
-Wpadliśmy - szepnął, a ja wybuchłam głośnym śmiechem, który zaraził wszystkich i salon wypełnił się naszym śmiechem.



Ok ten rozdział trochę krótszy, ale chciałm go dodać jak najszybciej (:
Jedna informacja:
Nie pytajcie, ani tu, ani na gg o co chodzi z wypowiedzią Louisa, bo nic nie zdradze ;d Oczywiście swoje sugestie możecie w komentarzach napisać ;d
Za wszystkie błędy przepraszam ((:

NOWY ROZDZIAŁ JEŚLI POD TYM BĘDZIE 12 KOMENTARZY

Pozdrawiam
black.character

czwartek, 29 marca 2012

dwudziesty szósty ♥

Obudziłam sie w ramionach Louisa. Chłopak jeszcze słodko spał. Oparłam się o jego gołą klatkę piersiową i odetchnęłam głęboko. Ta noc była cudowna. Jeśli to możliwe to lesza niż ostatnia. Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym. Poczułam, że chłopak sie poruszył i po chwili jego ręka gładziła moje włosy.
-Nie śpisz ? - zapytałam nie ruszając sie z miejsca.
-Oj przepraszam, obudziłem cię pewnie.
-Nie nie. Louis.. Zrobisz cos dla mnie ?
-Wszystko - odpowiedział szczerym głosem.
-Zaśpiewaj dla mnie tę samą piosenkę co ostatnio. - poprosiłam wtulając się w niego mocniej. Nastała cisza, ale po chwili Lou ją przerwał swoim melodycznym głosem. Odruchowo zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się. Uwielbiałam jego głos. Miał na prawdę oryginalną barwę, która pieściła moje uszy. Na ostatnim refrenie znałam słowa tak dobrze, że szeptałam je razem z nim. Zakończył swój śpiew i pocałował mnie w głowę. Podniosłam się i spojrzałam w jego głębokie oczy w których na nowo tańczyły iskierki. Posłał mi uśmiech i odgarnął włosy z czoła. Pocałowałam go czule w usta. - Dziękuję. Dziękuję za wszystko. Za to, że jesteś, że mnie kochasz. Za to, że przy Tobie jest mi tak dobrze i czuję sie bezpieczna.
Lou popatrzył na mnie z uroczym uśmiechem po czym złożył namiętny pocałunek na moich wargach. Oparłam się o jego ramię. Po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Ekhem. Nie chciałbym przerywać ale... - zaczął znany mi dobrze głos braciszka - Jest godzina 12 !!! - wydarł się waląc ręką w drzwi. Zrobiłam wielkie oczy i spojrząłam na Louisa.
-Louis, Daniell - jęknęłam z przerażeniem. Chłopak zerwał sie na równe nogi i nagi pobiegł do łazienki. Owinęłam się kołdrą i podeszłam do szafy, aby wybrać rzeczy. Zdecydowałam się na zielony t-shirt i szare dresy. Chwyciłam za białą bieliznę po czym podeszłam do szafki, aby wziąć kosmetyczkę gdy z łazienki wyszedł nadal nagi Lou. Podszedł do mnie od tyłu i pocałował w ramię. - Weź sie ubierz, bo sie przeziębisz - skarciłam go jak małe dziecko.
-A może powtórka ? - zapytał ukazując rząd białych zębów.
-Louis ! - chłopak zaśmiał sie i podszedł do szafy, a ja weszłam do łazienki. - Fuj ! - jęknęłam na widok wody, która była w całej łazience. Ubrałam się szybko podwijając nogawki od spodni i sięgnęłam za mop.
-Kochanie lecę. - oznajmił Lou i stanąl w progu oczekując na buziaka. Podeszłam do chłopaka i cmoknęłam go - Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. - powróciłam do mojej jakże pasjonującej czynności. Po 15 minutach łazienka była sucha, a ja głodna i zmęczona. Wykonałam poranną toaletę i zbierłam na dół do kuchni w której siedział o dziwo przytomny Hazza. - Doooobry - powiedziałam przeciągając sylaby. - Co na śniadanie ? - zapytałam wyszczerzając sie do chłopaka.
-To co sobie zrobisz - odpowiedział szczerząc sie szerzej niż ja. Pokazała mu język i zrobiłam sobie płatki po czym zasiadłam koło loczka - Mam sprawę - szepnął chodź w pomieszczeniu nikogo nie było.
-Nie dam, bo nie mam - odpowiedziałam wiosłując łyżeczką. Chłopak zacmokał.
-Nie o to mi chodzi. Słuchaj. Skoro Danielle przyjeżdża i będzie sama to może poznacie się lepiej i poznam was z Emily ? - zapytał z nadzieję w głosie. Widocznie chciał aby dziewczyna znała kogoś więcej prócz jego.
-No jasne - odpowiedziałam i puściłam mu oczko - Tylko zaraz.. Nie mogę, kto udekoruje i się wszystkim zajmnie? - jęknęłam i skrzywiłam się.
-O 17 biorę Liama do kina, w tym czasie wy przyjdziecie i wszystko spokojnie do 20 zrobicie - odpowiedział szczerząc się.
-Ty już sobie wszystko zaplanowałeś co ? - zapytałam unosząc jedną brew, a chłopak pokiwał głową. Zaśmiałam się pod nosem.
Pozprzątałam po moim późnym śniadaniu i ruszyłam do pokoju gdzie siedział Nialle i Liam. Kurde, nie mogłam z blondynem gadać póki solenizant w pokoju. Mimo tego usiadłam koło Horana. Wzięłam kartkę i długopis ze stołu po czym napisałam na niej ,,O której jedzenie przywiozą?" i podałam kartkę zmieszanemo blondynowi tak aby Liam tego nie widział. Horan przeczytał to co nabazgrałam i odpisał po czym oddał mi kartkę. Automatycznie oddaliłam kartkę próbując rozszyfrować to co napisał. ,,O 19 nwdpiekumza manuiu. Nu mie su nym pnejmuwec." Posłałam chłopakowi spojrzenie typu ,,Po jakiemu to?". Ten wywrócił oczami i wyrwał mi kartkę na której napisał wszystko drukowanymi literami. ,,O 19 NADOPIEKUŃCZA MAMUSIU. NIE MA SIE CZYM PRZEJMOWAĆ." Myślałam, że wykituje. Te wcześniejsze mróweczki nie przypominały w ogóle liter ! Podniosłam się z miejsca i poszłam do kuchni nalać sobie soki. Przy blacie siedział braciszek.
-No siemka - rzuciłam i poczochrałam mu włosy, bo wiedziałam, że tego nienawidzi.
-No witam cię - rzucił przez zaciśnięte zęby - Wujkiem będę ? - zapytał szczerząc się, a ja poczułam, że sie rumienie.
-Ale o co Ci chodzi ? - postanowiłam udawać niewiniątko.
-Dobra dobra, wiem co tam sie wczoraj działo, nie zapominaj, że mieszkam obok. - odpowiedział po czym poczułam, że rumiene się jeszcze bardziej. Nalałam sobie soku i spojrzałam na zegarek. Wskazywał 13:30.
-Czemu Louisa tak długo nie ma ? Przecież powinien już być, z lotniska jest 10 minut drogi.
-Może mówi Danielle co gdzie jest, żeby czuła sie jak u siebie.
Wzruszyłam tylko ramionami. Poszłam do góry i wykręciłam numer Louisa.
-Tak kochanie ? - usłysząłam jego głos po drugiej stronie.
-Gdzie jesteś ? Stęskniłam się już. Danielle przyjechała?
-Co? Jaka... aaa Danielle ! Yyy.. samolot ma opóźnienie półgodzinne, będę coś po 14. - powiedział jąkając się.
-Louis?! - zapytałam próbując się uspokoić.
-No nie przejmuj się, żartowałem. Wszystko pod kontrolą mi lady. Będę niedługo - odpowiedział śmiejąc się. Odetchnęłam z ulgą.
-Ok, czekaj. Kocham cię.
-I ja Ciebie.
Rozłączyłam się i podążyłam na dół. W piwnicy sprawdziłam czy na pewno wszystko mamy na imprezę. Uspokoiłam się i poszłam do salonu zająć się czymś.


O 14:30 Harry przyszedł do mojego pokoju oznajmić, że idziemy po Emily. Przebrałam się w czerwone spodnie i luźny biały t-shirt, na to narzuciłam jeansową wiatrówkę i czarne trampki. Zeszliśmy na dół. Harry powiedział, że idzie do sklepu i wyszedł. Po odliczeniu pięciu minut oznajmiłam chłopakom, że idę do Danielle. Kiwnęli głowami. Wyszłam i zaczęlam wzrokiem szukać Harrego. Machał mi ręką zza drzewa. Podeszłam do niego prędko.
-Myślałam, że pójdzie gorzej. - oświadczyłam chowając sie za drzewem.
-Są za głupi - oznajmił i zaśmiał się.
-Ey ey, obrażasz w tym momencie mojego brata i chłopaka - powiedziałam z powagą krzyżując ręce na piersiach - No ale w zasadzie to masz rację - dodałam i wyszczerzyłam żeby.
-Chodźmy - chłopak pociągnął mnie za rękę i po przejściu 10 minyt naszą ulicą dotarliśmy do małego parku. - Tak jest - szepnął mi do ucha pokazując palcem na dziewczynę siedzącą na ławce. Z daleka zauważyłam, że ma jasne jeansy, czarną bluzkę na długi rękaw i czerwone trampki. Boże dzięki, że to nie lala w metrowych szpilach ! Podeszliśmy bliżej, a dziewczyna gdy ujrzała swojego Stylsa, wstała i uśmiechnęła sie szeroko. Harry pocałował dziewczyne czule, a ona przeniosła wzrok na mnie. Teraz przyjrzałam jej sie z bliska. Dziewczyna była mojego wzrostu i miała figurę modelki. Hazza nie kłamałco do jej włosów. Były długie i kręcone. Wyglądali koło siebie jak.. dwa barany. Dziewczyna uśmiechnęła sie do mnie miło.
-Abby to jest Emily. Emily poznaj Abby, siostrzyczkę Zayna - Harry uśmiechnął sie szeroko, a ja wyciągnęłam przed siebie rękę.
-Bardzo miło mi poznać. - odparłam uśmiechając sie przyjaźnie.
-Wzajemnie. Harry dużo o Tobie mówił. - wypowiedziała świergoczącym głosem i z entuzjazmem potrząsnęła moją ręką. Ja przeniosłam wzrok na Harrego.
-Czyżby ? - uniosłam jedną brew, a chłopak przewrócił oczami.
-Słuchakcie. Zostawiam was same i ide do chłopaków. Abby wiesz gdzie mieszka Louis. Tam jest Danielle - wytłumaczył mi jak małemu dziecku.
-No dobrze dobrze. Weź już idź - ponagliłam go, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-Jak coś dzwońcie. Pa kochanie - zwrócił sie do dziewczyny i namiętnie ją pocałował, a ja spojrząłam w bok. Głupio mi było tak stać koło nich i patrzeć jak się migdalą. - Na razie Abby - machnął na mnie ręką i odszedł. Przeniosłam swój wzrok na dziewczynę.
-To jak idziemy po Daniell ? - zaproponowałam. - Albo najpierw lody ?
-Jestem jak najbardziej za - uśmiechnęłam sie do niej i ruszyłyśmy do budki z lodami. Wybrałyśmy ulubione smaki i ruszyłyśmy w stronę domu Lou.
-Jak sie poznaliście z Harry ? - przerwałam ciszę spoglądając na dziewczynę.
-Moja pięcioletnia siostra jest fanką tego zespołu w którym jest Harry. Siedzieliśmy w milkshake city, gdy mala nagle go zauważyła. Nie widziałam ich nigdy i musze przyznać, że... Styles od razu mi sie spodobał. Tak uroczo się uśmiechał, no i te jego loczki ! W każdym razie siostra chciała od niego autograf, wiec poszłam razem z nią no i ten zaproponował żebyśmy się dosiadły. Gadaliśmy i szczerze tematy nam sie nie kończyły, ale było już późno i musiałam z małą iść, więc wymieniliśmy sie telefonami i obiecał mi, że zadzwoni. No i... zadzwonił już następnego dnia ! - skończyła swoją opowieść śmiejąc się.
-Czyli miłość od pierwszego wejrzenia ? - zapytałam z uśmiechem i rozmarzeniem.
-Dokładnie. - pokiwała energicznie głową.
-A od kiedy jesteście razem ?
-Hmm.. od.. 4 dni tak myślę. Wiem to nie dużo, ale na prawdę czuję jakbym znała go od dziecka. Jest taki miły, ciepły, uczciwy, wierny, romantyczny no i ma takie słodkie dołeczki jak sie uśmiecha - obie zaśmiałyśmy się głośno gdy ta palcami utworzyła dwie drziurki na policzkach. - A... ty jesteś z Louisem tak ? - zapytała trochę skrępowana.
-Tak. Wspaniały chłopak. Czasem sama sobie zazdroszczę - uśmiechnęłam się do siebie i poczułąm, że sie delikatnie rumienię.
-Jak to człowiek potrafi odmienić życie.
-Oj i to bardzo. A jak sie dowiedziałam, że Zayn to mój brat to... wierz mi, że oszalałam ze szczęścia.
-Szczęściarz z niego - odparła wyszczerzając się.
-Nie... Ze mnie jest szczęściara. To na prawdę zdumiewające jak oni ze mną wytrzymują. Szczerze im współczuję - odpowiedziałam i stanęłam przed domem Lou. - To tutaj. Chodź - poszłam przodem, ale dziewczyna stała w miejscu - Co jest ? - zpytałam marszcząc brwi.
-Emm.. no bo.. Ja jej w zasadzie nie znam. No i ona mnie też - dziewczyna przygryzła dolną wargę spoglądając na czubki swoich butów.
-Nie przejmuj się. Jeśli Cię to pocieszy to ja też jej nie znam - dodałam uśmiechając się szeroko, a Emily od razu poleprzył sie humor. Zadzwoniłam i po chwili drzwi otworzyła nam Danielle. Była to szczupła szatynka o burzy loków i miłym uśmiechu. - Cześć Danielle. Jestem Abby, siostra Zayna dziewczyna Louisa, a to Emily dziewczyna Harrego. - posłałam jej szeroki uśmeich.
-A tak. Jasne. Chodźcie chodźcie. Bogu dzięki myślałam, że będę tu musiała sterczeć aż do imprezy - odpowiedziała aksamitnym głosem przepuszczając nas w drzwiach i przewracając oczami. Spojrzałam na zdjęcia chłopaków, które w korytarzu Louisa były dosłownie wszędzie. Na jednym zauważyłam Liama i... omal nie umarłam.
-Jezu ! Ale z nas idioci - wypowiedziałam chowajac twarz w dłoniach.
-Abby, cos nie tak  - zapytała troskliwym głosen Emily.
-Zapomnieliśmy z chłopakami o prezencie dla Liama. - dziewczyny zrobiły duże oczy - Dzwonię do nich - Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer Lou. Chłopak jednak nie odbierał, więc zadzwoniłam do Nialla. Blondyn odebrał po pierwszym syglane.
-Abby? Coś sie stało ? - usłysząłam po drugiej stronie zdziwiony głos chłopaka.
-To sie stało, że nie mamy prezentu dla Liama ! - wrzasnęłam do słuchawki i po drugiej stronie usłyszałam ciszę - Niall ?
-Ale my jesteśmy głupi - skomentował i usłyszałam panikę w jego głosie. - Ok ok. Emm.. gdzie jestes ?
-U Lou w domu z Daniell i E... - w ostatniej chwili przypomniałam sobie, że miałam nic o niej nie mówić. - A co ? - zmieniłam szybko temat.
-Podjade po was zaraz i pojedziemy wybrać coś do galerii ok ? - zaproponował ale ja miałam inny pomysł .
-Nie musisz. Słuchaj miałam spędzić ten czas z dziewczynami, to go tak spędzę. Poradzimy sobie same i o 17 przyjdziemy do was ok ? - zauważyłam, że dziewczyny kiwają głowami zgadzając się na taki układ.
-Dziewczynami ? To z kim tak jesteś ?
-Yyy.. no z Danielle. Przepraszam musiałam się przejęzyczyć. To po - rozłączyłam sie pospiesznie i odetchnęłam z ulgą. - To jak, idziemy ?
-No jasne - Danielle otworzyła drzwi i wyszłyśmy na zewnątrz.
-Strasznie was przepraszam, że tak to wyszło. Jesteśmy niedograni - próbowałam się usprawiedliwić.
-No przestań. Tak czy siak miałam nadzieję, że pójdziemy na zakupy - odpowiedziała z uśmiechem szatynka. Posłałam jej przyjazny uśmiech i ruszyłyśmy w stronę galerii.
-Emily. Jak udało ci się usidłać naszego Harrego ? - zapytała Danielle, a blondynka powtórzyła jej tę samą historię co mi. Na końcu dziewczyna Liama otworzyła szeroko usta i zrobiła wielkie oczy.
-Ty też jej zazdrościsz ? - zapytałam śmiejąc się, a ta potrząsnęła głową.
-Jak to też ? - zwróciła sie do mnie Emily posyłając mordercze spojrzenie.
-No co ? To, że jestem z Louisem nie znaczy, że nie uważam, że Harry jest przystojny - odpowiedziałam, a ta sie zaśmiała.
-Popieram. A ty Abby? Jak poznałaś sie z Lou ? - zwróciła się do mnie szatynka.
-Hmm... My poznaliśmy sie w dość dziwny sposób. Ogólnie przyjechałam do Anglii na wakacje z przyjaciółką i jej siostrami. No i pewnego feralnego wieczora wyszłam do sklepu i w drodze powrotnej byłam światkiem bójki w której uczestniczył Lou. Szarpał się z jakimiś gośćmi, a gdy go zostawili leżącego na ziemi, podbiegłam do niego i udzeliłam pierwszej pomocy. W ten sposób go poznałam i resztę. Po kilku dniach okzazało się, że ja i Zayn jesteśmy bliźniakami. Następnie widziałam Lou z jego byłam w jego domu no i... było to dla mnie jednoznaczne. Miałam wypadek motocyklowy i straciłam pamięć. Przez kilkanaście dni mieszkałam z niejakim Maxem, który podawał sie za mojego chłopaka i próbował mi przypomnieć sobie moje ,,stare" życie. Muzyka chłopaków przypomniała mi kim na prawdę jestem. Musiałam od niego usciec. W Londynie znalazłam Niallera, a ten zawiózł mnie do chłopaków. Od tamtej chwili jestem razem z Lou - dokończyłam swoją bardzo skróconą opowieść i spojrzałam na miny dziewczyn.
-Wow ! Ty to dziewczyno miałaś przeżycia. - skomentowała wciąż zdziwiona Emily.
-Niezbyt miłe. - dodałam i spojrzałam w dół.
-Hej.. nie myśl o tym. Przepraszam, że kazałyśmy ci brnąć przez to wszystko jeszcze raz. - odezwała sie Danielle i przytuliła mnie, a po chwili dołączyła do nas Emily. Znałam je krótko, ale już je uwielbiałam.
-Nie przepraszajcie. Nic sie nie stało. Ok chodźmy, bo mamy półtorej godziny na wszystko.
Weszłyśmy przez szklane drzwi do dużej galerii.
-Wiesz co mu kupić ? - zapytała Danielle.
-Swojego chłopaka raczej znasz tak ? Co powiesz na sprzęt do beatbox'u ? - zwróciłam sie do szatynki wyszczerzając sie szeroko. Ta uderzyła sie ręką w czoło.
-No jasne ! Nie pomyślałam o tym wcześniej ! A co ja mu kupie ? - zrobiła duże oczy.
-Ekhem.. Ty jesteś jego prezentem. Wskoczyć w extra mini i chłopiec sie podjara - oznajmiła Emily a my wybuchnęłyśmy śmiechem na widok jej min.
-Ok chodźcie tu jest sklep ze sprzętem - wskazałam na ogromny sklep. Zaczęłyśmy przeglądać półki w poszukiwaniu sprzętu, ale szczerze to nie miałyśmy pojęcie jak on wyglada.
-W czymś pomóc ? - zwrócił sie do mnie chłopak o brązowych włosach i śnieżnobiałym uśmiechu.
-Tak, poszukujemy sprzętu do Beatbox'u. Pomożesz ? - zapytałam uśmiechając się przy tym słodko.
-No jasne - chłopak poprowadził mnie i Emily do dużego regału z różnorodnym sprzętem. - Osobiście polecam ten - wskazał na masywny czarny sprzęt z dwoma mikrofonami.
-Bierzemy - zgodziłam się bez zastanawiania. I tak nie umiałabym wybrać innego. Podeszłyśmy do kasy.
-A gdzie Danielle ? - zapytała Emily oglądając sie do okoła.
-Wołał ktoś ? - po chwili obok znalazła sie szatynka z promiennym uśmiechem.
-Ty jesteś Dannielle Peazer ? - zapytał chłopak robiąc wielkie oczy.
-Taaa, bo co ? - zapytała unosząc jegną brew.
-Dostanę od ciebie autograf ? - poprosił chłopak jednocześnie podtykając jej pod nos notes i pisak. Ta zaśmiała sie i nabazgrała na białej kartce.
-Pff.. Emily widać nie nasz poziom - szepnęłam sarkastycznie do blondynki.
-Zamknij sie Abby ! - rzuciła Danielle śmiejąc się. Opuściłyśmy sklep z naszym nowym prezentem.
-To co panienki. Lody ? - zapytałam z entuzjazmem, a one pokiwały głowami.
-Następna porcja kalorii - powiedziała Danielle, a my spojrzałyśmy na nią unosząc brwi. - Kocham to ! - krzyknęła a my wybuchnęłyśmy śmiechem. Poszłyśmy do pobliskiej kafejki i zamówiłyśmy lody. Rozmawiałyśmy długo o chłopakach, o nas, o kosmetykach, ubraniach i nagle naszą rozmowę przerwał dźwięk telefonu.
-Halo ?
-Hej Abby. Za chwile wychodzę z Liamem, więc zaraz teren będzie czysty - usłyszałam w słuchawce głos Harrego.
-Ok, dzięki. Zbieramy sie powoli. Miłego seansu - rozłączyłąm sie nie czekając na odpowiedź - Zbieramy sie - oznajmiłam po tym jak dziewczyny wpatrywały sie we mnie pytającym wzrokiem. Wstałyśmy i ruszyłyśmy w stronę domu Zayna. Byłyśmy już na ulicy przy której mieścił sie budynek gdy nagle Danielle zauważyła małego kotka przy drzewie.
-Patrzcie jaki śłodki - oznajmiła kucając przed nim i głaszcząc go za uszami. Zamurowało mnie. Przede mną szedł własnie Liam i Harry. Koczek od razu nas zauważył i zaczął wymachiwać rękoma pokazując blondynowi jakieś rzeczy na niebie. Ja popchnęłam Emily, która wpadła na Danielle i wylądowały w krzakach.
-Sorki ! Zaraz po was wrócę, a wy sie ukryjcie - szepnęłam do nich i ruszyłam w stronę chłopaków. - No witam witam ! - rzuciłam do nich i zauważyłam, że Harry odetchnął z ulgą.
-O! Abby. Co robisz ? - zapytał Liam. Jest, nie widział dziewczyn.
-Właśnei wracam ze spacerku. Swietna pogoda. - oznajmiłam puszczając lokatemu oczko - A wy ?
-Idziemy do kina idziesz z nami ? - zapytał przyglądając się torbie, którą trzymałam w ręce. - Co tam masz ? - wskazał na nią, a ja zbladłam.
-Emm.. Ciuchy. Wstąpiłąm do galerii.. - palnęłam to co mi na myśl przyszło.
-Wygląda na ciężkie - stwierdził Payne. Czy on zawsze musi być taki spostrzegawczy ?
-Ale nie jest. Ide do Lou. Stęskniłam się. Miłej zabawy - rzuciłam i machnęłam do nich ręką. Hazza jeszcze sie odwrócił i pokazał mi uniesiony kciuk. Udałam, że idę w stronę domu, ale gdy zniknęli mi z oczu wróciłam do dziewczyn, które doprowadziły sie już do ładu.
-Jesteś nienormalna ! - skomentowała Danielle wstając z ziemi.
-To nie wiedziałaś ? Myslałam, że chociaż cos ci o mnie chłopcy mówili - zarechotałam. - Chodźcie, mało czasu.
Weszłyśmy do domu i dopiero teraz zorientowałam się, że nikt nic nie wiem o Emily.
-No witam moje panie - oznajmił radoscie Lou schodząc po schodach. Dał mi buziaka po czym uściskał Danielle.
-Nic się nie zmieniłeś marchewkowy gadzie. - oznajmiła czochrając mu włosy a ten wywrócił oczami. Po chwili w salonie znalazł się Niller.
-Danielle ! - krzyknął i rzucił sie dziewczynie na szyji. - Nic się nie zmieniłaś - dodał wyszczerzajac sie szeroko.
-Ale za to ty tak ! Chłopie co sie stało, że taki jesteś wesoły co ? Jakaś nowa dziewczyna czy jak ? - zapytała ruszajac głupkowato brwiami a ja mogę przysiądz, że w tej chwili blondyn spojrzał na mnie przelotnie.
-Ja i dziewczyna ? Za młody jestem nie to co ty starucho - Oberwał w głowę od lokowatej i jęknął. Teraz przypomniałam sobie o Emily.
-Emm.. chłopcy to jest Emily. Ona...
-Jest moją przyjaciółką. Ostatnim razem Liam ją poznał, a że w domu i tak by siedziała to wzięłam ją ze sobą - wyręczyła mnie Danielle. Nie ma co, byłą dobrą aktorką.
-Miło poznać - odezwał się Nialler i podał jej rękę. To samo zrobił Lou, a dziewczyna się usmiechnęła robiąc na mnie duze oczy co miało oznaczać ,,To jest Los?! Ty to masz szczęście dziewczyno". Zaśmiałam się i zauważyłam, że nigdzie nie ma braciszka.
-A gdzie Zayn ? - zapytałam rozglądając się.
-Pojechał po kostiumy i tort - oznajmił Nialler.
-Ok to my bierzemy sie za ozdoby co ? - zaproponowałam zacierając ręce, a reszta pokiwała niechętnie głowami.
Praca zajęła nam czas do 19. Bałam się, że nie zdążymy, ale dołączył do nas Zayn i praca przyspieszyła. Zadzwonił dzwonek, a ja zrobiłam przerażone oczy w stroną innych. Tylko Niall sie zaśmiał.
-Czego sie cieszysz ? Może to oni ? - zapytałam przypinając ostatniego balonika.
-Dostawa z jedzeniem uomy ! - odpowiedział i puknał sie palcem w czoło. Otworzył drzwi i.. Miał rację. Do kuchni weszło kilka mężczyzn z wieloma paczkami jedzenia.
-Jak to poznałeś ? - zapytałam gdy ten zamknął za nimi drzwi.
-Po zapachu oczywiście - oznajmił i wypiął dumnie pierś. Przewróciłam oczami.
-Ey ja ide do siebie sie przebrać ok ? - oznajmiła Danielle kierując sie w stronę drzwi.
-Ja też musiałabym iść - odparła Emily. Już chciałam powiedziec, że może wziąć coś mojego, ale przypomniałam sobie, że przecież gra przyjaciółkę Danielle.
-No to chodź. - zachęliła ją szatynka i po chwili opuściły pomieszczenie.
-Ja też ide. Gdzie są stroje ? - zapytała Zayna.
-W pokoju na kanapie.
-Dobra, wy też może zacznijscie się przebierać co ? - wzięłam ze sobą swój kostium i perukę po czym powędrowałam do swojego pokoju. Przebrałam się w rzeczy i spojrzałam w lustro. Wyglądałam całkiem całkiem. Moze powinnam zmienić styl ? Do pokoju wszedł Lou ze swoim strojem.
-No no no... Śliczna jesteś - rzucił i pocaował mnie w policzek.
-Dzięki. Jeszcze perokua - jęknęlam  obawiając się, że będzie mnie drapać.
-Nie jęcz ! Damy rade jakoś - oznajmił z entuzjazmem i puścił mi oczko. Zdjąć koszulkę chcąc sie przebrać, a ja szybko ulotniłam sie do łazienki, aby nie patrzeć na jego nagie ciało, które przyprawiało mnie o dreszcze. Spięłam włosy i założyłam perukę. Następnie użyłam żelu i zrobiłam ze sztucznych włosów nieład, tak jak to robił Liam. Uśmiechnełam się do lustra. W tym momencie do łazienki wszedł przebrany Lou. Na mój widok parsknął śmiechem.
-Pomożesz ? - zapytał zakładajac perukę. Układałam je w taki sam sposób jak u siebie. Objęłam chłopaka i spojrzałam na nas w lustrze. Wyglądaliśmy na prawdę komicznie. Chwyciłam za telefon i ujrzałam godzinę. 19:45. Zeszłam szybko na dół i ujrzałam Zayna podłączajacego sprzęt. Też był już przebrany. Po chwili w salonie znalazł się Niall i Lou. Wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem widząc sie w tym samych strojach. Usłyszeliśmy dzwonek i do domu zaczęli schodzić sie różni znajomy. O 19:55 przyszła Danielle i Emily. Szatynka miała na sobie czarną mini i czerwone szpilkie a blondynka niebieską sukienkę i białe szpile. Jak mie zobaczyły przez chwile zastanawiały sie z kim rozmawiają. Wróciłam z nimi do salonu gdzie na środku był ustawiony duży tort w krztałcie regału.
-Uwaga, to na dole, to na prawdę jest tort - oznajmił blondyn troszcząc sie o jedzenie. - Danielle ty będziesz tutaj. - poinformował szatynkę Horan i otworzył wieko tortu. Jak Abby zapuka w pudło, wtedy wyskoczysz ok ?
Szatynka tylko pokiwała głową, a ja poczułam wibracje mojego telefonu. Harry.
-Co jest ? - zapytałam przekrzykuąc dźwięk muzyki.
-Jesteśmy jakieś 200 metrów od domu. Szykujcie się.
-Ok dzięki.
Serce zaczęło mi bić szybciej.
-Ludzie ludzie ! - wykrzycząłam, a wszyscy ucichli. - Liam i Harry już tu idą. ajmijscie miejsca i bądźcie cicho, a ja zgasze światło. Zayn wyłącz muzykę ! - skarciłam brata, który spojrzał na mnei ze smutną miną. Danielle weszła do tortu, który zamknęłam i zgasiłam światło. Teraz wszyscy w milczeniu wyczekiwaliśmy przyjścia solenizanta. Nogi sie pode mną uginał. A jak cos pójdzie nie tak ? Na pewno coś spieprzymy. Usłyszałam przekręcanie kluczyków w zamku, a następnie głos Liama.
-Co oni śpią zy jak ? - następnie zapalił światło, a wszyscy wykrzyknęli chórem ,,NIESPODZIANKA!!!" Mina Liama? Bezcenna. Stał jak wryty nie wiedząc czy cieszyć sie czy płakać. Podeszłam do niego z wielkim uśmiechem na twarzy, a on wybuchnął śmiechem widząc swojego sobowtura przed sobą. Po chwili jednak obok mnie zmaterializował się Lou, Niall i Zayn na co Payne zareagował jeszcze głośniejszym śmiechem.
-Jesteście nienormalni ! - podsumował nas, a my wyszczerzylismy się.
-Wszystkiego najlepsego - odezwałam sie pierwsza, po czym pocałowałam chłopaka w policzek i uśmiechnęłam się. Nie wysłuchując durnych życzeń chłopaków ruszyłam koło tortu i podpaliłam sztuczne ognie. Solenizant podszedł bliżej a my zaczęliśmy śpiewać STO LAT. Na ostatnim słowie puknęłam dwa razy w pudło z którego wyskoczyła Danielle z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Danielle ! - Liam o mało nie dostał zawału. Pobiegł do dziewczyny i wyciągnął ją z pudła, a następnie pocałował namiętnie i mocno przytulił na co wszyscy zareagowali głośnym AWWW.  - Nie wierze, że tu jesteś !
-Nie dziękuj mi tylko im - odpowiedziała i wskazała na mnie i Lou.
-Kocham was ! - krzyknął zadowolony Payne i zrobiliśmy miśka. Cieszyłam sie widząc jego uszczęśliwioną minę.
-Liam. Mamy dla Ciebie prezent - odezwałam sie a chłopak zrobił wielkie oczy.
-Co? Ale po co? Nie musieliście ! - zaśmiałam sie i pociągnęłam chłopaka za rękę pod miejsce DJ Malika.
-Ta dam ! - udałam fanfary i wskazałam na nowiuści sprzęt do BeatBoxu. Liamowi o mało oczy nie wyszły z orbit. Zaczął nam dziękować i podskakiwać jak małe dziecko. Od razu podszedł do sprzętu i włączył głośną muzykę. Zapowiadała sie niezła impreza...




Rozdział dłuższy, ale strasznie mi sie nie podoba ;/
Zaczęłam pisać dwa dni temu, ale wychodziło beznadziejnie i zostawiłam. Wczoraj to samo. Myślałam, że może dzisiaj dostane weny ale lipa. Przepraszam was. Mam nadzieję, że ot tylko chwilowe i moje pomysły powrócą ;/
Za wszystkie błędy przepraszma, ale już nie mam siły ich sprawdzać.
Widziałam jak sie meczycie z komentarzami, wiec ogranicze ten próg.
Proszę o szczerą opinię...
PODOBA SIE CZY NIE ?

NASTĘPNY ROZDZIAŁ JEŚLI BĘDZIE 10 KOMENTARZY

Myślę, że Danielle wszyscy znają i wiedzą jak wygląda. Wstawiam wiec zdjecie Emily. Tak w ogóle co o niej sądzicie ?









Pozdrawiam
black.character

poniedziałek, 26 marca 2012

dwudziesty piąty ♥

-No, bo ty?!- ponagliłam go gestykulując intensywnie rekoma.-No, bo ja poznałem pewną dziewczyną i... - jąkał sie niczym dziecko w przedszkolu - Pomyślałem, że może zaproszę ją na urodziny Liama ? - skończył patrząc na mnie z przerażeniem, oczekując mojej reakcji.
-Harry ! To cudowna nowina ! - wrzasnęłam rzucając mu się na szyją - Dlaczego nic nie mówiłeś ? - zapytałam z wyrzutem i szturchnęłam chłopaka w ramię.
-No bałem się, że będziecie gadać, że jeszcze niedawno byłem z Lolą i teraz inna - wypowiedział smutnym głosem jeżdżąc palcem po pościeli.
-No przestań - przewróciłam oczami i posłałam mu oczko, a kąciki jego ust uniosły się - Więc...
-Więc? - powtórzył i spojrzał ponownie z przerażeniem w oczach na co ja zareagowałam wybuchem niepohamowanego śmiechu - No co ? - popatrzył na mnie jak na kosmitkę.
-No dalej mów cos o niej ! Jak ma na imię? Ile ma lat? Jak wygląda? Co lubi robić? - pytania ciskały w stronę Harrego, który tym razem szeroko się uśmiechał.
-Ma na imię, Emily - zaczął, wymawiając melodycznie jej imię - 17latnia, piękna blondynka z długimi kręconymi włosami - opowiadał o niej z rozmarzeniem. Widać, że zakochał sie na zabój ! W duchu cieszyłam się, że w końcu sobie kogoś znalazł. Przeniósł wzrok na mnie - Zresztą jutro ją poznasz - dorzucił szczerząc się szeroko. Do pokoju wpadł Niall.
-Abby obia... O Harry ! Co robicie ? - zapytał zaciekawiony opierając się o framugę drzwi.
-Emm... My... - zaczęłam niepewnie, szukając pomocy u Hazzy. Nie wiedziałam czy chce o Emily powiedzieć reszcie.
-Gadamy o szamponach do włosów i odżywkach - wyręczył mnie Harry, puszczając do mnie oczko.
-Yyy.... Właśnie, tak, on ma rację - poparłam chłopaka pokazując rząd białych zębów blondynowi.
-Jasne jasne, ale niech będzie. Powiedzmy, że wam wierze. Obiad na stole - poinformował nas i opuścił pokój. Spojrzałam na loczka.
-Szampony ? - rzuciłam, uderzając się otwartą dłonią w czoło.
-No co? Tylko to mi przyszło do głowy. Ciekawe co ty byś wymyśliła. - odpowiedział z obrazą i skrzyżował ręce na piersiach.
-No już na pewno coś lepszego - odparłam pewnie, a ten tylko wygiął usta w podkówke - Chodź, bo zrobi się podejrzane, że wciąż gadamy o ,,szamponach" - zaśmiałam sie akcentując ostatnie słowo i ruszyłam po schodach do kuchni. - Co na obiad ? - zapytałam zasiadając koło Zayna.
-Pizza, frytki, burgery, od koloru do wyboru, ale tak żeby starczyło do wszystkich - odpowiedział uradowany blondyn i siegnął po zapewne dziesiąty kawałek okrągłego placka.
-No ludzie ile można ?! - jęknęłam zakrywając twarz dłońmi.
-Jeśli chce ci się gotować, to proszę bardzo, kuchnia wolna - rzucił sarkastycznie braciszek.
-Wiesz co ? Ok, doigraliście się. Od jutro kochanię przejmuję Ja - odparłam akcentując ostatnie słowo.
-No i super - rzucił Malik dla świętego spokoju, przeżuwajac kawałek pizzy.
-Zobaczymy. Jeszcze będziecie błagać o zmianę jak będziecie musieli codziennie jeść sałatę, rzodkiew, groszek, marchewki...
-Marchewki ! To ja nie zrezygnuję nigdy! - wykrzyczał podekscytowany Lou, podnosząc sie z miejsca i unosząc ręce do góry.
-Zobaczymy.
Resztę obiadu jedliśmy rozmawiając o trasie koncertowej. Po spożytym posiłku oczywiściie posprzątałam i poszłam do swojego pokoju. Podeszłam do regału z książkami i sięgnęłam książkę, którą miałam zamiar przeczytać, ale do pokoju z hukiem wpadł Lou.
-Tu jest moja królewna ! - rzucił podekscytowany i zamknął za sobą drzwi. W oczach miał tańczące iskierki. Objął mnie w pasie i rzucił na łóżko po czym połozył się obok mnie i podparł na łokciu. - Liam wyszedł, a Nialler mówi, że ma ponoć świetny pomysł co do jego urodzin i mamy zejść na dół - wupowiedział jednym tchem, ale nie ruszył się z miejsca.
-No to co my tu jeszcze robimy ? - zapytałam głupkowato i spojrzałam w jego głębokie oczy w których iskierki już wygasły. Louis wolną ręką odgarnął mi włosy z czoła.
-Coś mało czasu spędzamy razem prawda. - to było stwierdzenie. Posmutniałam na twarzy. Miał rację. Wieczorami kładliśmy się o różnych godzinach, a rankiem nie było czasu, bo zazwyczaj budziliśmy się po 11. Dotknęłam dłonią jego policzka.
-Wiem misiek, ale odrobimy to - odpowiedziałam z nadzieją, uśmiechając sie blado.
-Tylko kiedy? Za miesiąc? Za dwa? Może za rok ? - wyliczał krzywiąc się i coraz mniej wierząc w moje słowa.
-Najlepiej teraz. - rzuciłam i wpiłam się w jego usta. Chłopak nie protestował, ale wsparłszy się na rękach, uniósł nade mną. Jego pocałunki stawały się coraz bardziej namietne i zachłanne. Ciepło rozsadzało mnie od wewnątrz. Lou wsunął rękę pod moją bluzkę a ja zaczełam odpinać guziki od jego koszuli. Zaśmiałam sie pod nosem czując łaskotki na ciele i pozbyłam się ostatniego natrętnego guzika gdy nagle drzwi otworzyły się z hukiem.
-Nie chciałbym przeszkadzać, ale musimy coś obgadać - usłyszałam głos Harrego i przeniosłam na niego morderczy wzrok.
-Harry ! Pukać matka nie nauczyła!? - wydarłam się patrząc na chłopaka, który z trudem powstrzymywał się od śmiechu. Rzuciłam w niego poduszką.
-No przepraszam, ale Liam może wrócić w każdej chwili - jęknął rozkładając ręce na wyraz bezradności - Chodźcie na dół - i znikł mi z pola widzenia. Przeniosłam wzrok na zasmuconego Louisa, który zapinał guziki od koszuli.
-No w takim momencie no! - jęknął zrezygnowany.
-Już niedługo misiek to odrobimy - powiedziałam dając całuja chłopakowi, który za wszelką cenę chciał go przedłużyć. Sama też miałam taką ochotę, ale nie chciałam aby zobaczył nas w takim stanie mój braciszek. Oderwałam się od chłopaka.
-Musimy iść - odparłam podnosząc sie z łóżka trzymając Louisa cały czas za rękę. Chłopak westchnąłm ale podniósł się z łóżka i zszedł ze mną na dół.
-To co to za pomysł, który nie pozwala mi pobyć z własną dziewczyną? - zapytał Tomlinson rzucając się na fotel i sadzając sobie mnie na kolanach.
-Dobra słuchajcie - zaczął blondas pochylając sie do przodu i unosząc delikatnie ręce - Wpadłem na pomysł...
-To już wiemy - rzuciłam wyszczerzając zęby.
-Nie przerywaj, ok? - skarcił mnie, a ja przewróciłam oczami - Wszyscy jutro przebierzemy się za Liama - ogłosił dumny z siebie opierając się o sofę.
-W jakim sęsie ? - zapytałam nie widząc w tym nic nadzwyczajnego.
- W takim, że zamówimy na jutro sześć takich samych strojów i pięć peruk. Szperałem w necie i natknąłem się na stronkę ze sklepem z perukami. Mają nawet takie, jak fryzury każdego z nas !
-O! Prześlij mi tą stronką - rozkazał Lou pstrykając palcami.
-Dobra dobra. Ale co o tym sądzicie ? - zapytał podekscytowany blondyn oczekując na werdykt.
-No powiem ci, że całkiem całkiem - odparłam ochoczo kiwajac głową i pokazując kciuk.
-Ja jestem za - odezwał się Zayn, podnosząc rękę do góry.
-I ja - dodał loczek pokazując nam rząd białych zębów.
-Ok - blondyn klasnął w ręce - To ja zajmę się strojem, a ty Lou perukami ok?
-Czekaj czkeaj - przerwałam mi i spojrzałam na mojego chłopaka- A tort i Daniell załatwiłeś ? - przymrużyłam jedno oko starając sie przybrać wrogą minę.
-Taaak - odpowiedział przeciągając samogłoskę - Daniell o 13 na lotnisku, a tort o 17 do odebrania w londyńskiej cukierki na Baker Street. - odpowiedział zadowolony z siebie - I dodam, że Daniell pojedzie do mnie i pojawi sie dopiero na urodzinach.
-Jesteś geniuszem ! - uniosłam ręce do góry i pocałowałam mojego chłopaka.
-Ey, a jaki strój zamówić tak w ogóle ? - zapytał blondas drapiąc się po głowie. - I jaki nosisz rozmiar Abby ?
-Może koszula w fioletową kratkę, czarne spodnie i białe trampki ? - spojrzałam na chłopaków, którzy pokiwali głowami - Koszula i spodnie rozmiar M, a buty 39.
-Dobra, wasze rozmiary znam, to idę zamówić - odparł Niall i pobiegł do swojego pokoju.
-No to mamy chyba wszystko tak ? - zapytałam patrząc na chłopaków. - Ey.. a co zrobimy z Liamem przed imprezą ? Przecież trzeba wszystko przygotować, ozdoby, jedzenie, muszą przyjść goście.. - zaczęłam sie zamartwiać.
-No to... Wezmę go do kina - zaproponował loczek.
-Dobra dobra, wiem, że chcesz sie wymigać od pomocy, ale niech Ci będzie. Tylko wymyśl jakieś alibi dla nas.
-No dobra dobra, przyjąłem - zaśmiał się i podniósł ręce w pokojowym geście. W tym momencie do pokoju wszedł Liam.
-Co robicie ? - zapytał zainteresowany.
-Emm... - wszescy rzuciliśmy się do pilota. - Spadaj miałam pierwsza - syknęłam do loczka.
-No ale ja jestem młodszy - jęknął.
-Ale głupszy ! - odparłam i nacisnęłam paznokciem na jego rękę.
-Au ! - jęknął i od razu odsunął rękę przyglądając sie jej. Ja włączyałm szybko jakiś kanał.
-Nie bądź baba - skarciłam Harrego, który wyglądał jakby miał sie zaraz popłakać.
-Patrz co mi zrobiłaś - podłożył mi dłoń pod oczy i wskazał na czerwoną kreskę.
-Jajuś do wesela się zagoi nie przeżywaj - odparłam i podparłam rękę o łokieć przerzucając kanały w tv. Zabrzęczał Harrego telefon, a ten spojrzał na niego i odczytał wiadomosć z dużym uśmiechem na twarzy. Pewnie Emily. Życzyłam im jak najlepiej.
-Ja wychodzę - oznajmił Hazza.
-To leć, kocham cię - odpowiedział mu Louis i wysłął mu buziaka.
-Jesteście dziwni - skomentowałąm po czym wstałam i ruszyłam w stronę schodów.
-Gdzie idziesz ? - zapytał Lou głosem zbitego szczeniaka.
-Na górę po książkę - odparłam i puściłam mu oczko. Po chwili byłam już z powrotem jednak Louisa w pokoju nie było. Rozłożyłam się na kanapie kładąc głowę na kolanach Liama, który usadowił swoje cztery litery na miejscu Hazzy.
-Nie za wygodnie ? - zapytał sarkastycznie.
-Niee, ale dziekuję, że pytasz - posłałam mu bezczelny uśmiechem i otworzyłam książkę na pierwszej stronie. Blondyn poczochrał mi włosy.
-No ey ! Teraz będę musiała je myć - jęknęłam.
-Nie żyjesz - skwitował i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, siedział już na mnie i łaskotał.
-Nie ! Proszę Liam ! Przetań no ! Ja.. sie duszę ! - probowałam cos mówić nie mogąc zabrać tchu. Blondyn szczerzył się jak małe dziecko. Zauważyłam Horana, który właśnie wszedł do pokoju. - Nialler, pomóż mi no ! - jęknęłam. Ten przeniósł na mnie wzrok.
-A co z tego będę miał ? - zapytał złośliwie sie uśmiechając.
-Zrobie co chcesz ! - wykrzyczłąam ostatkami sił. Ten udał, że sie zastanawia.
-Hmm.. No dobra.. - Podniósł się z miejsca i rzucił sie na Liama, który mnie przygniótł. Jęknęłam.
-Nie o taką pomoc mi chodziło - wysapałam spod dwóch ciał. - Złaźcie ze mnie, jednak zanim poczuć ulgi poczułam jeszcze większy ciężar na sobie. - Zayn ty głupa świnio zejdź !
-Jak ty się do brata wyrażasz co ? - skarcił mnie spogloądają spod dwóch innych ciał.
-No ey nie przy ludziach ! - jęknął Louis wchodząc do pokoju i zakrył oczy ręką.
-Ko.. kochanie po.. pomóż mi - wysapałam.
-Ok - wyszczerzył złowieszczo zęby i po chwili leżał na szczycie wielkiej sterty trupów.
-Jesteś taki sam jak Horan - wyjęczałam ostatnim zapasem powietrza w płucach. Minęło kilka sekund i poczułam, że staczamy się na bok. Chwilę później wszyscy leżeliśmy na podłodze. Słyszałam tylko pojękiwania innych. - Nie nawidze was wiecie ? - wypowiedziałam sapiąc ciężko.
-Też Cię kochamy - odparli chórem po czym głośno sie zaśmialiśmy.

Późnym popołudniem zabrałam sie w końcu za czytanie mojej upragnionej książki. Rozsiadłam sie wygodnie w fotelu i dałam sie pochłonąć lekturze.
-Abby ! - krzyknął ktoś z kuchni.
-Czego ?! - odpowiedziałam nie zmieniając pozycji w jakiej siedziałam.
-Chodź na chwile.
-Agrr... - podniosłam się z miejsca i weszłam do kuchni. - Co chcesz Niall ?
-Możesz podać mi sól ? - zapytał blondyn, a ja omal nie wpadłam w szał. Sól leżała na blacie, dwa metry od niego.
-A to sam jaśnie pan nie umie wstać i sobie wziąć ? - zapytałam sarkastycznie podając mu sól.
-Jakoś mi sie nie chciało - odpowiedział sypiąc trochę soli na jajecznicę.
-Mam cię dość - skwitowałam i wróciłam do salonu. Położyłam sie i wciągnęłam w dalszą lekturę. Po chwili do salonu wpadł Zayn.
-Suń się - rozkałam mi klepiąc mnei po łydkach.
-A co mało masz miejsca ? - zapytałam pokazując na dwa wolne fotele.
-No ale ja chce się położyć. - jęknął jak małe dziecko.
-No ale ja leże nie zauważyłeś ?
-No ale Abby... Zaraz mecz sie zacznie. - zrobił minę słodkiego pieska.
-Agrrr.. Faceci ! - opuściłam salon i powędrowałam do swojego pokoju zostawiając otwarte drzwi. Położyłam sie na swoim łóżku i ponownie zabrałm się za czytanie trzeci raz z rzędu tego samego akapitu. Odetchnęłam głęboko. Szczęście jednak nie trwało długo.
-Abby?! - usłyszałam głos Harrego, który przeciągał ostatnią literę mojego imienia. Jedno było pewnie. Coś chciał.
-Co chcesz ? - jęknęłam zamykając książkę.
-Chodź na chwile.
Podniosłam sie z miejsca trzymając nerwy na wodzy. Stanęłam w progu jego... sypialni i spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Leżał na łożku z laptopem na brzuchu.
-Zamknij mi drzwi - powiedział i ukazał mi rząd białych zębów.
-Co prosze ? - zapytałam biorąc głęboki oddech. Abby spokojnie. Wdech wydech. Wdech wydech. Nic mu nie zrobisz to zwykły, rozpieszczony, leniwy, śmierdzący, loczkowaty dzieciak !
-Czy mogłabyś zamknąć mi drzwi ? - zapytał przesłoszonym głosem wyszczerzając się jeszcze mocniej.
-No ja nie wytrzymię z wami ! - jęknęłam i trzasnęłam drzwiami. Poszłam do swojego pokoju i walnęłam sie na łóżko. Sięgnęłam po książkę i ponownie otworzyłam na tej samej stronie.
-Abby ?!
W tym momencie wybuchłam. Podeszłam do drzwi i wydarłam isę na cały głos.
-Nie ma mnie dla nikogo ! Nie jestem waszą pomocą domową, żeby mnie tak wykkorzystywać, ruszcie te swoje leniwe dupska i zróbcie coś ze sobą ! Dziękuję dobranoc ! - trzasnęłam drzwiami i opadłam bezsilna na łóżko. Nawet nie wiem kto tak na prawdę mnie wołał. Rzuciłam książkę na bok czując, że więcej dzisiaj nie podejme próby przeczytania jej. Po chwili ktoś zapukał do drzwi.
-Nie ma mnie - powiedziałam już spokojnym głosem i przykryłam sie przeżyną pod sam czubek nosa. Po chwili drzwi delikatnie się otworzyły a w nich pojawił się Louis.
-Bardzo jesteś zła ? - zapytał smutnym głosem.
-Jeśli nie chcesz oberwać to dwa metry ode mnie najbliżej - odpowiedziałam oschle.
-No ale kochanie ja tylko chciałem...
-Już ty lepiej nie kończ - odezwałam sie zrzucając z siebie pierzynę.
-Chciałem zapytać czy idziesz sie ze mną wykąpać no ... - odpowiedział już prawie płaczącym głosem i spuścił głowę w dół. Od razu zmiękło mi serce. Podeszłam do chłopaka.
-No przepraszam, nie wiedziałem, że...
-Ty już lepiej nie koncz - powtórzyłam moje wcześniejsze słowa - Tylko lepiej idź zamknąć drzwi na klucz - dodałam wyszczerzając sie szeroko na co chłopak zareagował tak samo. Podszedł do drzwi a ja ruszyłam w stronę łazienki po drodze zdejmując bluzkę i rzucając ją byle gdzie. W niebieskim pomieszczeniu pozbyłam sie innych rzeczy i otworzyłam kabinę prysznicową.
-Bu ! - usłysząłam za sobą głos Louisa i pczułam dźgnięcie na talii. Aż podskoczyłam.
-Louis ! Chcesz mnie zabić !  - wrzasnęłam na chłopaka, ale mimowolnie sie uśmiechnęłam widząc jego uradowaną twarz. Objęłam go za szyję i pocałowałam czule. Weszliśmy pod przysznic. Odkręciłam ciepłą wodę, która przyjemnie orzeźwiała moje ciało. Na ramieniu poczułam czułe pocałunki Louisa. Złapałam za wąż i zaczęłam polewać Louisa gorącymi strugami wody. Po chwili odwdzięczył mi sie tym samym. Nasza kąpiel przerodziła się w bitwę. Cała łazienka była zalana wodą, a my nadal chlapaliśmy sie jak małe dzieci śmiejac sie przy tym do rozpuku. Przyszedł w końcu ten moment... Louis spoważniał i przyjrzał mi się uważniej. Przybliżył się do mnie tak, że nasze ciała wtykały się ze sobą. Spojrzał w moje oczy i ujął moją twarz w dłonie. Po chwili nasze usta spotkały się w gorączym, czułym pocałunku. Objęłam go za szyję, a on podniósł mnie i nie zważając na to, że jesteśmy cali mokrzy, przenieśliśmy sie do pokoju. Chłopak położył mnie na łóżku nie przestając całować. Jego pocałunki schodziły niżej powodując przyjemny dreszcz na moim ciele. Po chwili nie wiedziałam już co sie wokół dzieje. Wiedziałam tylko, że jest mi dobrze razem z nim i nie mogłam sobie wyobrazić, że mogłoby tak by z kimkolwiek innym...




Po pierwsze, przepraszam, że tak późno, ale mam wytłumaczenie. Cały dzień internet mi nawala ;/ Rozdział napisałam na kartkach i przepisałam do worda, ale jak wkleiłam totaj, okazało się, że jest za krótki, wiec musiałam coś na szybko dopisać.
Po drugie, będę miła i nie zakończę chamsko jak wczoraj ;d
Po trzecie, chcialiśmy wiecej Lou i Abby i ich miłości. No to proszę bardzo. Zadowoleni ? ;d
Po czwarte, nikt nie zgadł o co chodzi z Harrym co w sumie bardzo mnie cieszy, bo już nie jestem taka tajemnicza ;d
Po piąte, dziękuje wszystkim za komentarze ! Kocham was <3
Po szóste, przepraszam z góry jeżeli nie zdażę dodać rozdziału gdy będzie tyle komentarzy ile bym chciała, ale nie wiem co jutro będzie z moim nienormalnym internetem ;/
Po siódme, przypominam, że mogę informować o nowych rozdziałach na gg
gg:23919001

Po ósme , jesteście niezastąpieni ! Dziękuję za 10 000 wyświetleń !! ;***
Po dziewiąte, układ taki sam

BĘDZIE 13 KOMANTARZY, BĘDZIE NOWY ROZDZIAŁ

Pozdrawiam



black.character

niedziela, 25 marca 2012

dwudziesty czwarty ♥

Przebudziłam się w objęciach Lou. Leniwie podniosłam jedną powiekę i spojrzałam na zegar. Ukazywał 11:08. Poczochrałam chłopakowi włosy. 
-Co.. co jest ? - wychrypiał nieprzytomnie.
-Trzeba wstawać.
-Czemu mi to robisz ? - jęknął i jeszcze bardziej zagrzebał się w kołdrę.
-No jest późno a jutro urodziny Liama.
-Na śmierć zapomniałem - ponownie jęknął i przykrył się poduszką. 
-Czyli mam przez to rozumieć, że nie załatwiłeś tortu i Daniell ? - zapytałam i tak znając odpowiedź.
-A będziesz biła ? - zapytał pokazując oczy spod poduszki.
-Louis ..? - posłałam mu mordercze spojrzenie.
-No zapomniałem no - jęknął i ponownie schował się pod poduszką.
-Trzeba było sie tym zająć wczoraj zamiast drzeć się na całe gardło ! 
-No weź zejdź ze mnie no.
-Jak małe dziecko - odetchnęłam głęboko i wywróciłam teatralnie oczami. Podniosłam sie z łóżka i podeszłam do szafy z której wyjęłam czerwone dresy, biały t-shirt i świeżą bieliznę po czym ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki orzeźwiający prysznic i założyłam przygotowany strój. Włosy spięłam w luźnego koka i opuściłam łazienkę .
-No Lou ! - jęknęłam i rzuciłam się na chłopaka który wciąż smacznie spał.
-Teraz to już na pełno nigdzie nie ide - odpowiedział po czym objął mnie i mocno ścisnął.
-No puść mnie - powiedziałam próbując wyswobodzić się z jego uścisków.
-A poproś ładnie .
-Pff.. I co jeszcze ? - prychnęłam robiąc duże oczy.
-Ok, czyli nie puszcze - odpowiedział i wtulił się we mnie jeszcze bardziej.
-No ok ok - pocałowałam chłopaka czule a ten mnie puścił. -Wreszcie ! Idę na śniadanie - puściłam chłopakowi oczko i poszłam na dół. Przy blacie siedział Liam, Zayn i Niall. - Dzień dobry - rzuciłam i usiadłam koło brata.
-Cześć - odpowiedzieli chórem. Po chwili po schodach zwlekły się zwłoki Harrego. - No błagam cię ty też się nie wyspałeś ? - zapytałam jęcząc, chłopak spojrzał na mnie półprzytomnym wzrokiem. Jego głowa jeszcze leżała w łóżku. 
-Co na śniadanie ? - wychrypiał a my wszyscy spojrzeliśmy na niego. Jego głos brzmiał okropnie. Jakby ktoś przejechał bo jego gardle gwoźdźmi.
-Harry co jest ? - zapytał zaniepokojony Niall.
-Nie wiem - odezwał się ponownie nie swoim głosem.
-Siadaj - podeszłam do chłopaka i posadziłam na swoim na swoim miejscu. Otworzyłam szafkę i wyjęłam z niej miód. Zaparzyłam herbatę i dołożyłam do szklanki trochę miodu, następnie wkropiłam cukier. Reszta cały czas oglądała moje poczynania. Podałam kubek przestraszonemu Hazzie. - Pij. 
-Kpisz sobie ? - wychrypiał z trudem nasz loczek. Widząc jego minę wybuchłam śmiechem.
-No pij, to nie trucizna. 
Chłopak uniósł brwi, ale posłusznie wybił całą zawartość naczynia.
-Fuj - skwitował odstawiając kubek.
-Jak dzieci - zajęłam obok niego miejsce i chwyciłam za tosta. Po śniadaniu posprzątałam nie zważając na Louis, który swoją osobą jeszcze nas nie zaszczycił. Ruszyłam zdenerwowana po schodach.
Louisie Tommo Tomlinsonie, jeżeli jeszcze leżysz w łóżku to nie żyjesz ! - krzyczałam w drodze do pokoju którego drzwi otworzyłam z dużym hukiem. Louis był w łazience. Poszłam w jej kierunku i oparłam sie o framugę krzyżując ręce na piersiach. Louis stał przed lustrem rozczesując włosy. Po chwili odłożył grzebień na miejsce a do mnie wyszczerzył szeroko zęby. Przewróciłam oczami a ten pocałował mnie w czoło i wyszedł z łazienki. Spojrzałam na odłożony przez niego grzebień. 
-Uuu.. staruszki źle z tobą - powiedziałam pokazując mu grzebień zapełniony jego włosami - Już liniejesz ? Oj niedobrze - zaśmiałam się głośno, ale chłopak tylko lekko się uśmiechnął - No żartuję - pocałowałam chłopaka w policzek i poszłam na dół. Siedziała tam trójka chłopaków. Na szczęście Liama nie było razem z nimi. - Ey i jak z imprezą ? - szepnęłam tak gdyby zaraz zza ściany miał się wyłonić Payne. 
-Katering zamówiony - Niall odezwał się pierwszy i przybił mi piątkę.
-Ok.. chłopcy ? - zwróciłam się do reszty.
-No ja zawsze jestem przygotowany. Sprzęt mam w pokoju - odparł z wielkim uśmiechem brat i również przybił mi piątkę.
-Harry ? - zwróciłam sie do loczka, ale ten patrzył się tempo w sufit - Harry ! - powiedziałam nieco głośniej i szturchnęłam go w ramię. Chłopak spojrzał na mnie kiwając głową co miało oznaczać ,,co chcesz?" - Pytałam się czy goście załatwieni ? - Hazza tylko pokiwał głową. Wyglądał na zamyślonego. Już od wczoraj tak się zachowywał. Dziwne.. Wzruszyłam tylko ramionami.
-To co robimy ? - zapytał Louis wkraczając do salonu z marchewką w ręce. 
Nikt się nie odezwał. Jak zwykle to ja musiałam myśleć. Wytężyłam umysł.
-Wiem ! Pokaże wam jak jeść ciasteczka oreo - rzuciłam z dużym uśmiechem na twarzy a chłopcy popatrzyli na mnie jak na nienormalną - No co ?
-No już tak głupiego pomysłu to się po tobie nie spodziewałem - skwitował Niall unosząc brwi.
-Dzięki ey - pokazałam mu język i rzuciłam go poduszką. Odrzucił ją ale ze zdwojoną siłą. - Chcesz wojny ? - zapytałam przeszywając go wrogim spojrzeniem. Chłopak z entuzjazmem pokiwał głową. - Louis, Harry, na nich ! - krzyknęłam i rzuciłam w blondyna poduszką po czym rzuciłam za drugą i wycelowałam w brata. Lou wziął ze mnie przykład. Brat rzucił w Hazze poduszka, a ten spadł na ziemię, bo siedział na końcu kanapy i nie okazywał zbytnio entuzjazmu. 
-Au ! Głupi jesteś ! - warknął na Malika.
-Ey no Harry, co jest ? - zapytałam zszokowana. Ten popatrzył na nas z przerażeniem, ale na jego twarzy po chwili pojawił się złośliwy uśmieszek. 
-Nie żyjecie - skwitował i rzucił sie na mnie i brata powalając nas na ziemię. 
-Co jest ? - zapytał Liam schodząc po schodach.
-Kanapka ! - krzyknął Louis i rzucił sie na naszą trójkę. Po nim uczyniło to dwóch blondynów.
-Jesteście chorzy ! - jęknęłam przygnieciona przed cztery ciała. - Zejdziecie ze mnie w końcu ! - przeniosłam wzrok na bok i ujrzałam brata, który leżał z zamkniętymi oczyma. - Zayn nie mów mi, że zasnąłeś bo padnę tu - Jednak chłopak się nie ruszał. - Zayn ? Chłopaki zejdźcie jemu coś jest ! - Odsunęli sie jak oparzeni a ja uklękłam koło brata i zaczęłam go delikatnie policzkować - Zayn ? Zayn ! Co jest ?! Odezwij sie no - Nie reagował. - Wynieśmy go na powietrze - zakomenderowałam, a blondyni podnieśli Malika i wynieśli przez drzwi otwarte na ogród i basen. Położyli go na leżaku, a ja zdjęłam mu bluzę i namoczyłam ją następnie przykładając mu ją do twarzy.
-Po co się męczyć ? - zapytał Louis i po chwili napełnił wiaderko wodą z basenu i wylał ją na Zayna, który momentalnie otworzył oczy i podniósł się.
-Powaliło was ?! - warknął z wyrzutem.
-Nic ci nie jest ! - ucieszyłam się i przytuliłam zdziwionego Zayna. 
-A co mi miało sie stać ? 
-Zemdlałeś pacanie ! - oświecił go Liam i poczochrał mu włosy.
-Mo..moje włosy ! - Zayn zaczął się czerwienić ze złości.
-Ey my ci tu życie ocaliliśmy, a ty o włosach - jęknął Louis.
-No dobra dobra - uspokoił sie Zayn i posłał nam uśmiech.
-Awww... Robimy miśka - objęłam Zayna i Louisa ramieniem, a reszta zatoczyła koło, tylko Harry stał gdzieś z boku i patrzył w dal. 
-Ey a ty to co ? - zapytał Liam i rzucił go poduszką co spowodowało, że chłopak sie zachwiał i wpadł do wody. Wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem jednak lokersowi do śmiechu nie było.
-Zabije, was, wszystkich ! - warknął czerwony ze złości.
-No weź przestań. Nie jesteś z cukru. - Uśmiechnęłam się do niego.
-Tu też nie - usłyszałam głos Niallera koło ucha i już po chwili leżałam w basenie i musiałam wysłuchiwać drwiących śmiechów chłopców. 
-Bardzo śmieszne - jęknęłam i naburmuszyłam się jak małe dziecko.
-No kochanie nie obrażaj się - Louis ukucnął przy basenie i puścił mi oczko.
-Nie gadaj tylko mi pomóż - wypowiedziałam przez zaciśnięte zęby i wyciągnęłam rękę do chłopaka. Ten ją pochwycił, a ja wciągnęłam go do wody. Wynurzył się i spojrzał na mnie pełnym wyrzutu spojrzeniem - Kochanie nie obrażaj się - wypowiedziałam głosem Tomlinsona i zaśmiałam się. 
-Chodź tu - przytulił mnie mocno do siebie i pocałował w szyję.
-No a wy co ? - spojrzałam na resztę chłopaków. Brat przewrócił oczami i wskoczył do wody. Następnie Nialler i Liam spojrzeli po sobie. Zdjęli koszulki i wzięli przykład z brata.
-Bomba leci ! - krzyknął Irlandczyk i wylądował koło mnie. 
-Gramy w siatkówkę ? - zapytał z nadzieją w oczach Louis.
-Jasne ! - rzuciłam pierwsza z entuzjazmem. Reszta spojrzała na mnie z przerażeniem. - Co ? - zapytałam zdezorientowana.
-A w siatkówkę grasz tak dobrze jak w bilard ? - zapytał z przerażeniem Liam.
-No przestańcie ! Nie jestem dobra ze wszystkiego - rzuciłam i przewróciłam oczami.
-Ok to jak się dzielimy ? - zapytał Zayn klaszcząc w ręce.
-Ja, Abby i ty na resztę ? Zgadzacie się? O sprzeciwu nie widzę. Super gramy. Start - wypowiedział jednym tchem Niall na co ja zareagowałam wybuchem śmiechu, ale zajęłam miejsce na środku, a chłopcy rozłożyli siatkę. Podpłynęłam do Harrego, który cały dzień był nie swój.
-Ey co jest ? - zapytałam szeptem.
-Ale co ? - spytał zdziwiony. Przewróciłam oczami.
-Już nie udawaj. Stało się coś ? - zapytałam z nadzieję, że mi powie.
-Nie, nic się nie stało - odparł i posłał mi blady uśmiech.
-Skoro nic się nie stało to zachowuj się normalnie, albo wszystko powiedz. 
-Dobra gramy ! - krzyknął Niall i klasnął w dłonie.
-Prosić się nie będę - rzuciłam i odpłynęłam zostawiając go samego. Nie patrzyłam już więcej na niego. Byłam wściekła. Czemu udawał, że nic sie nie stało ? Przecież może mi powiedzieć.
-Abby zaczynasz - powiedział Zayn i podał mi piłkę. Odbiłam ją mocno i mecz sie zaczął. Cały czas prowadziliśmy. Harry co prawda grał, ale wyglądał jakby błagał żebyśmy zakończyli grę, aby mógł załatwić jakąś pilną sprawę. 
-Noo Abby skup się. Ostatnia piłka i wygramy. Powoli, spokojnie, nie musisz się spieszyć - tłumaczył mi Nialler stając przede mną i gestykulując.
-Niall.. Nie mam pięciu lat - odparłam i uderzyłam w piłkę. Harry przyjął i podał Louisowi, a ten oddał Liamowi, którzy przebił. Na szczęście mój braciszek był szybszy. Odebrał, ja podałam Niallerowi, który ściął i piłka wylądowała w wodzie po drugiej stronie siatki.
-Jest ! Zwycięzcy ! - zawył brat. W trójkę zrobiliśmy miśka i przybiliśmy sobie piętki. Podpłynęliśmy, żeby jak na porządnych graczy przystało, pogratulować przegranym.
-Jak mogłaś - zapytał z wyrzutem Louis i wygiął usta w podkówkę .
-A co było wczoraj ? Też nie dałeś mi wygrać w wyścigu. 
Chłopak rozchmurzył się i pocałował mnie w usta. Przybiłam piątkę z Liamem i Harrym, który już trochę doszedł do siebie. 
-Jestem głodny - jęknął Nialler i wyszedł z wody. Po chwili jednak wrócił i położył ręczniki na leżaku. Wszyscy po kolei wyszliśmy z wody i chwyciliśmy za ręczniki.
-Ziiii mmmmmno - wypowiedziałam przez wibrującą szczękę.
-Chodź tu - Louis podszedł do mnie i przytulił do siebie okrywając swoim ręcznikiem.
-Emm.. Nie chcę nic mówić, ale macie pięć minut do domu. 
-No Liam w takim momencie no ! - jęknął Lou i poszedł ze mną do domu. 
-To co jemy coś ? - zapytał już rozdrażniony blondyn.
-Ja idę sie przebrać. - oswobodziłam sie z uścisku Louisa i poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w czarne spodnie i fioletową ciepłą bluzę po czym wysuszyłam włosy. Wyszłam z łazienki i spojrzałam na moje łóżko na którym leżał... Harry ?
-Co chcesz ? - rzuciłam oschle.
-Abby przepraszam, nie obrażaj się no ! 
-A powiesz mi o co chodzi ? - postanowiłam go lekko zaszantażować. Przecież wiedział, ze jestem ciekawska. 
-Tak powiem - odpowiedział po czym pokiwał głową i poklepał miejsce obok siebie. Usiadłam po turecku i wpatrywałam się w niego.
-No nie mówiłem nic wcześniej, bo nie wiedziałem jak to przyjmiesz..
Zwrócił wzrok na mnie i zamilkł. Miałam ochotę go udusić !
-No, ale czego nie chciałeś powiedzieć... - ponagliłam go myśląc, że jeśli zaraz mi tego nie wyjaśni to będzie planował swój pogrzeb.
-No, bo ja...





Haha ! ;d Kocham być wredną ;d 
Przepraszam, że nie dodałam rozdziału wcześniej, ale nie miałam internetu ;/ 
Jak myślicie co jest z Hazzą ?
A i widziałam, że byliście wręcz oburzeni postawą Louisa gdy Abby musiała pocałować się z Niallem. Nie pytajcie o nic proszę, bo nie mogę za dużo zdradzać, ale wszytko co pisze jest ze sobą powiązane qq;
Przepraszam, że dzisiaj tekst wygląda inaczej niż zwykle, ale jestem na laptopie u brata.
Dziękuję za wszystkie komentarze ! 
Wierze w was wiec wprowadzam nowy układ qq;

NOWY ROZDZIAŁ BĘDZIE JEŚLI ZOBACZĘ 13 KOMENTARZY POD TYM

Pozdrawiam
black.character