piątek, 17 lutego 2012

czwarty ♥

Minęło chyba dziwesięć minut, gdy tak trwaliśmy w uścisku. W końcu odsunęliśmy się od siebie. Spojrzałam w jego lekko zaczerwienione i napuchnięte oczy.
-Jak na to wpadłeś ?
-Tak po prostu. Jak zobaczyłem cię w szpitalu to od razu miałem wrażenie, że Cię skądś znam.
-A dlaczego chciałeś, żebym się dowiedziała o tym ?
-No miałem ukrywać to, że jesteś moją siostrą ? niby czemu ?
-No bo ja.. jestem taką normalną dziewczyną, a ty wielką gwiazdą .
-Ale to nie ma znaczenia - uśmiechnął sie do mnie. Przytuliłam go jeszcze.
-Powinnaś odpocząć.
-Nie chce - zaprotestowałam. - już sie wyspałam - posłałam mu ciepły uśmiech. - tylko skorzystałabym z kąpieli jeśli mogę.
-Jasne tylko.. Zanim pójdziesz to może do Ciebie przyjść Louis ? Obiecałem mu, że pierwszy cię odwiedzi jak się obudzisz.
-Louis ? A jemu co ?
-Nie widzisz tego ?
-Czego ?
-No.. zauroczył się. - wyszedł znowu zostawiając mnie samą w tak głupiej sytuacji. To po co dzisiaj jechał spotkać się z Eleanor ? Z przemyśleń jednak wyrwał mnie krzyk !
-Abby ! - wparował Louis i przytulił mnie mocno gdybyśmy się nie widzieli conajmniej rok.
-Żyje niestety.
-Chyba na szczęście.
-Może już mnie puścisz ? - ścisnął mnie jeszcze mocniej, ale po chwili puścił.
-No wreszcie - nabrałam łapczywie powietrza.
-Nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiłem.
-Tak ? A to dlaczego ? - postanowiłam nie być taka uległa.
-No bo.. Emm.. - nie wiedział co powiedzieć - Ty mi uratowałaś życie tak ? A mnie nie było gdy ty je prawie straciłaś.
-Tak tak. No ale Zayn na szczęście czuwał, no i Niall - uśmiechęłam się.
-Właśnie, dlaczego ten przekęty Malik leżał tu z Tobą a nie ja ? - posmutniał. Chciałam mu już powiedzieć, że nie łączy mnie z Zaynem nic oprócz tego, że jest moim bratek, ale postanowiłam go trochę pomęczyć.
-No wiesz.. Kochamy się - puściłam mu oczko a temu szczęka opadła. Zaśmiałam się i przewróciłam oczami. - idę sie wykąpać. Ale chwila nie mam rzeczy na przebranie.
Specjalnie wyszłam z pokoju i szłam w stronę krzyków.
-Zayn, możesz..
-Abby ! - przerwał mi krzyk Loli. Po chwili już wszyscy tulili mnie do siebie.
-Nie mogę oddychać - wykrzyknęłam i natychmiast mnie puścili. - Może dokończę. Zayn, możesz pożyczyć mi jakieś ubranie ?
-Jasne - poszliśmy ponownie do jego pokoju. Na łóżku leżał zdołowany Tomlison. Usiadłam koło niego.
-Co jest ?
-Zarwałem z dziewczyną dzisiaj.
Zatkało mnie. Po to się dzisiaj z nią spotkał ?
-Cz-czemu ?
-Czy to ważne ? I tak nic to nie dało. - po czym wstał i wyszedł z pokoju. Przyszedł Zayn i rzucił mnie ubraniami. Spojrzałam na nie i wyszeczerzyłam zęby.
-Skąd masz te ciuchy ?
-Wiem czemu Louis jest wkurzony. Pomyślałem, że jeśli ubierzesz się jak on i przeprosisz ładnei to go udobruchasz - puścił mi oczko.
-Dzięki jesteś świetny - wstałam, podesżłam do niego i dałam buziaka w policzek. Los chciał, że w drzwiach stał Tomlison. Chyba chciał mi cos powiedzieć, ale wybiegł z pokoju.
-Kurde ! Zayn wykąpie się i powiemy im, że jesteśmy rodzeństwem ok ? A w tym czasie zobaczy co ten Louis wyprawia.
Poszłam się wykąpać. Zamiast odprężyć się robiłam wszystko w pośpiechu, żeby jak najszybciej wszystko wyjaśnić. Po kąpieli i osuszeniu ubrałam czerwone spodnie i białą bluzkę na krótki rękaw w czarne poziome paski. Rozczesując włosy szczotka wplątała się w nie.
-Szlag ! - zagrzmiałam i bite piętnaście minut rozplątywałam je. Gdy doprowadziłam się do ładu poszłam do salonu. Wszyscy tak siedzieli.
-Ładnie Pani Tomlison - skomentował Harry jednak Louis nie patrzył na mnie tylko w dół.
-Zayn, musimy im coś ogłosić prawda ?
-No chyba tak. Chłopak wstał i objął mnie w tali. Wszyscy wyszczerzyli oczy, tylko nie Tomlison.
-Słuchajcie. Ja i Zayn jesteśmy.. - Louis nadal nie patrzym - Tomlison ! - wydarłam sie i wreszcie łaskawie podniósł głowę. - Ja i Zayn jesteśmy rodzeństwem. - nastała cicha. Wszystkim momentallnie opadły szczęki a my z bratem tylko się smialiśmy.
-To żart tak ? Dlatego się śmiejecie ? - zapytał Liam.
-Nie, to nie żart. Po prostu wyglądacie komicznie. Abby to moja siostra ! - wykrzyczał.
-Zayn to mój brat !
Po chwili chyba wszyscy przyjęli to do wiadomości i śmiali się razem  nami oraz pytali jak do tego doszliśmy i skąd w ogóle wiemy. Nie słuchałam ich tylko przepchałam się między Liamem, Harrym i Lolą do fotela na którym siedział już teraz lekko uśmiechnięty Louis. Usiadłam mu na kolanach jakby nigdy nic.
-I co, nadal masz fochy.
-No tak troszkę. - zaśmiałam się i pocałowałam w policzek. - Teraz jest ok - skomentował po czym też dał mu buziaka. Objął mnie w pasie a ja położyłam się na jego klatce piersiowej opierając głowę o jego ramię. Zayn właśnie kończył naszą opowieść. Wszyscy zaczęli klaskać jakby Malik wygłosił podziękowanie za nagrodę oscara. Wyszczerzył zeby w moją stronę.
-Widzę siostra czasu nie marnujesz.
-Mam to po bracie - pokazałam mu język i mocniej wtuliłam się w Lou.
-Taka ciekawa historia, że aż zachciało mi się jeść, wam zresztą na pewno też.
-Niall ! - wypowiedzieli wszyscy z wyrzutem.
-No co ?
-Psujesz nastrój - skarciła go Lola.
Zerwałam się na równe nogi.
-Zupełnie zapomniałam o Monice i Kali. - wzięłam pośpiesznie telefon który leżał na stole i wybrałam numer. Chłopcy chyba zapomnieli o ich istnieniu.
-Monica ?
-A kto ma być ? Z jakiego numeru dzwonisz ?
-Emmm... kogo to telefon ?
-Nialla. - odpowiedział Liam, bo Niall już zamawiał pizze przez telefon.
-Z numeru Nialla.
-Aaa.. -skwitowała.
-Dzwonię do Ciebie z numeru Nialla Horana, członka zespołu One Direction.
-No przecież wiem kto to Niall.
-No nie wierze ! przeszło ci ?
-Troche. Znaczy nie będę się podniecała skoro on mnie nie chce.
-Dobra mniejsza. Słuchaj zaraz przyjadę, bo byłam na plaży z chłopakami i o mało nie utonęłam.
-Że co ?!
-O jejuś ty się o mnie troszczysz !
-Taa chciałabyś.
-Mam nadzieję, że przez ten czas było wszystko ok ?
-Noo troche burdel jest ale poza tym to nic się nie działo.
-Ok zaraz będę w hotelu.
-Nie śpiesz się, tęsknić nie bęe. - i się rozłączyła. Jak tu nadążyć za tym dzieckiem.
-Emm.. dobrze słyszałem, że masz zamiar już sobie jechać ? - zapytał Louis.
-Jeszcze żyjesz ? Myślałam, że masa mojego ciała cię zabije.
-Kobiety - skomentował po czym wywrócił oczami.
-Muszę jechać - chciałam wstać ale Louis tak mocno mnie trzymał, że nie mogłam.
-Puścisz mnie ?
-Hmm.. niech pomyślę.. - zrobił minę myśliciela, po chwili spojrzał na mnie ze złośliwym uśmieszkiem. - nie.
-No ey ! Do siostry się spiesze.
-Tak tak. Słyszałem jak mówiła, że masz się nie spieszyć.
-Łoo grzebiesz sobie Tomlison. Nie ładnie tak podłuchiwać.
-Czy pani Tomlison mi grozi ? - zapytał z głupkowatą miną.
-Pff.. pani Tomlison ? Tak wlewaj sobie dalej.
-Ekhm.. - wskazał palcem swoje ubranie i później moje.
-No ok ok - wywróciłam oczami. - wiem, że wyglądam w paskach lepiej - pokazał mu język.
-Zostaniesz ? - popatrzył na mnie swoimi słodkimi oczkami.
-Nie patrz tak na mnie. - nie odpuszczał. - No Louis ! - nie przestawał. - No ok ! Poddaje się, zostanę. - wyszczerzył zęby w triumfalnym uśmiechu.
-Wiedział, że się mi nie oprzesz.
-Bardzo skromny jesteś.
-Wiem.
Zaśmialiśmy sie obydwoje. Przyjechała pizza. Zjedliśmy śmiejąc się i żarując. Chłopacy zaczęli opowiadać zabawne historie jakie ich spotkały i wpadki jakie zaliczyli. Po zjedzeniu chłopacy włączyli horror. Nie wiem co ich tak w nich kręciło. Mnie zawsze skręcało w środku i później bałam się chodzić po ciemku, bo miałam wrażenie, że ktoś idzie za mną albo mnie goni. Usiadłam między Louisem a Zaynem. Dwie nowopoznane osoby które kochałam. Chwila chwila... Zayna kochałam, fakt, był w końcu moim bratem od kilku godzin, ale Louisa... Nie bez powodu chyba wymieniłam go też... Czy na prawdę był dla mnie kimś ważnym ? Spojrzałam na niego ukradkiem. Tak.. był dla mnie bardzo ważny. Musiał zauważyć, że mu się przyglądam, bo sam skręcił lekko głowę i uśmiechnął się do mnie po czym złapał za rękę. Oparłam się o jego ramię a on o moją głowę. Przekręciłam się jeszcze w stronę Zayna, który wyszczerzył zęby, pokazał ok i głupkowato poruszał brwiami. Wywróciłam tylko oczami.






To tyle. Obiecuję, że w następnych będzie tylko lepiej, bo mam świetny pomysł ;d. Dziękuję za 230 wejść i komentarze ((; Rozdział dedykuje wspaniałej pani Horan ;****

black.character

13 komentarzy:

  1. Pan i Pani Tomlison! Boscy są obydwoje! Strasznie, ale to strasznie denerwuje mnie Monica. :P

    http://alice-and-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. DZiewczynoo ! Kocham ten blog <33 Jest najlepszy
    Pani Tommlinson <3 (luv it)

    Czekam na następny ;***


    http://moments-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :) Fakt, Monika jest denerwująca :/ Zachowuje się identycznie jak moja siostra :p
    A skoro masz pomysł to szybko dodawaj nowy rozdział ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dwóch denerwujących braci. Stwierdziłam, że połączę ich, zmienię płeć, nazmę Monicą i będą grali posatać na moim blogu xd

      Usuń
    2. Haha xd Dorzucę ci moje siostry ;d Też denerwujące, Monica będzie miała "wyższy poziom"

      Usuń
    3. Haha to ja też mogę dorzucić mojego brata. :D

      Usuń
  4. Kocham, kocham, kocham <3 A ten tekst "-Taka ciekawa historia, że aż zachciało mi się jeść, wam zresztą na pewno też." rządzi! ;** Czekam na ciąg dalszy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój blog to nic w porównaniu z Twoim ! ((; Wstawiaj czym prędzej nowy, bo dosane głupawki i zacznę ćpać makefke ;DD

      Usuń
  5. Boskie :*
    Świetna jesteś :)
    Będziesz mnie informować o nowych notkach???
    GG : 16167648
    tt : @nMilenkaa
    Lovciam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham ,kocham ,kocham : *** . jestes boska. normalnie chyba sie zakochalam . ;p :)))
    + będę obczajać . : >>

    OdpowiedzUsuń
  7. przeklęta Monica .
    kooocham, koocham to Twoje opowiadanie . dawaj więcej . !
    fajne teksty . xd

    OdpowiedzUsuń
  8. Monika zachowuje się jak 12 latka, a nie jak 16. Koooocham twoje opowiadanie, zaproo do mnie: now-is-love-on-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń