poniedziałek, 30 kwietnia 2012

czterdziesty ♥

-ABBY-


Dzisiaj wyjeżdżamy, a po jutrze koncert w San Francisko. Emily zostaje u babci, ale dołączy na koncert. Staliśmy wszyscy już przed dużym autem, którym mieliśmy tam dojechać. Wszyscy spakowali już torby. Rodzice przyjechali, chciali się pożegnać ze mną i resztą.
-Jedźcie spokojnie. - poinformowała nas mama i ucałowała mnie w policzek.
-Nie mam 2 lat mamo. Poradzimy sobie. - uściskałam ją, a następnie Geogrga.
-Trzymaj sie słoneczko. Będziemy dzwonić. - odezwała się mama do Zayne i przytuliła go mocno.
-Abby ! - usłyszałam krzyk Loli, a po chwili ujrzałam jak biegnie w naszą stronę. Stanęła przede mną zdyszana podpierając się o kolana. - Ja.. Przy.. przyjadę na wasz, znaczy ich koncert, do San Francisko za dwa dni. - poinformowała mnie wyszczerzajac się.
-Super ! Już sie nie mogę doczekać. - wyściskałam przyjaciółkę i ucałowałam. - Dobra chłopcy, zbieramy się. - zaklaskałam w dłonie i wsiadłam jako pierwsza do auta. Przez szybę zauważyłam jak Liam cały poddenerwowany ściska rękę Loli. Wiedziałam, że coś się święci. Chociaż z jednej strony było mi szkoda Danielle jak tak na nich patrzyłam. Miłość nie wybiera.


-Jestem głodny.
-Wiemy Niall. - odparliśmy chórem słysząc to po raz setny.
-Umre zgłodu.
-To też wiemy. - rzuciłam sarkastycznie i wyjrzałam przez okno.
-Kiedy dojedziemy ?
-Za pół godziny, może krócej. - poinformował Liam siedzący przede mną, pod oknem w które cały czas się gapił. Odezwał się chyba pierwszy raz odkąd wyjechaliśmy z Los Angeles.
-Nogi mnie bolą.
-Horan ! - warknęliśmy na niego z wyrzutem. Nastała krępująca cisza, ale przerwało ją burczenie w brzuchu blondyna.
-A nie mówiłem !
-Błagam weźcie go ! - jęknęłam bijąc w oparcie siedzenia przede mną.
-Ale fajny masaż. Jeszcze. - usłyszałam rozmarzony głos Zayna siedzącego przede mną.
-I co jeszcze ? Może stópki pomasować?
-O ! Ja sie piszę - usłyszałam głos Niallera, który już chciał zdejmować buty.
-Żartowałam. - powiedziałam nodnie, a ten prychnął i walnął focha.
-Przynajmniej się zamknie. - usłyszałam szept Louisa i zachichotałam.
-Słyszałem. - odezwał się Nialler, a ja tylko pokazałam mu język.
-Ey a Hazza śpi ? - zapytał Lou, a ja już czułam, że spiskuje.
-Nie wiem. Sprawdzić ? - zapytał Zayn, a Tomlinson pokiwał głową. Brat potrząsnął Harrym, ale ten ani drgnął. - Śpi.
Lou zatarł tylko ręce. Po chwili wyjął z kieszeni kilka różowych żabek do włosów i czarną kredkę. Popatrzyłam na niego unosząc brew.
-Skąd to masz ?
-Przygotowałem się. - odparł wyszczerzajac zeby i wstał chcąc dostać sie na przednie siedzenie.
-No Lou nie dotykaj moich włosów ! - warknął Zayn rękowa makrywając fryzure.
-Suń się. - rozkkazał mu, a ten posłusznie zrobił mu zdjęcie. Mój chłopak spiął kilka loczków Harrego spinkami, których po chwile było z 20 na jego głowie. Następnie pomalował mi brwi czarną kredkę. Pasek miał średnicę około centymetra co sprawiało wrażenie, że Harry miał dość wysokie czoło. Ofiara lekko sie poruszyła, a Lou spanikowany położył się na kolanach Zayna i Liama i zaczął udawać trupa.
-Co.. co sie stało ? - zapytał Harry rozcierając oczy co spowodowało rozmazanie kredki wokół oczu i na czole. Widziałam, że Zayn ledwie powstrzymuje śmiech. Błagałam tylko, żeby Harry nie spojrzał na dłonie, bo chciałam jeszcze widzieć Lou żywego.
-Nic nie. Śpij sobie dalej. - poklepał go po ramieniu, siedzący za nim, Nialler.
-Nie chce mi się. Gdzie jesteśmy ? - zapytał wyglądając za szybę.
-Już na miejscu. - odezwał się kierowca i zatrzymał auto przed wysokim budynkiem. Wysiedliśmy z samochodu, a na nas, albo raczej na chłopaków, rzuciło się stado fanek. Widząc Harrego, kilka zaczęło sie od niego odsuwać.
-Czy dzisiaj coś ze mną nie tak ? - zapytał mnie Harry, a ja widząc jego twarz nie wytrzymałam i wybuchłam niepohamowanym śmiechem. - No co ? - zapytał i odwrócił sie w stronę auta. Widząc swoje odbicie w szybie omal się nie przewrócił. - Który to ?! - warknął na chłopaków, a ja zauważyłam jak Lou próbuje sie schować w tłumie fanek. -Tomlinson ! - mój chłopak zaczał uciekać. I znalazł po prostu idealną kryjówkę. Za moimi plecami. - Abby odsuń się ! - zarządał Harry.
-Nie, bo zrobisz mu krzywdę. - odparłam pokazując mu język.
-No i masz rację.
-Nie można go krzywdzić. No popatrz jaki on jest słodki. - odparłam tuląc do siebie Louiska z miną zbitego pieska.
-Nie żyjesz. - chwycił go za koszulkę, a po chwili potargał mu całe włosy, które następnie podpiął kilkoma żabkami. Mój chłopak skrzyżował ręce na piersiach, a Hazza dziwnie sie szczerzył jak nienormalny. Zarzucił szatynowi rękę na ramię i wyszczerzył się w stronę fanek. - Teraz może być ? - zapytał, a te zaczeły się śmiać i strzelać im fotki.
-Fanki... - westchnęłam i ruszyłam w stronę wejścia do hotelu.




Następnego dnia zjedliśmy wspólnie śniadanie. Liam wyglądał jak trup. Dziwne. On zawsze wysypiał.
-Co jest ? - szturchnęłam go w łokieć, który podpierał o stolik, powodując upadek jego głowy na blat.
-Co ? Jak ? Gdzie? Nie śpie - potrząsnął głową i rozejrzał się.
-Co ty nie spałeś w nocy ?
-Nie no może tak z ... 2 godziny. - odparł próbując się uśmiechnąć.
-To może teraz idź spać co ? Już nie wnikam co robiłeś w nocy. - zaśmiałam sie i wypiłam ostatni łyk kawy.
-Może masz rację. Idę spać. - wstał i poszedł do pokoju, który dzielił z Harrym i Niallem.
-Co mu jest ? - zapytał Zayn, a ja wzruszyłam tylko ramionami.


O godzinie 13 postanowiłam się przejść. Ile można siedzieć w domu? Lou wyszedł mówiąc, że idzie odwiedzić jakiegos kuzyne, który tutaj mieszka. Nie chciałam im przeszkadzac, więc poszedł sam. Ale teraz doskwierało mi to siedzenie na kanapie.
-Idzie ktoś na spacer ? - nikt sie nie zgłosił. - Las rąk widzę. Zayn ? - zapytałam brata, który grzebał coś w komputerze.
-Nie mogę, odpisuję fanom. - rzucił ze skupioną miną, nie odrywając wzroku od telewizora.
-Nialler ? - zapytałam blondyna, który grał z Harrym na konsoli.
-Gorąco jest, gdzie chcesz chodzić ? - jęknął wyginając sie na boki, jakby to miało coś dać.
-Ha..
-Ja też nie. - odpowiedział loczek zanim zdążyłam zadać pytanie.
-Jesteście do kitu. - usiadłam na kanapie z naburmuszoną miną 5 latki. Drzwi sie otworzyły i ukazała mi sie twarz Payna już w lepszej formie. - O ! Ty. Idziesz ze mną ! - wstałam z miejsca i zanim zdążył zaprotestować, pociągnęłam go za rękę w stronę windy.
-Ale gdzie idziemy ? - zapytał bez entuzjazmu.
-Na spacer. Nie będziemy się kisić w domu. - zjechaliśmy windą na dół i wyszliśmy z hotelu.
-To w którą stronę ? - zapytał, a ja wskazałam ręką na park. Ruszyliśmy wolnym krokiem.
-No weź się uśmiechnij. - szturchnęłam go w ramię, a ten uniósł delikatnie kąciki ust. - Co jest? - zapytałam z troską.
-Nic. Co ma być ? - odparł kopiąc czubkiem buta kamyk.
-Przecież widzę. Albo wiesz. Najpierw kupimy lody. One zawsze pomagają. - podeszłam do budki i kupiłam nam po lodzie orzechowym. Podałam mu jednego i usiadłam na ławeczce nieopodal. Poklepałam miejsce koło siebie. - Teraz możesz mówić. - chłopak zajął miejsce, ale przez chwilę milczał.
-Bo... Chyba Lola, tak jakby mi się spodobała. - wyrzucił to z siebie atrząc w dół.
-Tak jakby? - zapytałam chcąc aby to sprecyzował.
-No ok. Po prostu m się spodobała...
-No i co w tym złego ?
-To, że jest byłą Harrego. - odparła krzywiąc się.
-No ok rozumiem. Byli kiedyś, ale już nie są. Wydaje mi się, że Harry nie miałby nic przeciwko jeśli byś z nią ,,pogadał" - nakreśliłam cudzysłów w powietrzu, a Payne zachichotał. - I to rozumiem. - wyszczerzyłam zęby i skonsumowałam loda.
-Ale zawsze trzymałem się zasady, że nie podrywa się byłej kumpla...
-Liam. Zrobisz jak chcesz. Miłość nie wybiera. Ale jak coś to pytaj mnie o co tylko chcesz. - położyłam mu rękę na ramieniu, a ten posłał mi uśmiech.
-Dzięki. Lou jest na prawdę szczęściarzem. - przewróciłam oczami. Ja nie widziałam w sobie nic nadzwyczajnego.
-Chodź. - wstałam i ruszyłam z nim w stronę głównej ulicy. Spacerowaliśmy kilak godzin zadajac sobie pytania. Tak właściwie to mało o nim przecież wiedziałam. Pewnie nawet mniej niż jakakolwiek fanka. - Dobra postój. - jęknęłam i usiadłam zdejmując buty.
-To już chyba dwudziesty postój w promilu kilometra. - zaśmiał sie siadajac koło mnie na ławeczce.
-Bardzo śmieszne. Ciebie buty nie obtarły. - syknęłam z bólu widząc czerwone pięty.
-Mam pomysł. - wstał i stanął przede mną pochylając się. - Wsiadaj.
-Nigdy ! Jestem na ciężka. - zaprotestowałam, a ten przewrócił oczami.
-Nie marudź, bo cie przewieszę sobie przez ramię. - zagroził, a ja skrzyżowałam ręce na piersiach, ale po chwili złapałam moje buty w jedną rękę, weszłam na ławeczkę i wskoczyłam mu na plecy. - No miałaś rację. 100 kg jak nie więcej.
-Ey ! - walnąłam go ręką w ramię, a ten tylko sie zaśmiał i ruszyliśmy w stronę hotelu. Zaczęło sie powoli ściemniać. - Ulubiony kolor ? - zapytałam drążąc dalej nasz temat.
-Fioletowy. - odparł po chwili zamyślenia. - Ulubiony zespół?- zapytał szczerząc się.
-Hmm.. po wczorajszym koncercie zdecydowanie One Direction. - odparłam chichocząc.
-A kto to ?
-Takich pięć typków. Nic nadzwyczajnego, ale jakoś ujdzie w tłumie. - odparłam, a tan podrzucił mnie wyżej - Ey !
-No co ? - zaśmiał sie udając niewiniątko.
-Ulubiony sport ?
-Zdecydowanie surfing. Słońca, deska, morze i ja. - odparł rozmarzonym tonem. - Ulubiona pora roku?
-Wiosna. Kocham jak wszystko się odradza. To tak jakby odżywało na nowo... - zrobiłam pauzę - Wszystko dostaje nową szansę. Zaczyna wszystko od początku. - powiedziałam szeptem. Do końca hotelu doszliśmy w milczeniu. Liam postawił mnie przed drzwiami do pokoju.
-Dziękuję za wszystko. Masz rację. Może powinienem spróbować z nią porozmawiać.
-A nie mówiłam. - uderzyłam go lekko w ramię i posłałam złowieszczy uśmiech.
-Dobra dobra. Idź spać dziecko.
-Dziecko ? - oburzyłam się robiąc zdziwioną minę. - Jestem od Ciebie starsza o..- zaczęłam liczyć na palcach. - ponad pół roku. Ha !
-Ale nie wyższa. - odparł z dumą wyszczerzając zęby.
-Pff... Ale za to mądrzejsza. - odgryzłam się pokazując mu język. Przewrócił oczami.
-Dzięki za dzisiaj. - pocałował mnie w policzek i odszedł. Otworzyłam drzwi od swojego pokoju.
-Jest Los ? - zapytałam Zayna, który nadal siedział przy komputerze.
-Nie ma. - rzucił tylko. Spojrząłam na zegarek. 22. Trochę późno. Wzruszyłam ramionami i poszłam sie kąpać. Gdy wróciłam mój chłopak siedział już na łóżku i grzebał w telefonie.
-Hej kochanie. - podeszłam do niego i dałam soczystego buziaka.
-Teraz już Cie nie pusze. - oznajmił i pociągnął mnie zwalając na łóżko po czym przywarł do moich warg.
-Ja wszystko widze. - odezwał sie Zayn przypominając o swoim istnieniu.
-Fakt. - jęknął Lou. - Zamknij oczy. - zaproponował wyszczerzajac się, a w następnej sekundzie wrócił do cąłowania mnie.
-Jesteście obleśni. Ide spać. - zamknął laptopa i położył się na boku. Zachichotaliśmy pod nosem.
-Tęskniłem za Tobą . - powiedział Lou ręką odgarniając mi włosy z czoła.
-Ja też. Co u kuzyka ?
-U ku... a tak u kuzyna. - zmieszał sie trochę co było bardzo podejrzane. - Wszystko w porządku. Dość dawno się nie widzieliśmy, ale odnaleźliśmy wspólny temat. - puścił mi oczko.
-Okeeeej. - odparłam przeciągając samogłoskę. Nie mówił zbyt przekonywująco, ale ostatnia nie wierząc mu tylko zrobiłam duże zamieszanie, chociaż i tak wywołał je Nialler.
-Idę sie kąpać. - pocałował mnie jeszcze raz i ruszył do łazienki. Ja korzystając z okacji wstałam i rzuciłam sie na brata.
-Co ty robisz ? - jęknął zrzucając mnie na bok.
-Hej ! Już z własnym braciszkiem nie mogę się poprzytulać ?
-O 23? Masz wyczucie. - podciągnął kołdrę wyżej i udawał, że ma focha.
-No to nie. - warknęłam i położyłam się na swoje łóżko. Zamknęłam oczy wspominając dzisiejszy dzień. Poznałam Liama. Na prawdę jest miły i uczciwy. Taki facet to skarb. No ale ja mam Lou. Jest dla mnie wszystkim. Po kilku minutach poczułam ciężar okob mnie, a po chwili leżałam w ramionach mojego chłopaka.








Kochani powiem tak. Totalnie wena mnie opuściła ! Chyba mnie już nie lubi;/ Jestem strasznie niezadowolona z tego rozdziału i mam przeczucie, że następne nie będą lepsze ;/ Chcę wam [ i sobie ] oszczędzić tej męki, więc napiszę jeszcze jeden rozdział, a później ominę całą rasę, bo nie wiem co wymyslać ;/ I za te 2 rozdziały raczej wydarzy się w końcu coś z Lou. Może to was trochę zachęci do dalszego czytania tego niewypału q;

Chciałabym zachęcić was do czytania bloga katy227 . Dziewczyna ma na prawdę ogromną wyobraźnię i świetnie pisze q;

Zapraszam także na moje pozostałe dwa blogi. Jesteś tym, którego potrzebuję i Look After You


Pozdrawiam
black.character

czwartek, 26 kwietnia 2012

trzydziesty dziewiąty ♥

-LIAM-
Godzinę przed naszym wyjazdem na koncert, usłyszałem donośny dźwięk mojego telefonu. Danielle. Wcisnąłem zieloną słuchawkę.
-Halo ?
-Cześć Liam - usłyszałem lekko strapiony głos dziewczyny po drugiej stronie - Możemy sie spotkać teraz ?
-Ponoć nie masz czasu - rzuciłem szorstko. Od kiedy to ja jestem ważniejszy od pracy?
-Tak wiem, ale szef pozwolił mi wyjść na chwilę.
-Chwilę? - uniosłem brwi, a po drugiej stronie usłyszałem tylko głuchą ciszę - Ok będę zaraz pod studiem. - wcisnąłem czerwoną słuchawkę i wcisnąłem telefon do kieszeni.
-Gdzie idziesz ? - zapytał Niall objadając się chipsami przed tv.
-Wychodzę na chwilę - rzuciłem szybko i trzasnąłem drzwiami. Na miejscu byłem po 10 minutach. Dziewczyna stała już przed studiem.
-Cieszę się, że przyszedłeś - odezwała sie gdy podszedłem bliżej i posłała mi uśmiech. Przewróciłem tylko oczami. Jeśli myślała, że zapomniałem o naszej wcześniejszej rozmowie to grubo się myli.
-Chciałaś coś ? - zapytałem poddenerwowany jej dłuższym milczeniem.
-Emm... Nie, znaczy... Tak... Chciałam cię po prostu zobaczyć i życzyć powodzenia - powiedziała nie patrząc mi w oczy.
-Yhm.. Nie dziekuję. - odparłem oschle. Cały czas w uszach szumiały mi słowa Zayna. ,,Mi się wydaje, że ona coś kręci. Albo kogoś ma, albo już Cię nie kocha. Sorry stary, ale ktoś musiał Ci to powiedzieć". W jednej chwili straciłem nadzieję. Szatynka spojrzała na mnie ze łzami w oczach.
-Liam ja... Muszę Ci coś powiedzieć - zaczęła mówiąc szeptem, a odetchnąłem głęboko chcąc znać prawdę. - My chyba nie możemy już być razem... - wypowiedziała, a po jej policzkach pociekła łza.
-Rozumiem - rzuciłem bez jakiegokolwiek uczucia. - Masz kogoś ?
-Nie. Po prostu... Widzę jak się ze mną męczysz. A ja zaczynam nowe zdjęcia. Będę miała wolne dopiero za kilka miesięcy... - próbowała sie tłumaczyć, ale mnie to już nie interesowało. Głupkowate wymówki. Już raz zawiódł sie na dziewczynie, a teraz to...
-Żegnaj Danielle - wypowiedziałem ostatnie słowa z gulą w gardle. Odwróciłem sie i ruszyłem do hotelu słysząc tylko ciche ,,Liam". Nic mnie już nie interesowało. Wszystko straciło znaczenie. W jednej chwili. Ale nie mogłem się poddać. Mam w końcu zespół. Chłopaki mnie potrzebują. Nie mogę ich zawieźć...


-ABBY-


-No Abby ile można na Ciebie czekać co ? - jęknął po raz setny Louis patrząc na zegarek.
-No już już - rzuciłam łapiąc torebkę z łóżka i pociągnęłam chłopaka za rękę do wyjścia. Po 15 minutach byliśmy na miejscu.
-Czekajcie za kulisami, widzimy się niedługo - powiedział Lou i pocałował mnie, a następnie cała piątka ruszyła do garderoby. Odprowadziłam ich wzrokiem. Szkoda było mi Liama. Z całego serca. Wydawało mi się, że między nic, a Danielle już wszystko dobrze, a teraz taki numer. Postanowiłam sie nie wtrącać. Są dorośli, ich decyzja. Nie wnikam. Odetchnęłam głęboko i spojrzałam na Emily, która nerwowo sie rozglądała wokół.
-Co robisz ? - zapytałam unosząc jedną brew i wzrokiem patrząc tam gdzie ona.
-Ja? Nie nic. Szukam tej tam.. Jak jej było ? - zaczęła pstrykać nerwowo dłońmi.
-Lola.
-O właśnie ! - klasnęła w ręce i powróciła do dawnej czynności.
-Co ty taka cięta na nią jesteś ? Nawet jej nigdy nie widziałaś - zapytałam nie wiedząc za bardzo o co jej chodzi.
-No prosze cię. Muszę pilnować jej, żeby nie dobierała się do Harrego.
Zaśmiałam się głośno, a ona spiorunowała mnie wzrokiem.
-Czego się cieszysz ? - zapytała wrogo ściągając brwi.
-Prosze cię. Oni to przeszłość tak ? Nie jest taka.
Emily już chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej mój telefon.
-Halo ?
-No cześć Abby. Wyjdziesz po mnie, bo nie chcą mnie wpuścić za kulisy - usłyszałam przepełniony grymasem głos przyjaciółki.
-Jasne, już idę - rozłączyłam sie i bez słowa ruszyłam w stronę wyjścia. - Ona jest ze mną - poinformowałam ochroniarza i pociągnęłam rudowłosą.
-Dzięki. Ale wiesz trochę mi głupio tam iść - dziewczyna speszyła się i spuściła głowę w dół.
-Hej, no co jest ? Nic takiego sie nie stanie. Jesteś przecież ze mną - puściłam jej oczko, a ona uśmiechnęła się. Podeszłyśmy do Emily. - Poznajcie się. Emily to jest Lola, Lola, to Emily - przedstawiłam je sobie, a te uścisnęły sobie dłonie bez słowa. ,,Zaczyna się" pomyślałam. Stanęłyśmy opierając sie o balustradę.
-Więc... - zaczęłam.
-Więc ? - przerwała mi Emily, przeszywając wzrokiem moją przyjaciółkę.
-Więc, może chciałybyście wiedzieć coś więcej o sobie ? - posłałam blondynce mordercze spojrzenie mające znaczyć ,,ogarnij się".
-Jestem za - rzuciła rudowłosa i uśmiechnęła sie słodko.
-No proszę proszę kogo tutaj mamy ! - usłyszałam za sobą głos Louisa, który przywitał sie z Lolą.  - Nic sie nie zmieniłaś - pokazał jej całe swoje uzębienie i podszedł do mnie przytulając od tyłu.
-Ty również wyglądasz korzystnie - rzuciła chichocząc. W następnej chwili rudowłosa padła na ziemię przygniecona przez Liama.
-Który to ? - zapytałam z morderczym spojrzeniem za resztę zespołu i zauważyłam jak Zayn na paluszkach ucieka w bok.
-Zayn Malik ! - ruszyłam w jego stronę, a ten zwiał próbując przeżyć.


-LIAM-


Wychodziliśmy z garderoby gdy któryś z chłopaków wpadł na jakże interesujący pomysł i popchnął mnie z całej siły. Trzymałem ręce w kieszeniach, więc nie zdążyłam się wyratować i wpadłem na kogoś.
-Au - usłyszałem cichy jęk dziewczyny, którą przygniotłem własnym ciałem.
-Przepraszam to tylko banda debili z mojego zespołu pokazuje swój iloraz inteligencji - wysyczałem przez zaciśnięte zęby i podniosłem się podając dziewczynie rękę. Podniosła się poprawiając włosy, a ja zastygłem. Nie wiem dlaczego, ale poczułem silne ukłucie w sercu tym samym powodując lekki grymas na mojej twarzy. Czemu nie mogłem oderwać wzroku od dziewczyny? Może to jakiś znak ? Zatopiłem się po prostu w jej głębokich oczach. Hipnotyzowały. Różowe policzki oblane rumieńcem powodowały, że miękły mi kolana. Danielle nigdy tak sie nie rumieniła. Wydawało mi się, że gdzieś już widziałem ową rudowłosą dziewczynę, która przede mną stała.
-Odpowiesz w końcu ?! - na ziemie sprowadził mnie głos Niallera. Potrząsnąłem energicznie głową.
-Tak, że co ? - zapytałem zdezorientowany, a kątem oka zauważyłem jak Lou szepcze coś na ucho Abby, która nie odrywała ode mnie wzroku.
-Pytałem kogo nazwałeś bandą debili ? - zapytał krzyżując ręce na piersiach.
-Jeszcze pytasz ? - zadałem mu pytanie retoryczne, a ten już chciał sie odgryźć, ale przerwał mu głos managera.
-Ok chłopcy, wchodzicie na scenę. Dajcie z siebie wszystko. - oznajmił unosząc dwa kciuki do góry.
-Zawsze dajemy - odparł Zayn i ruszył jako pierwszy na scenę.
Spojrzałem jeszcze raz na dziewczynę i po raz pierwszy w życiu niechętnie ruszyłem na scenę.


-ABBY-


-Powodzenia kotku. Będziesz najlepszy - rzuciłam i dałam Louisowi soczystego buziaka.
-Teraz to mi się nie chce iść - odparł nie odrywając się ode mnie. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Sprzedałam mu jeszcze jednego buziaka i odsunęłam od siebie.
-Idź - pospieszyłam go, a ten puścił mi oczko i łapiąc za mikrofon ruszył na scenę. Stanęłam bliżej Loli i szturchnęłam ją w ramie.
-Auć ! - jęknęła rozcierając bolące miejsce.
-Co się stało ? - zapytałam ruszając śmiesznie brwiami.
-Co? Nie wiem o co ci chodzi - odparła unosząc głowę do góry. Wyczułam, że kłamie. Zająkała się.
-No nie udawaj. Widziałam jak na Ciebie patrzył.
-Kto?
-No Liam, a kto - odparłam lekko zdenerwowana. Niech juz przestanei udawać !
-Niby jak ? Normalnie nie ? - zaczęła kręcić głową patrząc na scenę i chłopaków.
-Jaaaasne - odparłam przeciągając samogłoski. - Niech będzie - zaczęłam wsłuchiwać się w głosy chłopaków. Nigdy ich nie słyszałam na żywo. No nie licząc ich wycia w domu. Nie muszę chyba mówić, że Louis był bezkonkurencyjnie najlepszy.


-HARRY-


Chyba nigdy nie śpiewałem tak dobrze. Albo nigdy nie byłem tak skupiony na tym, aby zaśpiewać jak najlepiej. Czemu? Spojrzałem w bok. Stały tam trzy dziewczyny, a do każdej niewątpliwie coś czułem. Jak tak można ? Chłopku pora się zdecydować. Kocham Emily, Lola mnie onieśmiela, a patrząc na Abby z twarzy nie schodzi mi uśmiech. Wszystkie są wyjątkowe. A ja muszę w końcu wydorośleć i określić się. Tylko z jedną z nich mogę być. Z Emily. A Lola ? Może jeszcze coś do mnie czuje ? No ale ta akcja z Liamem przed koncertem... Tak dziwnie na nią patrzył. Ba ! Oczy świeciły mu sie jak dwa funty. Jak można zakochać się w ten sam dzień kiedy zrywa sie z dziewczyną ? Zakochać? Może za duże słowo. Ona po prostu spodobała się Liamowi i tyle. Na pewno. Ale co ja mówie. Mówię o zachowaniu Liama, a ja nie lepszy. Dzieciak ze mnie.


-LIAM-


Przez cały koncert powstrzymywałem się, żeby nie zerkać w bok na rudowłosą dziewczynę. Czemu ona stała za kulisami i bawiła się razem z Emily i Abby ? Chociaż może bardziej z Abby, bo Emily nie wyrażała zbytniej chęci do rudowłosej. Za to ja przeciwnie. Ciągnęło mnie do niej, a przecież nie powinno. Dzisiaj zerwałem z Danielle, a już patrze na inną ? Co jest ze mną nie tak? Nie ten sam Liam Payne.
-Kochani dziękujemy bardzo, jesteście cudowni ! - wykrzyczał Zayn, a publiczność zawrzała. Czyli już po koncercie ? Przeleciało tak szybko...
-Dziękujemy za tak ciepłe przyjęcie nas ! Na pewno tu wrócimy - zabrał głos Louis, a dziewczyny zapiszczały.
-Do zobaczenia - krzyknąłem ostatni i ryszyliśmy do wyjścia. Loczek z liderem od razu polecieli do swoich dziewczyn, aby je przelotnie cmoknąć. W końcu szliśmy jeszcze porozdawać autografy. Po drodze starałem się nie patrzeć na rudowłosą, ale to było silniejsze ode mnie. Przeniosłem na nią wzrok, a ona uśmiechnęła się słodko. Zmiękły mi nogi, że o mało nie potknąłem się o nie. Usiedliśmy przed długim stołem i musieliśmy ogarnąć liczna publiczność. Czas dłużył się niemiłosiernie. Tupałem nerwowo nogą chcąc już sobie iść.
-Co jest ? - zapytał Lou kładąc mi rękę na ramieniu.
-Nic. A co ma być ? - zapytałem speszony, próbując zachowywać sie normalnie.
-Wiem, że ci przykro z powodu Danielle, ale nie martw się. Może już gdzieś wokół jest twoja nowa miłość - rzucił tonem głosu znawcy i wyszczerzył się. Chciałbym być nim. Miał tak łatwo. Uśmiech nic go nie kosztował, nie schodził mu z twarzy praktycznie nigdy. Zazdrościłem mu.
W końcu opuściliśmy rozwrzeszczany tłum i ruszyliśmy w stronę wyjścia gdzie stała trójka dziewczyn. - I jak ci się podobało Lola ? - zapytał Lou obejmując Abby ramieniem. Zamurowało mnie.
-Ty jesteś Lola ? - zapytałem robiąc duże oczy. Jak mogłem być taki głupi. Przecież miała dzisiaj sie pojawić na koncercie. Zmieniła się. Wyładniała. A może po prostu wcześniej nie zwracałem na nią uwagi ?
-No tak, a myślałeś, że kto ? - zapytała a reszta się zaśmiała. Wiedziałem jedno. Nieźle się wkopałem. Zacząłem coś czuć do byłej mojego kumpla...





Totalny niewypał. Boże, dzisiaj nie mam weny w ogóle xd. Po testach... hym... Polski łatwy, historia koszmar, matematyka w miare, przyrodnicze koszmar, anglik tak sobie, byłoby ok, gdybym cos słyszała z tego głupiego radia ! xd
Przepraszam, że tyle dni musieliśmy czekać na takie... coś. Na prawdę nie mam dzisiaj weny, ale mam nadzieję, że poprawi sie ona i pojawi w ten wolny czas, który już przed nami ;d

Tak w ogóle co sądzicie o głównym zdjęciu ? q; Starałam się ;d
Ogólnie to ja was kocham za te 23 390 wejść xd Jak można być tak zajebistym jak wy ? ;d

Chciałam strasznie podziękować kochanej mojej terrorystce Angie . Kochana moja, stworzyłam przepiękne opowiadanie które z ogromną chęcią czytałam i strasznie mi smutno, że już niedługo koniec )); Będzie mi Ciebie brakowało ): ;*********

Zapraszam na Look After You . Postaram sie nie spieprzyć piątego rozdziału tak jak tutaj qq;

Pozdrawiam
black.character

sobota, 21 kwietnia 2012

trzydziesty ósmy ♥

Następnego dnia zbudziło mnie natarczywe pukanie do drzwi.
-Idź sobie ! - jęknęłam chowając się pod kołdrą.
-Rozumiem, że można być zmęczonym, ale jest godzina 12, a o 13 jedziemy na salę przećwiczyć układy - poinformował nas Liam za drzwiami.
-On ma rację kotuś - usłysząłam głos Louisa, który ściągnął ze mnie kołdrę.
-Za co ? - jęknęłam otwierając jego oko.
-Nie trzeba było sie na to godzić - odparł szatyn i pocałował mnie w czoło. Spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami.
-Słucham Cię? Niby kiedy się na to zgodziłam ?
-Wtedy, gdy związałaś się ze mną - odparł klepiąc mnie po ramieniu, a następnie podniósł się pozostawiając mnie samą w łóżku. Jęknęłam i przewróciłam się na bok...

-Wstawaj ! - ktoś krzyknął głośno i wskoczył na moje plecy wywoołując mój cichy jęk.
-Kimkolwiek jesteś odejdź - warknęłam nie zmieniając pozycji.
-No siostra ile można spać? Chyba, że... Czekaj... Co wy wczoraj robiliście, że tacy zmęczeni ?! - zapytał, śmiejąc się głupkowato. Podniosłam jedną powiekę i spojrzałam na brata.
-A co się tak interesujesz? - odpowiedział za mnnie Louis wychodząc z łazienki w samych bokserkach, wycierając ręcznikiem mokre włosy.
-A to już nie wolno się zapytać czy zostanę wujkiem ? - obudzył sie wielce Malik, ręką łapiąc za serce.
-Złaź ze mnie - wyjęczałam z twarzą wduszoną między poduszki.
-Nie - odparł jak małe dziecko wtulając sie we mnie powodując ograniczenie powietrza w moich płucach.
-Nie lubie cie - rzuciłam uderzajac mięścią w łóżko.
-Też Cię kocham - odpowiedział i pocałował mnie w policzek - Wstawaj, bo już 12:40 dorzuciła stając na nogach.
-Jak to 12:40 ? Dopiero była 12. - zapytałam podejrzliwie, unosząc się na rękach.
-Nie trzeba było zasypiać - odparł i pokazał mi język - Za 20 minut jedziemy - oznajmił i wyszedł z pokoju.
-Przecież znam się na matmie ! - warknąłam i podeszłam do torby. - Co założyć, zo założyć, zo założyć ?! - pytałam sama siebie tupiąc nogą.
-Może to - mój partner podał mi czerwoną bokserkę i jasne jeansowe szorty.
-Dzięki - cmoknęłam go przelotnie w policzek i popędziłam do łazienki wykonać szybką, poranną toaletę. Ubrałam przygotowane rzeczy i opuściłam pomieszczenie zawiązując gumką zrobionego kłosa. - Gotowa - oznajmiłam z szerokim uśmiechem.
-Idziemy - chłopak chwycił marchewkę, a drugą ręką ujął moją dłoń.
-Daj troche, nie jadłam śniadania - zrobiłam smutną minkę.
-Że moją marchewkę? Moją ? - oburzył się chrupiąc warzywo. Wydęłam dolną wargę. - No dobra - odparł przewracając oczami i podsunął mi swoją ulubionicę pod nos. Po chwili obydwoje chrupaliśmy marchewkę jak dwa króliki. Zeszliśmy na hol gdie stała już reszta. Nialler znów był ubrany tak... inaczej. Chciałabym wiedzieć czemu sie tak zmienił. Zresztą po co sie przejmuję ? To już nie można sie ubrać inaczej ?
-I jak gotowi ? - zapytał Zayn, a my pokiwaliśmy głowami i ruszyliśmy do wielkiego auta.

Zatrzymaliśmy się przed dużysz, szarym budynkiem. Weszliśmy do wielkiej, czerwonej sali, gdzie jedna ze ścian byłą cała w lustrach. Rzuciłam torbę przy bordowej kanapie na której już wylegiwała się Emily. Chłopcy ustawili się na środku sali i włączyli własnei muzykę. Lou pomachał mi, a ja odkiwnęłam.
-Em.. Emily ? - zagadnęłam blondynkę, która spojrzała na mnie kiwając głową - Nie wiesz może czemu Nialler tak sie zmienił? - zapytałam udając znudzoną, bawiąc sie kosmykiem swoich włosów.
-Nie mam zielonego pojęcia. Harry tylko coś wspominał, że to pewnie nowy wabik na laski. - odparła udając łos swojego chłopaka.
-Taa jakby tak mało się do niego kleiło - odparłam i wybuchnęłyśmy śmiechem, rozdrażniając chłopaków. Usłysząłam dźwięk mojego dzwonka i zamurowało mnie. Lola.
-Nie odbierasz ? - wtrąciłą się Emily patrząc mi przez ramię.
-Em.. Sama nie wiem. - odczekałam kilka sekund i podniosłam sie z miejsca. Wcisnęłam zieloną słuchawkę i ruszyłam w stronę wyjścia gdzie było ciszej. - Halo ?
-Abby ? - zapytała nieśmiało dziewczyna.
-No tak, a kto miałby być ? - zapytałam przewracajac oczami.
-Mogłabyś wyjść przed sale ?
-Ale jak to? Skąd wiesz gdzie jestem ? - spojrzałam przez okno, ale nie ujrzałam dziewczyny.
-Widziałam jak wysiadałaś z auta. Proszę wyjdź - odezwała sie błagalnym tonem. W sumie to moja przyjaciółka. Tylko nie rozmawiałyśmy od wieków przez akcję z Hazzą. Ale skoro on jest już z Emily, to czemu nie.
-Ok, ide. - odpowiedziałam po dłuższej chwili milczenia i rozłączyłam się. Odetchnęłam głęboko i pchnęłam szklane drzwi prowadzące na zewnątrz. Rozejrzałam się po bokach i zauważyłam dziewczynę w zacieniowanym miejscu. Ruszyłam w jej stronę analizując czy się zmieniła. Płomiennorude włosy sięgały jej do pasa, a karnacja ściemniała od słońca.
-Cześć, dziękuję, że wyszłaś - odezwała sie gdy byłam wystarczająco blisko. Stanęłam metr przed nią i założyłam ręce na piersiach.
-To ten... Em... Co chciałaś ? - zapytałam odgarniając kosmyk brązowych włosów za ucho. Dziewczyna spuściła głowę w dół.
-Słuchaj ja... Ja chciałam Cię tak strasznie przeprosić. - spojrzała mi w oczy, które już lekko się zaszkliły. - Wiem, że głupio postąpiłam. Mojego zachowania nie da się usprawiedliwić. Może po prostu to, że spodobałam się Harremu dało mi taką pewność siebie... Sama nie wiem. Ale już z tym skończyłam. Nie nadaję się do miłośc - wypowiedziała wszystko pociągając nosem. Serce mi zmiękło. Popełniła błąd, tak prawda, ale umiała sie do tego przyznać. Miała też rację, może po prostu nie dorosła jeszcze do miłości. Może Harry to po prostu zauroczenie. Najważniejsze, że przyznała sie do własnego błędu. Podeszłam do niej i przytuliłam mocno do siebie. Zobaczyłam mgłę przed oczami, więc pospiesznie je zamknęłam.
-Nie płacz. Każdy popełnia błędy - pocieszyłam ją, gdy ta wyllewała swoje smutki w moje ramię. Cmoknęłam ją w głowę. - Cieszę się, że już wszystko w porządku.
-Nawet nie wiesz jak bardzo jestem Ci wdzięczna. Brakowało mi Ciebie. - odparła odsuwając się ode mnie. Otarła ręką łzy, a ja zauważyłam na nadgarstku bliznę.
-Lola pokaż - zwróciłam się chcąc pochwycić jej rękę, lecz ona schowała ją za siebie.
-Ale po co ? - zapytała jąkając się.
-No pokaż - pociągnęłam za rękę i przyjrzałam się. Szrama w kształcie litery ,,H". Przed oczami pojawiła mi sie blizna Louisa, tylko ona była cąłym moim imieniem. - Po co to zrobiłaś ? - zapytałam patrząc na nia z wyrzutem.
-Nie miałam siły. Nie chciałaś mnie słuchać, Harry też. Chciałam ze sobą skończyć, ale Kala zadzwoniła po pogotowie - wyszlochała ocierając zmoczone policzki.
-Już nie płacz. - przytuliłam ja do siebie - Ale więcej tak nie rób zrozumiano? Przepraszam, że byłam taka stronnicza. Już więcej to się nie powtórzy. - odsunęłam sie od niej i otarłam ręsztę łez - Uśmiech proszę. - dziwczyna lekko uniosła kąciki ust.
-Abby, czemu nie mówiłaś, że wychodzisz? - usłysząłam lekko sapiący głos za sobą. Serce zaczęło bić mi szybciej, ale Lola na pewno czuła sie gorzej. Zrobiła się blada i zrobiła wielkie oczy. Przeniosłam wzrok na osobę, która sie odezwała.
-Em... wyszłam do Loli. - oznajmiłam wskazując na przyjaciółkę - To może ja ten... Pójdę sobie, a wy pogadajcie. - powiedziałam wycofując się, a Lola posłała mi pełne strachu spojrzenie. Nie zwracałam na to uwagi. Po prostu weszłam do sali jakby nigdy nic.

-HARRY-

-Gdzie Abby ? - zapytał Louis szukając wzrokiem swojej dziewczyny.
-Gdzieś wychodziła - odezwała się Emily wskazując na drzwi.
-A gdzie ?
-Nie wiem - odpowiedziała blondynka wzruszyając ramionami.
-Ja jej poszukam, muszę sie i tak przewietrzyć - zaoferowałem sie i opuściłem salę z myślą, że będę mógł być sam na sam z Abby. Wiem, że to chora, ale czułem coś do niej... Wiem wiem, mam Emily, Abby ma Louisa, ale... cały czas gdy ją widzę to serce zaczyna bić mi szybciej. Jej uśmiech, jej czekoladowe oczy... Tylko ciekaw sam byłem ile to jeszcze potrwa. Miałem nadzieję, że nie długo. Kochałem Emily i chciałem być z nią. Tylko z nią. I nic ani nikt nie mogła nam w tym przeszkodzić. Znalazłem Abby z jakąś rudowłosą dziewczyną, która chyba płakała. Podbiegłem do nich.
-Abby, czemu nie mówiłaś, że wychodzisz ? - zapytałem i teraz dopiero zauważyłam kim była owa dziewczyna. Poczułem dziwne ukłócie w sercu. Lola zostawiła w nim cząstkę siebie. Nie mogłem jej wyrzucić z niego. Zamieszkała tam na dobre. Od razu przypomniały mi sie wszystkie nieprzespane noge spędzone na wspólnych rozmowach. Wtedy gdy zaginęła Abby. Podnosiłem Lolę na duchu, wiedziałem, że jest jej ciężko, w końcu najlepsza przyjaciółka. A później wyjechała. Dzwoniliśmy do siebie kilkanaście razy dziennie, wysyłaliśmy smsy. Nie było chwili bym o niej nie myślał. A teraz stałem na przeciwko niej jakby nigdy nic. Widziałem jej strach w oczach. Serce waliło mi jak oszalałe. I co ma teraz powiedzieć? Cześć, jak leci, dawno się nie widzieliśmy?
-Em wyszłam do Loli... - oznajmiła mi Abby ściągając na ziemię. Nawet na nią nie spojrzałem. Mój wzrok spoczywał na rudowłosej. - To może ja ten... Pójdę sobie, a wy pogadajcie. - dodała Aby, a ja nawet nie miałem zamiaru jej zatrzymywać. Zauważyłem, że Lola spojrzała na nia przestraszona, ale po chwili przeniosła z powrotem wzrok na mnie.
-Harry ja... - zaczeła nieśmiało i spuściła głowę. - Chciałabym, abyś wiedzieł, że to nie było specjalnie. Wiem źle postąpiłam, nie kontrolowałam tego co robię. Zraniłam Cię i tak strasznie chciałabym cofnąć czas - spojrzała w końcu na mnie zaszklonymi oczami. Stałem jak zwyty. Nie wiedziałem co powiedzieć, jak się zachować. - Nie proszę o wybaczenie, tylko chciałam abyś wiedział, że jest mi przykro - nie kontrolując tego co robię, przytuliłem ją do siebie mocno, a ta wybuchła płaczek. Odetchnąłem głęboko czując zapach jej perfum. Zatraciłem się przez chwilę, ale orientując się co takiego robię odsunąłem dziewczynę od siebie.
-Em.. - odchrząknąłem, bo gula w moim gardle przeszkadzała w wydobyciu dźwięków - Przepraszam ...
-Ty ? Za co ? Ze to, że mnie przytuliłeś ? - zapytała niedowierzając, a ja skinąłem głową.
-Nie powienienem. W końcu mam dziewczynę - czemu teraz o niej wspomniałem? Choiaż może lepiej. Rudowłosa przynajmniej wie na czym stoi. Już nigdy nie będzie tak jak dawniej. 
-Em.. Ja już sobie pójdę - pwoiedziała spuszczając głowę w dół i ruszajac w bok.
-Lola - chwyciłem ją za ręke i pociągnałem lekko. Spojrzała na rękę, a później na mnie. - Może chciałabyś przyjść na nasz koncert dzisiaj? - zpytałem chcąc aby mój głos brzmiał normalnie. Dziewczyna posłała mi uprzejmy uśmiech.
-Z przyjemnością - odpowiedziała pokazując rząd białych ząbków. Zawstydziłem sie trochę. Ten uśmiech zawsze mnie onieśmielał. - Do zobaczenia - rzuciła i ruszyła, a ja odprowadziłem ją wzrokiem. Stałem w miejscu jakieś pięć minut. W końcu podniosłem nogi, które jakby wzrosły w ziemię i ruszyłem do sali.


-ABBY-

Nie wiem jak przebiegła rozmowa Harrego z Lolą, ale widząc uśmiechniętą minę lokersa wchodzącego na salę mogłam wywnioskowac, że wszystko ok. Uśmiechnęłam sie pod nosem.
-Stary gdzie byłeś ? - zapytał Zayn unosząc ręce.
-Słuchajcie. Lola przyjdzie dzisiaj na nasz koncert - powiedział bardzo powli spuszczając głowę w obawie, że zostanie okrzyczany.
-Żartujesz tak ? - zapytał Nialler poschodząc do chłopaka. Ten pokręcił przecząco głową.
-To po to wyszłaś ? - zapytał Louis rozwiązując zagadkę, a ja pokiwałam głową. Pocałował mnie w policzek. - Jestem z Ciebie dumny. Nie wiedziałem, że jej wybaczysz.
-Sama nei wiedziałam. Ale w końcu miedzy nimi wszystko skończone tak ? - szatym pokiwał głową przytakując.
-Ktoś mi moze wyjaśni o co chodzi ? - Emily przypomniała o swoim istnieniu. Opowiedzieliśmy jej całą historię i nastała krępująca cisza - Ale Harry tu już nic do niej nie... - nie skończyła, bo ten zaprzeczył. - To dobrze - pocałowała go w policzek.
-Ok wracamy do pracy - odezwał się Liam klaszcząc w ręce.
-Chora ambicja - podsumował Zayn i oberwał w głowę.
-Słyszałem.
-Oberwiesz - warknął brat i zaczął gonić blondyna po sali.
-Jak dzieci - skwitowałam kręcąc głową i spojrzałam na Emily. - Co jest ? - szturchnęłam ją lekko w ramię.
-Wierzysz mu ? - zapytała patrząc cały czas na Hazzę.
-Nie rozumiem...
-Wierzysz, że nic juz do niej nie czuje ? - ponowiła pytanie rozwijając je.
-Em... No chyba tak. Skoro tak mówi - teraz gdy o tym powiedziała zaczełam sie nad tym zastanawiać. - Nieee Harry nie jest chyba taki. Wyjaśnili sobie wszystko i tyle. - uspokoiłam ją posyłając ciepły uśmiech.
-I tak będę ją obserwować - rzuciła gorzko blondynka i schowała twarz za czasopismo, które namiętnie czytała. Zaśmiałam się pod nosem. Zapowiada się kocia walka.






Przepraszam, że tak późno i że taki krótki )): Testy testy testy ! Przykro mi bardzo, ale druga smutna wiadomość to taka, że nie bedzie nowego rozdziału wcześniej niż w piątek )): Przepraszam bardzo kochani !

Mały bilans. Dziękuję za 61 obserwatorów, 457 komentarzy i 21450 wejść ! Zakładając tego bloga nie wierzyłam w coś takiego ! Jesteście cudowni !

Zakończyłam ankietę na ulubieńca ONE DIRECTION. Wyniki:
1.Louis Tomlinson.
2.Niall Horan.
3.Zayn Malik.
4.Harry Styles.
5.Liam Payne.

Czemu mnie to nie dziwi, że wygrał Louis ? XD

Następna sprawa:
TRZYMAJCIE KCIUKI ZA MNIE WE WTOREK, ŚRODĘ I CZWARTEK !!! Mam nadzieję, że testów nie zawalę ;/ Albo nie chociaż polskiego, bo co to za ,,pisarka" , która ma 10/40 pkt z polaka xd Zapraszam na dwa blogi. Mój i ten, który pisze z panią Horan



Pozdrawiam
black.character

wtorek, 17 kwietnia 2012

trzydziesty siódmy ♥

-Abby musisz coś zjeść - oznajmił po raz setny chyba zatroskany Louis.
-Powtarzam po raz ostatni, że nie jestem głodna - wysyczałam przez zaciśnięte zęby, a mój żołądek się odezwał. Automatycznie przyłożyłam do neigo ręce. Jakby to miało go uciszyć.
-Właśnie słyszymy - skwitował sarkastycznie Zayn, a ja posłałam mu mordercze spojrzenie.
-Odezwał się. A ty nie lepszy - wskazałam głową na pusty talerz chłopaka, a ten przewrócił tylko oczami co miało oznaczać ,,ja mogę".
-Ja już więcej nie wmieszcze - oznajmił Harry klepiąc się po brzuchu. Czyli nici z mojej próby przyswojenia im zdrowego trybu życia.
-Ok ja idę sie przygotować. Widzimy się o 12:45 w holu - poinformowałam resztę i podniosłam się, ale Lou zatrzymał mnie, łapiąc za nadgarstek. - No co ? - zapytałm zdezorientowana.
-Siadaj. Nigdzie nie pójdziesz, póki czegoś nie zjesz. - rozkazał stanowczo, a ja zmuszona, zrobiłam sobie kanapkę, którą skonsumowałam popijając herbatą.
-Mogę iść ? - zapytałam ze słodkimi oczkami jak małe dziecko, które prosi o pozwolenie na wyjście na dwór.
-Powiedzmy - odpowiedział cmokając, a ja pocałowałam go w policzek i z szerokim usmiechem podniosłam sie z miejsca. Udawałam się do łazienki  wzięłam ozświeżający prysznic. Podkręciłam rzęsy tuszem, a na usta nałożyłam krwistoczerwoną szminkę. Założyłam niebieski szlafrok i wyszłam z łazienki.Stanełam przed moją torbą i intensywnie zastanawiałam sie co założyć. W tym momencie potrzebowałam pomocy faceta o wyrafinowanym guście. Wyszłam z pokoju i zapukałam obok. Otworzył mi mój wybawca.
-O ! Proszę pomóż mi wybrć rzeczy. Nie wiem w co sie ubrać - zrobiłam słodką minkę i wydęłam dolną wargę.
-No dobra - powiedział przewracając oczami, a ja z szerokim uśmiechem wepchnęłam go do pokoju i ustawiłam przez waliską - Wow - skwitował i podrapał sie za uchem - Większej torby nie miałaś ? - zapytał sarkastycznie, a ja założyłam ręce na biodrach i przymrużyłam oczy, chcąc zrobić srogą minę. - Dobra, postaram sie coś wybrać - odpowiedział chichocząc. Widocznie mimika mojej twarzy nie była tak efektowna.
-Dziękuję - odparłam uśmiechając sie szeroko. Przynajmniej to wychodziło mi najlepiej. Poszłam do łazienki gdzie spotkałam Louisa, owiniętego ręcznikiem i płuczącego zęby.
-Co jest ? - zapytał gdy wytarł ysta ręcznikiem.
-Czekam, aż mi zwolnisz łaskawie łazienkę - odparłam pokazując mu rząd białych zębów.
-Proszę bardzo - pocałował minie w czoło i wyszedł. - Kobiety - westchnął gdy zamykał drzwi, a ja zachichotałam.
Zrobiłam sobie przedziałek przez środek, a włosy zakręciłam tworząc piękne fale. Uśmiechnęłam sie do odbicia widząc efekt końcowy. Wyszłam z łazienki i ujrzałam Tomlinsona zapinającego guzik od rękawa koszuli.
-A gdzie mój projektant mody ? - zapytałam ze smutną minką. Jak mógł mnie zostawić gdy byłam tak rozdarta ?
-Poszedł i zostawił na łóżku wybrane ubrania. - oznajmił mój mężczynka. Podeszłam do łóżka na którym leżała biała bokserka, granatowa spódnica od talii do połowy ud, a do tego cieniutki pasek w kolorowe kwiatki. Wyszczerzyłam się szeroko i przebrałam. Założyłam czarne szpilki i spojrzałam na swojego chopaka, który opierał sie o drzwi.
-Co ? - zapytałam i zaśmiałam się, o mało nie przewracając przy zakładaniu drugiego buta.
-Nic po prostu... Ślicznie wyglądasz - odparł czułym głosem, śledząc mnie wzrokiem.
-Ty nie gorzej - odpowiedziałam ruszając śmiesznie brwiami. Lou miał na sobie szare spodnie, białą koszulę i czarno-czerwone szelki w paski. Na nogach granatowe, zamszowe buty z brązowymi sznurowadłami.
-Spodobam sie twojej mamie ? - zapytał z nadzieję. Widziałam, że bardzo mu na tym zależało. Podeszłam do niego i zarzuciłam ręce na szyję.
-Na pewno. Jeszcze mi będzie zazdrościć. - odparłam chichocząc - Nie denerwuj się, wszystko będzie dobrze - uspokoiłam go i wtuliłam w niego. Poczułam przyjemny zapach perfum. Chciałam zatrzymać tę chwilę. Wszystko było taki idealne. On był idealny...
-Kochanie - zaczął szatyn sprowadzając mnie na ziemię. - Jest już 12:40. - oznajmiłm a ja niechętnie się od niego odsunęłam. Podeszłam do łóżka i wzięłam czarną torebkę, którą zarzuciłam sobie na ramię. Wyszliśmy z pokoju równocześnie z Emily i Harrym. Spojrzałam na blondynkę i zrobiłam wielkie oczy, a następnie wybuchnełam niepohamowanym śmiechem. Dziewczyna miała na sobie granatową bokserkę i taką samą spódniczkę co ja, tylko koloru białego.
-Ty małpo ! - rzuciłam gdy sie uspokoiłam, a dziewczyna tylko wyszczerzyła zęby. - No no no Harry... Nie poznaję cię - rzuciłam widząc loczka w białej koszulce z muchą przy szyji, granatowej marynarce i szarych spodniach. Na moje słowa wybiął pierś do przodu i poprawił muszkę.
-Wiem wiem, jestem przystojny - odparł skromnie zaczesując ręką włosy za bok, a ja prychnęłam Drzwi obok otworzyły się i wyszedł z nich Payne.
-Liam ! Dziękuję za pomoc - rzuciłam mu sie na zyję i ucałowałam w policzek. - Tylko zdradź mi. Tej oto pani też pomagałeś - wskazałam palcem na Emily.
-Ach tak ! Wiedziałem, że już gdzieś widziałem ten strój - odparł oderzając pięścią w dłoń, a my zaśmialiśmy się. Spojrzałam na jego strój. Miał na sobie niebieskie spodnie i koszulę w błękitno-czerwoną kratkę, podwiniętą do łokci.
-Gdzie reszta ? - zapytał Lou, a ja wyjrzałam przez plecy Liama, ale nikogo nie zauważyłam.
-Biją sie o łazienkę, ale zaraz przyjdę. Chodźmy na dół - zoproponował i ruszyliśmy do windy.


-Zaraz zwariuję ! - warknęłam tupiąc nogą i ponownie spojrzałam na zegarek Louisa. Wskazywał 12:52. Już chciałam po nich iść gdy z windy wyszedł...
-Niall to ty ? - zapytał Harry, a my wszyscy otworzyliśmy szeroko ustwa. To nie był ten Niall, którego znaliśmy. Ten miał postawione blond włosy, zielony t-shirt, na to czarną, skórzaną kurtkę z czerwonymi paskami i brązowe spodnie.
-Co wam jest ? - zapytał blondyn śmiejac się widząc nasze miny. Wszyscy powoli sie ogarnęli.
-Ale o co ci chodzi ? - zapytała Emily patrząc na swoje paznokcie i udawając, że nic sie nie dzieje.
-No wy mi lepiej powiedzcie. - oznajmił blondyn i stanął koło mnie. Poczułam perfumy bijące od niego. Kim on jest i co zrobił z Niallem Horanem ? Teraz wyglądał inaczej... To już nie byl nastolatek. To był przystojny facet !
-Emm... Gdzie Zayn ? - zapytałam zmieniając temat.
-Do góry - Horan wskazał palcem na sufit.
-A długo jeszcze ? - zapytałam ponownie spoglądajac na zegarek Louisa. Blondyn tylko wzruszył ramionami. - Ide tam.
I zanim ktokolwiek zdazył coś powiedzieć, byłam już w windzie wciskajac numer piętra, tak długo, aż drzwi windy sie nie zamknęły. Po kilkunastu sekundach stałam przed pokojem Zayna, Nialla i Liama.
-Zayn jesli zaraz nie zejdziesz na dół, własnoręcznie cię uduszę ! - warknęłam przez drzwi, ale żadnej odpowiedzi. Otworzyłam drzwi i ujrzałam brata siedzącego na łóżku z twarzą schowaną w dłoniach. - Co jest ? - zapytałam dobiegając szybko do niego. Kucnełam przed nim i odsłoniłam jego twarz.
-Nigdzie nie idę - wymamrotał pociągając nosem.
-Jak to ? Co sie stało ? - zapytałam troskliwie łapiąg go za ręce i kładąc na jego kolanach.
-Oni mnie nie polubią. Na pewno tylko tak mówi, a wcale nie chce mnie widzieć. - wypowiedział tak jakby miał sie zaraz rozpłakać.
-No Zayn.. - ściszyłam głos, mówiłam prawie szeptem - Nie mów tak. Wiesz, że tak nie jest. Ona chce Cie poznać. I tak samo jak ja jechałam do naszego ojca, tak samo ty pojedziesz do naszej mamy. - powiedziałam posyłając mu uśmiech. Uniosłam jego brodę aby na mnie spojrzał. - Mam rację ? - zapytałam, a on lekko sie uśmiechnął i pokiwał głową. - Chodź tu - usiadłam koło niego i przytuliłam mocno. Trawaliśy tak przez chwilę, aż zorientowąłam się, że przed chwilą chciałam go zabić, bo mamy opóxnienie. - Ok jedziemy - odsunęłam się od niego i wstałam.
-A jak wyglądam ? - zapytał okręcając sie wokół własnej osi. Miał na sobie szare jeansy, białą koszulkę i czarną bejsbolówkę. Uśmiechnęłam się.
-A czy ty kiedykolwiek wyglądasz źle ? - zapytałam chichocząc.
-No też racja - odparł i wybuchnęliśmy śmiechem. Wyszliśmy z pokoju i zjechaliśmy na dół. Gdy wychodziliśmy z windy szepnęłam do niego.
-Ey, a Niall co się tak odstawił ? - zapytałam uśmiechając sie szeroko do piątki, jakby nigdy nic.
-Właśnie nie wiem, ale zajmował cały czas łazienkę, aby sie wystylizować. - odpowiedział i wzruszył ramionami. Dziwne...
-Jedziemy ? - zapytał Louis obejmując mnie ramieniem, a ja pokiwałam głową.
-Ok to ja, Zayn Louis i Harry do pierwszej taksówki, reszta do drugiej - oznajmił Liam klaszcząc w ręce.
-Tak jest tato ! - odkrzyknęliśmy chórem i wpakowaliśmy się aut. Niall usiadł na tyle w środku, a ja z Emily po bokach. Jechaliśmy z minutę, a ja nie mogłam wytrzymać.
-Co się tak odstawiłeś ? - zapytałam próbując aby mój głos brzmiał naturalnie i poruszyłam śmiesznie brwiami.
-A to już nie można dobrze wyglądać moje panie ? - zapytał Horan otaczając nas ramionami.
-Co ci jest ? - zapytała Emily, nie ukrywając zdziwienia.
-Nic takiego. Po prostu nie chcę sobie zepsuć reputacji przed mamą Abby - odpowiedział i wzruszyła ramionami, a ja spojrzałam na blondynkę, która pukała palcem po swojej skroni.
-Chyba za długo byłeś na słońcu - odparłam i spojrzałam w szybę oglądając widoki Los Angeles i przyglądajac się miejscom, które tak uwielbiałam. W końcu stanęliśmy przed dużym białym domem z czarnym dachem i zielonymi okiennicami. Wysiedliśmy z sut i stanęliśmy w równym rzędzie. Odetchnęłam głęboko.
-To tutaj - powiedziałam kiwając głową. Ustawiłam się między Louisem, a Zaynem i złapałam ich za ręce. - Damy rade - posłałam każdemu uśmiech i ruszyłam do drzwi. Stanęliśmy w siódemkę przed drzwiami, a Lou nacisnął na dzwonek. Po kilku sekundach otworzyła nam Monica. - Hej siostra ! - rzuciłam pierwsza wyszczerzajac się szeroko i przytuliłam ją.
-No witam, w końcu raczyłaś nas odwedzić - zaśmiała się i wpuściła wszystkich do środka witając się.
-Gdzie rodzice ? - zapytałam rozglądając się po holu. Po chwili po schodach zbiegła dwójka uśmiechając się szeroko.
-Witamy w naszych skromnych progach - zaświergotała mam i w następnej chwili rzuciła mi sie na szyję, a ja objęłam ją mocno. Oczy mi się zaszkliły.
-Mamo, poznaj Zayna, mojego brata - oznajmiłam z dumą wskazując na mulata, który uśmiechnął się nieśmiało i za bardzo nie wiedział jak się zachować. Mama wybuchła donośnym płaczem i rzuciła mu sie na szyję. W następnej sekundzie, chłopak uronił kilka łez.
-Nareszcie. Minęło ponad 19 lat, a ja mogę cię przytulić - mówiła przez łzy mocniej go do siebie dociskając. Wszyscy się tej scence przyglądali. Louis ocjął mnie ramieniem, a ja oparłam głowę o jego ramię. Po chwili dwójka odsunęła się od siebie, ale nadal patrzyli sobie w oczy. Mam spojrzała na mnie, a ja postanowiła przedstawić resztę.
-Mamo to jest Louis, mój chłopak - oznajmiłam pokazując na szatyna.
-Bardzo miło mi panią poznać - odezwał się Louis lekko się skłaniając.
-I wzajemnie. Cieszę się z waszego szczęścia - odpowiedziała ściskając mu rękę.
-To jest Harry, ta blondynka to Emily, a dalejk Niall i Liam. - przedstawiłam wszystkiech, a oni przywitali się grzecznie. - A to moja mama i Geaogre - oznajmiłam pokazując na dwójkę.
-Dzieci chodźcie do pokoju. Śmiało - mama ruszyła przez korytarz do dużego salonu, gdzie była piękna sofa i fotele. Każdy zajął miejsce, a mama przyniosła napoje. - Opowiadajcie co u was - zaproponowała i zajęła miejsce koło Zayna. Ten złapał ją za rękę, a ona posłała mu uśmiech.
-Jutro mamy koncert, na który serdecznie zapraszamy - odezwał się Liam jako Deddy Direction.
-Z chęcią przyjdziemy - odpowiedziała mama, a ja uśmiechnęłam się widząc, że załapała dobry kontakt z Zaynem. - Długo ze sobą jesteście ? - wskazała na mnie i Louisa.
-Mamo ! - skarciłam ją, a ta tylko się zaśmiała.
-A co wstydzisz sie mnie ? - zapytał Louis robiąc smutną minkę.
-Skąd ten pomysł? Jesteśmy ze sobą od... Ponad miesiąca - odpowiedziałam, a mój chłopak pokiwał głową.
-No to szczęścia - odezwała sie Monika nie odrywając wzroku od Niallera. Chyba jej nie przeszło tak do końca. Chociaż gdyby nie Louis to sama wlepiałabym ślepiaj w blondyna, który przeżył dzisiaj totalną metamorfozę.
-A ty młoda jak tam ? Co robiłaś jak mnie nie było? - zapytałam popijając zimny sok.
-Przejrzałam sobie twoją garderobę - odpowiedziała śmiejąc sie głośno.
-Ty małpo ! - rzuciłam, a ta tylko pokazała mi język.
-A co po koncercie ? - zapytał Geogre.
-Później San Francisco, Miami, Chicago i Nwy York - odpowiedział Nialler szczerząc się.
-No to widzę pracy wam nie brakuje - odparł Geogre, a my zaśmialiśmy się.
-To co powiecie na obiad ? - zapytała mama podnosząc się z miejsca.
-Pomogę Ci - zaoferowałam sie i ruszyłam za nią do kuchni. Wyszłysmy i szepnęłam tak jakby ktokolwiek z tej odległości mógł cos usłyszeć. - I co sądzisz o nich ? - zapytałam i usiadłam na blacie.
-Są cudowni ! Zayn, twój chłopak i cała reszta - odpowiedziała wkładajac do piekarnika kurczaka.
-A nie mówiłam - odparłam triumfalnie wyszczerzając szeroko zęby. Mama stanęła przede mną.
-Miałaś rację. Widzę jaka szczęśliwa jestem, oni na prawdę odmenili twoje życie. - stwierdziła, a ja pokiwałam głową - A Zayn jest... tak podobny do Ciebie i... Javadda. Jak dwie krople wody. - dodała i dotknęła mojego policzka, a ja uśmiechnęłam sie delikatnie. Do kuchni wparowała Monica.
-Jak tam ? - zapytała siadając koło mnie.
-Kto ci kazał dobierać się do mojej garderoby ? - zapytałam dźgając ją w bok.
-No weź przestań ! Sama sie prosiła. Wołała codziennie ,,Otwórz mnie ! Otwórz mnie!" - odpowiedziała robiąc głupie miny i wyciągając ręce przed siebie, a ja z mamą sie zaśmiałyśmy.
-Niech ci będzie - odparłam i podeszłam do szafki, z której wyjęłam talerze.
-Ey co sie stało Niallerowi ? On teraz tak zawsze się ubiera ? - zapytała młoda krzyżując ręce na piersiach.
-Hmm... Sama nie wiem. Dzisiaj tak wypalił. - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
-Może dla mnie tak się wystroił - odparła wypinając dumnie pierś, a ja o mało nie upuściłam talerzy, bo dopadł mnie wybuch niepohamowanego śmiechu. - Czego sie cieszysz ? - zapytała ze złością.
-Oj młoda młoda, masz niezłe pomysły - poczochrałam jej włosy, a ta przewróciła oczami. Nakryłyśmy razem do stołu. Poszłam do pokoju, aby zawołać wszystkich, a ci w najlepze rozmawiali z Georgem, jak z kumplem. - Chłopcy obiad.
-Już, sekundka - odpowiedział mój chłoak podnosząc palec do góry i wsłuchując się w końcówkę opowieści mojego ojczyma. Przewróciłam oczami i ruszyłam w kierunku jadalni słysząc głośne śmiechy z salonu. Po kilku minutach wszyscy zasiedli do stołu. Jedliśmy, opowiadając różne historie z Londynu śmiejąc sie jak opętani.
-I wtedy wróciliśmy do domu i zastaliśmy stół pełen pysznego jedzenia. Abby na prawdę sie przejęła tym, że mi podbiła oko - zakończył Niall przypominając o tym, jak mój plan z poduszką nie wypalił i Niall podbił sobie oko.
-A własnie, przepraszam za to - odpowiedziała chytrze sie uśmiechając.
-O nie ! Znów zaczyna - jęknął chłopak, a wszyscy sie zaśmiali. Posprzątaliśmy po obiedzie i poszliśmy do salonu.
-Pokazesz mi swój pokój ? - zamruczał mi do ucha Lou obejmując w talii.
-Ok, tylko jeśli przeszła tam trąba powietrzna o imieniu Monica, to nie moja wina - odparłam i pociągnęłam go za rękę po długich spiralnych schodach. Otworzyłam jedne z kilku par drzwi w korytarzu. - Zapraszam - przekroczyłam próg i rzuciłam sie na moje duże łóżko. Chłopak przyglądał się pomieszczeniu oglądajac jego fioletowe ściany, plakaty i zdjęcia na półkach.
-Ładnie tu i tak... dziewczęgo - odtatnie słowo wypowiedział wręcz ze strachem, a ja sie zaśmiałam.
-A jak ma być ? Wolałbyś czarne ściany i pajęczyny wokół ? - zapytałam, a ten z przerażeniem pokiwał przecząco głową.
-Kto to? - pokazał na zdjęcie leżące no moim biurku. Wyciągnęłam rękę, a ten mi je podał i usiadł koło mnie. Ujrzałam tam małą dziewczynkę leżącą w szpitalu. Nie miała włosów, a jej uśmiech był lekkim grymasem. W moim oku zakręciła się łza.
-Emm... To ja - odpowiedziałam nie patrząc na niego.
-Jak to... ty? - zapytał z niepewnością i przerażeniem w głosie.
-Louis ja... nie powiedziałam ci o czymś - odparłam i podniosłam sie do pozycji siedzącej. Chłopak zrobił to samo i czekał na wyjaśnienia. - Miałam 3 lata kiedy wykryto u mnie raka. Wtedy nie rozumiałam za bardzo ci mi jest. Ale terapia trwała długo. Nie poddawałam się. Zawsze byłam uparta i tak było w tym przypadku. Zaciskałam zęby kiedy bolało, bo wiedziałam, że musze być twarda. To zdjęcie zrobiono kiedy miałam 5 lat. Raka wyleczyłam w wieku 10 lat. - opowiedziałam mu całą historię i łza spłynęła mi po polickzu. Chłopak przetarł ją kciukiem, a ja zdecydowałam sie spojrzeć na niego. Jego wzrok był pełen współczucia. Przytulił mnie mocno do siebie i pogładził po słosach. Ja wtuliłam się mocniej i pociągnęłam nosem.
-Już wszystko jest dobrze. To było i nie wróci - pocieszył mnie, a w następnej chwili do pokoju weszła piątka naszych świrów razem z Monicą.
-Wow, co sie stało ? - zapytał Niall zatrzymując wszystkich rękoma.
-Nie nic - odparłam chowając zdjecia pod pościel. - Po prostu wróciły wspomnienia. - odparłam i uśmiechnęłam się.
-Abby to ty? Ale grubas - skomentował Harry pokazując zdjęcie z 4 klasy podstawówki.
-Wal się - odpowiedziałam i rzuciłam w niego poduszką, a ten upadł na ziemię. Wybuchnęliśmy śmiechem, a loczek tylko skrzyżował ręce na piersiach i wydął dolną wargę.
-Chodź misiek - Emily podała mu rękę, a ten wstał. Następnei ucałowała go w policzek, a ten od razu sie rozchmurzył.

O 21 zebraliśmy się do wyjścia.
-Dziękujemy za gościnę - odezwał sie Liam i uścisnął dłoń mamie i Georgowi.
-To my dziękujemy, że nas odwiedziliśmy - odparł ojczym. Wszyscy już wyszli. Zostałam tylko ja z Lou i Zaynem.
-Dzięki mamo - odezwałam sie pierwsza i przytuliłam ją mocno.
-Nie ma za co. Tak krótko cię widuję. Na pewno nie wrócisz już do Los Angeles ? - zapytała gdy odzunęła sie ode mnie.
-Mamo, moje miejsce jest teraz tam, gdzie ta dwójka. W Londynie. - odparłam z zamglonymi oczami.
-Ważne żebyś była szczęśliwa - dodał ojczym, a ja go przytuliłam.
-Dziękujemy za gościnę. Do widzenia - pożegnał się Lou i wyszedł puszczajac moją rękę. Odwrócił sie i puścił mi oczko. Wiedział, że musimy zostać sami przez chwilę.
-Mogę wam zrobić razem zdjęcie ? - zapytała mama nieśmiało, a ja pokiwałam z bratem głową. Monica przyniosła aparat i podała rodzicelce. Ustawiliśmy sie do zdjecia, a flesz zabłysnął.
-Młoda chodź z nami. - odparł Zayn i otoczył ją ramieniem. Flesz błysnął ponownie. - Do zobaczenia mamo - pożegnałam się i jeszcze raz ją przytuliłam. Następnie moje miejsce zajął Zayn.
-Kocham was dzieci - wypowiedziała płaczliwym głosem mama.
-I my Ciebie - odpowiedział Zayn i odsunął sie od niej.
-To do jutra - odparłam i puściłam im oczko. Zayn otoczył mnie ramieniem i wyszliśmy z domu kierując sie do taksówek.


-I jak podobało się ? - zapytałam Louisa gdy siedzieliśmy już w pokoju.
-Tak. Twoi rodzice są na prawdę mili. George ma świetne poczucie humoru - odpowiedział i zaśmiał się.
-Widziałam właśnie jak sie zaprzyjaźniliście. - odparłam wyszczerzajac się - Idę na chwilę do Zayna. - powiedziałam i pocałowałam chłopaka w czoło. Weszłam do pokoju obok. - Zayn ? - Nigdzie nie było go widać. Chciałam już wyjść, ale ujrzałam Liama siedzącego na balkonie z rękoma schowanymi w dłoniach. Pięstką puknęłam we framugę drzwi, a ten sie ocknął i spojrzał na mnie.
-Cześć. Zayn jest u Harrego - poinformował się i wrócił do poprzedniej pozycji. Kucnęłam przed nim.
-Co sie stało ? - zapytałam, a ten odsłonił twarz.
-Danielle nie przyjedzie jutro - oznajmił spoglądając w bok.
-Dlaczego ? - zapytałam ze zdziwieniem. Jeszcze tydzień temu nie mogła się doczekać spotkania z nami.
-Nie ma czasu - skwitował. Wstał i podszedł do bariwrki o którą sie oparł łokciami. Podeszłam do niego.
-Przykro mi - tylko tyle mogłam powiedziać.
-Mi też. Tak długo jej nie widziałem. Miałem nadzieję, że jutro sie zobaczymy, ale jak zwykle praca jest wazniejsza ode mnie - dorzucił i wszedł do pokoju siadajac na łóżku.
-Na pewno nie. Posłuchaj - zajęłam miejsce koło niego i położyłam rękę na jego ramieniu. - Jeśli nie może to na pwno tak jest. Jeśli mogłaby to by przyjechała. Nie wierzę, że woli pracę od Ciebie - chciałam go pocieszyć i chyba mi się to udało, bo chłopak spojrzał na mnie z nadzieją w oczach. Po chwili jednak znów spochmurniał.
-Skąd możesz wiedzieć - syknął kręcąc głową.
-Wiem i tyle. Znam Danielle. Życie by za Ciebie oddała. Ona na prawdę Cię kocha Liam. Zrozum, że jesteś dla niej najważniejszy i tylko ty się liczysz. - chłopak spojrzał na mnie, a ja uśmiechnęłam się.
-Na prawdę ? - zapytał, a ja pokiwałam głową. - Dzięki Abby. Jesteś dobrą przyjaciółką - odparł i przytulił mnie. Pogłaskałam go po plecach.
-Zawsze do usług. I nie martw się. Na pewno jak będzie miała czas to się spotkacie - dodałam pocieszająco.
-Mam nadzieję - odparł i sie ode mnie odsunął. Wstałam i podeszłam do drzwi - Dobranoc.
-Dobranoc - odpowiedział mi już z uśmiechem typowego Liama. W tym samym momencie do pokoju wpadł Niall z Zaynem.
-Cześć siostra - rzucił roześmiany braciszek z wielkim wyszczerzem.
-Podobało się ? - zadałam chyba retoryczne pytanie.
-No a jakże. Twoi rodzice są świetni ! - rzucił blondyn i zamknął sie w łazience.
-A Ty jak ? - zapytałam bruneta.
-Ciesze się. Jestem na prawdę szczęśliwy, że twoja.. przepraszam, nasza mama mnie zaakceptowała. Jest na prawdę cudowna. Gadaliśmy cały czas na wszystkie tematy. Umie pocieszyć, śmiać się, jest wyrozumiała. - nadawał jak katarynka jednocześnie gestykulując - Kocham ja - zakończył, a ja się zaśmiałam. - No dobra już powiedz. - dodał przewracając oczami.
-Ale co ? - zapytałam zdezorientowana.
-A nie mówiłam - wypowiedział udawając mój głos. Poczochrałam mu włosy iprzytuliłam go. - Dzięki za wszystko.
-To ja dziękuję - odparłam i odsunęłam się od niego. - Dobranoc - rzuciłam po raz ostatni i wyszłam z pokoju. Otworzyłam drzwi obok.
-I jak ? - zapytał wykąpany Lou kładąc sie do łóżka.
-Wszystko w porządku - rzuciłam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i położyłam sie koło mojego chłopaka. Przytulił mnie mocno do siebie i pocałował w głowę.
-Kocham Cię Abby - powiedział czule, a ja mocniej się w niego wtuliłam.
-Ja Ciebie też. Dobranoc.
-Dobranoc.
W następnej sekundzie zasnęłam.



Masakra jakaś ten rozdział xd Totalna klapa, niewypał, czy jak to inaczej ująć. No ale dłuższy, bo już długo czekacie więc wstawiam. Przepraszam za wszystkie literówki i inne błędy, ale nie mam siły już tego sprawdzać. Dziękuję za wszystkie komentarze, 19 500 wejść i 58 obserwatorów ! Jesteście najlepsi <3
Zapraszam na mojego drugiego bloga :


Zapraszam też na bloga, którego prowadzę z panią Horan


Następny rozdział chyba w weekend.
Pozdrawiam
black.character

piątek, 13 kwietnia 2012

trzydziesty szósty ♥

Chciałam sie znaleźć koło taty, mamy Zayna... Właśnie...
-Zayn - wyszeptałam. Podniosłam się i wytarłam. Ubrałam ciuchy, które rzuciłam na półkę i wciągnęłam je. Usłyszałam pukanie do drzwi - Louis odejdź ! - warknęłam a po moich policzkach znów pociekły łzy.
-To ja Emily - usłyszłąam głos dziewczyny za drzwiami.
-Odejdź - odpowiedziałam płaczliwym głosem i usiadłam na brzegu wanny.
-Chcę pogadać. Proszę wpuść mnie - jęknęła blondynka nie przestając pukać w drzwi.
-Ja... Ja chce do Zayna. Niech on przyjdzi - wychlipiałam i usiadłam na ziemi obejmując kolana rękoma. Po chwili usłyszałam kroki i ponowne natarczywe pukanie do drzwi.
-Abby. To ja Zayn. Otwórz - podniosłam sie jak oparzona i przekręciłam klucz w drzwiach. Rzuciłam się na szyję bratu, a ten mocno mnie do siebie przytulił - Już nie płacz proszę. - Zaniósł mnie na rękach do pokoju, usiadł na łóżku i posadził mnei dobie na kolanach. Odsunął mnie od siebie i ztarł dłońmi łzy - Proszę Abby. Powiesz mi co sie stało ? - zapytał unosząc mój podbródek.
-Bo.. Lou.. Louis mnie .. z-zdradził ! - wychlipiałam przez łzy i ponownie wtuliłam sie w niego.
-Co ?! Jak to Cię zdradził ?! - zapytał zdenerwowany. - Zabiję gnojka ! - warknął i już chciał wstać, ale go zatrzymałam.
-Nie proszę przestań - pociągnęłam go za rękę. - Skoro to zrobił to ma powód.
W tym momencie do pokoju wbiegł Harry. Oczy miał przestraszone jak człowiek, który uciekł z psychiatryka.
-Zayn proszę cię pomóż, bo my już nie dajemy rady. Niall i Louis zaraz się pozabjają - wydyszał loczek podrzymując sie ręką o framugę drzwi.
-Zostań z Abby - rzucił Zayn i wybiegł z pokoju zostawiając mnie w Hazzą, który podszedł do mnie i po prostu mocno przytulił.




-ZAYN-




Już na korytarzu słychać było donośne krzyki chłopaków Otworzyłem drzwi i pospiesznie zamknąłem chcąc uniknąć konfliktu z innymi mieszkańcami.
-Co ty odwalasz ?! Chcesz zepsuć mój związek z Abby ?! - Lou krzyczał na blondyna jak nienormalny. Twarz miał całą zakrwawioną, a oczy były pełne dniewu. To był inny Louis... Tego Louisa, który stał przede mną nie znałem.
-Uciszcie się, bo nas stąd wywalą ! - krzyknąłem próbując uświadomić im, że nie jesteśmy sami w hotelu.
-Zamknij się Zayn ! - warknęli równocześnie, a ja odruchowo podskoczyłem. Spojrzałem na Liama, który próbował wyrwać sobie włosy z bezradności.
-Pytam się co ty kombinujesz ! - ciągnął dalej Tomlinson.
-Ja ? Chce po prostu aby Abby była szczęśliwa, a ty co robisz ? Zabawiasz sie z jakąś lalą ! - warknął Niall wymachując przy tym energicznie rękoma.
-Ja jej nie zdradziłem ! Przestań to powtarzać ! Cały dzień byłem razem z nią ! - odegrał sie szatyn.
-Tsa jasne. Nie kłam, bo nieźle się wpakowałeś i nie wiesz jak teraz z tego wyjść - odparł blondyn z cwaniackim uśmieszkiem.
-Niall ogarnij sie! Myślałem, że rozmawialiśmy i zrozumiałeś - jęczał bezradnie Lou.
-Czyli sądzisz, że wszystko sobie zmyśliłem tak ?
-Dobra Niall sam tego chciałes. Rozumiem, że nie wyszło Ci z Vanessą i jestes z tego powodu wkurzony, ale daj spokój. Zrozum to, że Abby jest ze mną i nie pozwole na to, abyś zniszczył nasz związek. Znajdź sobie inną dziewczynę, a od mojej sie odwal. Kocham ją i nie zamierzam jej porzucić ! Nie zdradziłem jej, a ty cos sobie wyobraziłeś czy wymyśliłeś, może zwidy miałeś zresztą nie interesuje mnie to. Wiedz tylko tyle, że jeżeli Abby mi nie uwierzy i nie wybaczy, to będzie tylko i wyłącznie twoja wina - zakończył Tomlinson dysząc cieżko. Przez cały ten czas wydzierał sie na cały regulator. Spoglądałem to na blondyna, to na szatyka. Patrzyli sobie gniewnie w oczy. Niall najwyraźniej nie wiedział co powiedzieć.
-Nie rób ze mnie idioty - wysyczał Horan przez zaciśnięte zęby - To jak wyjaśnisz to, że widziałam cię jak całujesz się z jakąś szatynką przed hotelem ? - zapytał krzyżując ręce na piersiach.
-Chwila chwila... co ? - Lou pokręcił głową i spojrzał zdezorientowany na Nialla.
-To co słyszałeś. O ile mi wiadomo to Abby nie jest szatynką, tylko blondynką. Przepraszam, ale daltonistą na pewno nie jestem - odparł blondyn coraz bardziej poddenerwowany. Lou złapał sie za młosy i ukucnął.
-Niall idioto co ty zrobileś - jęknął chowając twarz między kolana.
-Co ? Tak najlepiej zrzuć na mnei to, że zdradziłeś swoją dziewczynę - prychnął i zaczął chodzić po pokoju.
-Chodź tu - Lou pociągnął Horana za rękaw bluzki za sobą. Blondyn sie wiercił, ale Lou był tak zdenerwowany, że nie zamierzał odpuścić. Tomlinson wywlekł Nialla z pokoju i pądążyli do pokoju Abby. Szybko pobiegłem za nimi.


-ABBY-


Siedziałam wtulona w Harrego, który masował mnie po plecach. Czułam jego oddech na czubku swojej głowy. Słychać było tylko moje ciche łkanie. Nie mogłam sie uspokoić słysząc krzyki dochodzące zza ściany. W pewnym momencie drzwi otworzyy się z hukiem, a w nich pojawiła sie cała czwórka. Louis miał całą zakrwawioną twarz i był wyraźnie nabuzowany. Sciskał Nialla za ramię, który próbował sie wyrwać i piorunował wzrokiem.
-Spójrz na Abby i powiedz co widzisz ! - warknął Lou, a blondyn przeniósł na mnie swój wzrok i zrobił wielkie oczy. Spuściłam głowę ponownie wtulając sie w Harrego. Obok automatycznie znalazł się Zayn i otoczył mnie ramieniem.
-Po co tu go przyprowadziłeś ? - zapytał brat, a ja sama zadawałam sobie to pytanie.
-Niall powiedz Abby całą prawdę - zarządał Tomlinson, a ja podniosłam głowę zdezorientowana.
-Przecież prawda jest taka, że mnie zdradziłeś. Co tu dużo wyjaśniać ! - wychlipiałam i podniosłam się. Chciałam uciec do łazienki, ale Lou złapał mnie za ręce - Puść mnie ! Nie chcę cie znać - krzyczałam jednak ten nie miał takiego zamiaru.
-Louis Cie nie zdradził - odezwał się Niall, a ja przeniosłam na niego wzrok i przestałam sie wyrywać.  - To wszystko moja wina. Nie wiedziałem, że zmieniłaś kolor włosów i myślałem, że Lou spotkał się z inną dziewczyną. Wiem, że zwykłe przepraszam tutaj nie wystarczy. Wiem też, że zachowałem się jak ostatni głupek. - mówił to pocierając butem o dywan. Przeniosłam wzrok, na Louis, który sie uśmiechał.
-Czyli ty nie...
-Nie. Abby Spencer. Kocham Cie nad życie. Kiedy w końcu to zrozumiesz ? - zapytał z tym swoim uśmieszkiem, a ja rzuciłam mu sie na szyję i pocałowałam. Usłyszałam chóralne ,,uuuuuu'' w wykonaniu chłopaków. Zaśmiałam sie pod nosem i oderwałam od chłopaka.
-Dzięki chłopcy - podeszłam do brata i przytuliłam go bardzo mocno - Kocham Cię - szepnęłam, a w odpowiedzi usłyszałam chichot. - Dzięki Harry. Jesteś dobrym przyjacielem - uśmiechnęłam sie do loczka, a ten z wielkim uśmiechem mnie przytulił. -Emm... a gdzie Niall ? - zapytałam rozglądając sie po pomieszczeniu.
-Nie wiem - wzruszył ramionami Liam. - O macie truskawki ! - rzucił sie na tacę z owocami i reszta poszła w jego ślady.
-Idę się umyć. Przyjdziesz ? - zapytał Lou obejmując mnie w pasie.
-Jasne, ale muszę znaleźć Nialla i z nim pogadać - posłałam mu ciepły uśmiech.
-Ok. Kocham Cię - rzekł i pocałował mnie w czoło.
Wyszłam z pokoju pozostawiając samych chłopaków kłócących sie o czekoladę. Otworzyłam drzwi od pokoju Nialla, Liama i Zayna. Nikogo nei było, ale usłyszałam czyjeś głosy, więc weszłam dalej. Na balkonie stał Niall z Emily i o czymś namiętnie rozmawiali.
-No i tak to teraz wygląda. Spieprzyłem wszystko. - żalił się blondyn i schował twarz w dłonie.
-Przestań - Emily położyła ręke na jego ramieniu. - Każdemu sie może pomylić, a ty chciałeś tylko...
-Chciałem ją chronić. Nie chcę żeby kiedykolwiek cierpiała rozumiesz ? - spojrzał na blondynkę, a ta kiwnęła głową. - Teraz jestem u niej totalnie przegrany. Chociaż może lepiej, przynajmniej o niej zapomnę jeśli nie będzie chciała ze mną gadać. - jęknął i uderzył ręką w balustradę.
-Em... w jakim sęsie ,,przegany" ? - spojrzała na niego znacząco. - Niall czy ty...
-Przepraszam Niall. Możemy pogadać ? - przerwałam im. Ani ja, ani Horan nie chcieliśmy usłyszeć końcówki tego pytania. Dwójka spojrzała na mnei z lekkim przerażeniem.
-To ja już pójdę - powiedziała Emily i puściła mi oczko po czym opuściła pokój. Podeszłam do balustrady i oparłam sie o nią tak jak blondyn.
-To... o czym chciałaś pogadać? - zapytał po dłuższej chwili milczenia.
-Chciałam abyś wiedział, że nie jestem na Ciebie zła za to wszystko. - powiedziałam a ten spojrzał zdziwionym wzrokiem.
-Jak to ? - zapytał, a mi sie przypomniało o czym mówił Emily. ,,Przynajmniej o niej zapomnę jeśli nie będzie chciała ze mną gadać." .
-No normalnie. Dziękuję, że tak sie o mnie martwisz - pusłałam mu ciepły uśmiech, a chłopak spojrzał w dół i sie zarumienił - Jesteś na prawdę dobrym przyjacielem - dorzuciłam, a ten trochę posmutniał i pokiwał głową. Nie myśląc nad konsekwencjami, przytuliłam go mocno do siebie. Dopiero po chwili poczułam jego ciepłe dłonie na mojej talii.
-Dziękuję, że mi wybaczyłaś. Myślałem, że już sie do mnie nie odezwiesz - powiedział gdy sie odsunęliśmy od siebie.
-Weź przestań. W sumie nic takiego sie nie stało. Tylko Louis będzie jutro miał niezłego siniaka i tyle - zaśmiałam sie lekko, a chłopak uczynił to samo - Lecę. Dobranoc - rzuciłam i ruszyłam do wyjścia.
-Abby ! - zatrzymał mnie. Odwróciłam sie i spojrzałam pytająco - Louis jest niezłym szczęściarzem - dorzucił, a ja sie zaśmiałam i wyszłam z pokoju. Otworzyłam drzwi od swojego i ujrzałam śmiejącą sie czwórkę
-Ok chłopcy i dziewczęta wypad do siebie. - ponagliłam ich otwierając im drzwi.
-No ey, nie możem z wami spać ? - jęknął Zayn, a ja zaśmiałam się.
-Masz właśne łóżko wiec nikt nie będzie sie rozpychał - rzuciłam sarkastycznie a ten pokazał mi język. Opuszczanie pokoju zajęło im 5 minut. Zatrzymałam jeszcze Emily - Em... przepraszam, że na ciebei nakrzyczałam jak byłam w łazience.
-No przestań nic sie nie stało - rzuciła i uśmiechnęła sie ciepło - Każdemu sie zdarza. Pewnei sama bym tak zareagowała. Dobranoc- cmoknęłam mnie w policzek i wyszła. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do łazienki rozbierając sie po drodze. Usłyszałam lanie wody pod przysznicem. Podeszłam do drzwi i energicznie je rozsunełam.
-Bu ! - krzyknęłam, a Lou musiał złapać się mnie, żeby nie przewrócić się.
-Chcesz mnie zabić ? - powiedziałam przerażony trzymając się za serce.
-Jeszcze nie - rzuciałm i pokazałam mu język.
-Ty małpo - w następnej sakundzie dostałam wodą po twarzy. Zaśmiałam się i zamknęłam za nami drzwiczki. Tym razem wykąpaliśmy sie normalnie, zamiast rozlewać wodę po całej łazience. Wyszliśmy spod prysznica i wytarliśmy się. Ja założyłam czarną koszulkę nocno na ramiaczkach, a Lou szacne boxerki. Opuściliśmy łazienkę i rzuciliśmy się na łóżko.
-Jestem padnięta - zakomunikowałam i przykryłam sie kołdrą.
-Dokładnie i do tego boli mnie nos - jęknął i wydął dolną wargę jak małe dziecko.
-Oj mój biedulek. Pocałować ? - zapytałam, a na jego twarzy od razu pojawił sie szeroki uśmiech. Pocałowałam go w nosek i w usta. - Kocham cię wiesz ? - wypowiedziałam parząc w jego oczy.
-Ja Ciebei też - odparł najczulszym głosem jaki kiedykolwiek słyszałam.
-Mam nadzieję, że nasze dzieci będą podobne do Ciebie - rzuciłam i zaśmiałam sie jednak Lou tylko uśmeichnął sie blado.
-Śpijmy już, bo jutro wielki dzień - skwitował Tomlinson i ułożył sie wygodnie.
-Taaa obiad z moją mamą i ojczymem. Jak przeżyjemy to będzie sukces - zachichotałam i położyłam się wtulając w Lou. - Dobranoc.
-Dobranoc. - odpowiedział mi i pocałował w czubek głowy.



Wiem, że długo czekaliście, ale niestety teraz tak będzie. Egazminy za dwa tygodnie i koniec roku niedługo wiec muszę sie wziąć za naukę ;/
Dziękuje wam bardzo za wszystkie komentarze pomimo, że nie było szantażu ! Kocham was <3

Wiem, że niby to nie mam czasu, ale i tak założyłam bloga z kochaną panią Horan. Zapraszamy was serdecznie i mamy nadzieję, że wam sie spodoba !

Bardzo gorąco chciałam polecić blog mojej przyjaciółki, która dopiero zaczyna, więc proszę bądźcie wyrozumiali i dawajcie komentarze ;d

Polecam też blog jednej z moich ,,fanek" xd

Przypominam o możliwości napisania na moje gg: 23919001
Za wszystkie błędy przepraszam !!!


Pozdrawiam
black.character