czwartek, 23 lutego 2012

dziewiąty ♥

-NIALL-
Dojechaliśmy d domu Zayna.
-Słuchaj. Ty idź do nich, ogarnij całą sytuacje z ja poczekam przed drzwiami i wejde w odpowiednim momencie ok ? - zaproponowała Abby.
-Ok.. T czekaj tu - ustawiłem ją za drzwiami, które otworzyłem. W domu.. Atmosfera jak zwykle. Jakby ktoś umarł. Pachniało jakby nikt tu nie wietrzył od kilku lat. Chłopacy właśnie jedli śniadanie w kuchni. Zayn spojrzał na mnie ze zdziwioną miną.
-Czego sie cieszysz ?
-Bo mam powód - podszedłem do stołu i chwyciłem grzankę. Uśmiechałem się od ucha do ucha.
-No to na prawdę musi to być ważny powód skoro się cieszysz w takiej sytuacji - skarcił mnie Zayn.
Wzruszyłem ramionami.
-Ey.. Co zrobicie jak Abby sie znajdzie ?
-O ile w ogóle się znajdzie.
-Liam, przestań być takim pesymistą.
Harry wstał i popatrzył na mnie.
-Ok, o co chodzi ?
Wyszczerzyłem zęby.
-Wejdź ! - krzyknąłem. W drzwiach spojawiła się Abby. Patrzyła na nas z uśmiechem. Spojrzałem na chłopaków. Eksplodowali.

-ABBY-
Stałam posłusznie przy drzwiach gdzie ustawił mnie Niall. Pięc minut rozmowy. Usłyszałam krzyk Nialla
-Wejdź !
Przekroczyłam próg i spojrzałam z uśmiechem na chłopaków. Następne sekundy były wybuchem radości.
-Abby ! - krzyknęli wszyscy równo i dosłownie rzucili sie na mnie jak na gracza rugby. Leżałam na podłodze przygnieciona ich ciałami. Podnieśli mnie i zaczęli przytulać i całować po policzkach. Zayn nawet płakał.
-Abby, jesteś cała, nie jesteś ranny ?
-Co się z tobą działo ?
-Czemu nie dzwoniłaś ?
-Niall cię odnalazł?
Pytania leciały na mnie niczym poduszki podczas bitwy.
-Tak się cieszę, że nic ci nie jest - w końcu wypowiedział Zayn i przytulił mnie mocno do siebie. Następnie wszyscy w piątkę zrobiliśmy niedźwiadka.
-Gdzie Louis ? - zapytałam w końcu.
-To my ci już nie wystarczamy tak - odparł z wyrzutem Harry.
-Nie no.. ale.. muszę mu coś powiedzieć.
-Pojechał do mamy po tym jak wrócił ze szpitala.
-Ze szpitala ?!
-No ten.. długa historia. - wymamrotał Niall.
-Zadzwonie do niego, żeby przyjechał, bo się znalazłaś.
-Nie, czekaj ! - niczym krzyknęłam na Liama.- Znaczy nie mów mu, że się znalazłam. Powiedz, że musi przyjechać. I.. niech się nie pyta dlaczego, bo to nie jest rozmowa na telefon.
-Ok... - odparł zdezorientowany Liam po czym powtórzył wszystko przez telefon louisowi.
-Ok. Będzie tu za 2 godziny.
-Ok.. nie będziecie mieli nic przeciwko jeśli pójdę się wykąpać ?
-Ale później opowiesz nam wszystko tak ? - zapytał Zayn głosem opiekuńczego ojczyma.
-Jasne - pocałowałam każdego w policzek i poszłam do łazienki. Wykąpałam się i umyłam włosy. Następnie ubrałam w rzeczy, które miałam w torbie i wysuszyłam czupryne. Zajęło mi to godzine. Następnie poszłam do pokoju Louisa i .. zamurowało mnie. Jakby przeszło tornado. Z niechętną pomocą chłopaków po niecałej godzinie wszystko było posprzątane.
-To się chłopak zdziwi.
-Albo popłacze ze szczęścia. Jego pokój chyba nigdy nei był taki czysty - zażartował Harry.
Położyłam moją torbę na łóżko. Chłopacy popatrzyli na mnie jak na idiotke jakąś.
-Po co to ? - zapytał zdezorientowany Niall i podrapał się po głowie.
-Słuchajcie. Jak Loui przyjdzie będziecie siedzieć na dole i powiecie mu, że przyszła do niego paczka, ale słuchać tykanie w niej. i dodacie, że zostawiliście ją w pokoju. Dalej po prostu siedźcie na dole i róbcie co chcecie - wyszczerzyłam zęby.
-Tak, masz coś z główką dziewczynko - Zayn położył mi rękę do czoła jakby chciał sprawdzić czy mam gorączke. Trzask drzwiami.
-To Louis ! Idźcie szybko !
-Chłopacy wyszli a ja stanęłam za otwartymi drzwiami.
-Masz bombe w pokoju - powiedział mu Harry. Jaki idiota ! Miał powiedzieć co innego.
-I po to mnie sprowadziliście ?
-To poważna sprawa. jest w twoim pokoju.
-Wielkie dzięki - odparł Louis wchodząc po schodach. Miał okropny głos. Taki ochrypły i wymęczony. Wszedł do pokoju i podszedł do łóżka. Ja zatrzasnęłam z hukiem drzwi. Chłopak spojrzał na mnie. Myślałam, że oczy wyjdą mu z orbit. Podeszłam do niego, objęłam za szyję i przewróciłam na łóżko.
-Umarłem i jestem w niebie ? - zapytał Tomlinson niedowierzając.
-Louis. Nie umarłeś. Wytłumaczę ci wszystko ale najpierw muszę ci coś powiedzieć. - cały czas patrzyłam mu w oczy. Cały czas miał szeroko otwarte oczy. - Louis, kocham Cię. - wypowiedziałam te słowa po czym zatopiłam sie w jego ustach. Tak długo czekałam na ten moment. Po chwili Louis leżał na mnie. Oderwał się na chwilę.
-Też Cię kocham. I przepraszam za wszystko.
-Ale za co ?
-Za to, że zamiast ratować ci życie jak ci obiecałem, to naraziłem cię na śmierć. Przperaszam. Abby Eleanor włamała mi sie do domu. Na prawdę nic mnie z nią nie łączy.
-Wierze ci - patrzyłam w jego oczy. Zaszkliły się.
-Tak sie cieszę, że jesteś - przytulił mnie najmocniej jak potrafił. Po chwli zaczął płakac.
-Hej hej.. co jest ? - spojrzałam na niego i otarłam mu łzy z policzków.
-Nic.. po prostu nie mogę uwierzyć, że jesteś tu. Położył mi dłoń na policzku i.. zuważyłam straszną bliznę na jego lewej ręce.
-Jezu Lou co to jest ? - zapytałam wskazując na szramę. Dopiero teraz zauważyłam, że jest tam moje imię. Przejechałam po ręce dwoma palcami i spojrzałam na niego.
-Nie wytrzymałem.
-Chciałeś isę zabić ?!
-A miałem inne wyjście ? Tak na prawdę tylko Zayn i Harry wierzyli, że gdzieś tam jesteś.
-Kiedy to zrobiłeś ?  
-Dwa tygodnie po tym jak zniknęłaś.
Po prostu go przytuliłam.
-Nigdy tak nie rób dobrze ? Jeśli coś mi sie stanie..
-Nie mów tak.
-Ale jeśli.. to żyj dalej. Nie przejmuj się tak. Życie toczy sie dalej. Pamiętaj.
-Ty również. Jeśli mnie zabraknie ułóż sobie życie od nowa. Obiecasz mi to ?
-Obiecuje - pocałowałam go czule i ponownie przytuliłam. Leżeliśmy chyba godzine. W ciszy. Lou bawił się moimi włosami. Normalnie nie kazałabym mu ich dotykać, ale to było nawet przyjemne. Spojrzałam na zegarek. 13. W przuchu mi zaburczało. Odruchowo przyłożyłam rękę do brzucha.
-Żaba się odzywa ?
-To nic - uśmiechnęłam sie do niego.
-Chodź idziemy coś zjeść.
-Ok.. - wstaliśmy leniwie z łożka i zeszliśmy na dół.
-No nareszcie - odpowiedział z ulgą Zayn i.. przytulił mnie. - Stary nie tylko ty się za nią stęskniłeś. Podzieliłbyś się.
-A czy ja jestem pizzą, żeby sie mną dzielić ?
-Własnie.. może zamówimy pizze - powiedział z entuzjazmem Niall i wyszczerzył zęby.
Zaśmialiśmy się wszyscy. Niall zamówił pizze a ja usiadłam na kanapie międze Zaynem i Louisem. obydwaj trzymali mnie za rękę.
-Jezu.. muszę zadzwonić do mamy ! - nagle sobie przypomniałam.
-Masz - dał mi swoja komórkę Louis. Wykręciłam numer. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci.
-Halo ? - usłyszałam znajomy głos.
-Mamo ? To ja Abby. Chciałam..
-Och Aby ! Córeczko gdzie jesteś ? Ile chcą okupu ? Zapłacę każdą cenę.
-Mamo spokojnie ! Jestem w Londynie, nic mi nie jest.
-Musisz natychmiast wrócić.
-Mamo.. ale.. ja nie wracam ?
-Co to ma znaczyć nie wracam ?
-Mamo.. powiedz, żeby Monica włączyła ci skypa. Zaraz do Ciebei zadzwonie. - i sie rozłączyłam - ty i ty - wskazałam Zayna i Louisa - ze mną.
Poszliśmy do pokoju Tomlinsona i włączyłam jego komputer. Później skypa.
-Słuchajcie - zwróciłam sie do chłpaków.- Siedźcie przede mną. Porozmawiam chwile z mamą, później was pokolei przedstawie dobrze ?
Pokiwali głowami. Kliknęłam zieloną słuchawkę. Mama odebrała po pierwszym sygnale. Ujrzałam jej twarz na monitorze. Swoją też. Uśmiechnęłam sie od niej.
-No czekam na wyjaśnienia.
-Mamo.. Nie wróce do Los Angeles. jest tu mój brat i mój chłopak a terazm
-No własnie słysząłam. Monica mi powiedziała wszystko. Skąd możesz mieć pewnośc, że to twój brat ?
-Ty mi to powiedz. Urodziłaś bliźniaki?
-No tak.. Ale wiesz ile może być Javaddów na świecie ?
-Mamo.. Ale my jesteśmy identyczni. Zresztą.. Pokaże Ci go. - obok mnie usiadł Zayn. Był lekko blady. Mame zamurowało.
-I co teraz ? Mamo to jest Zayn. - brat uśmiechnął się słodko do mamy. Ona jestam wciąż miała poważną minę.
-A to jest mój chłopak mamo. Louis - po drgiej stronie usiadł Tomlinson. Pomachał ręką i uśmiechnął się szeroko. jak można było go nie kochać ?
-Wiedziałam, że oni sprowadzą cię na złą drogę. - powiedziała mama z powagą. Zaskoczyła mnie.
-Mamo to nie ich wina.
-Własnie, że ich. Nie poznałabyś ich i byłoby wszystko w porządku.
-Ach tak ?1 To uważasz, że lepiej nie znać przez całe życie swojego brata ?!
-Tak własnie uważam.
-Dziękuję ci mamo, że mam w tobie oparcie. Nie rozumiesz, że ja ich kocham ? Obydwóch. i nie wróce do Los Angeles, a Ciebie już nie chce znać. Okłamałaś mnie. Miałam brata i doskonale o tym wiedziałaś, ale nie, bo lepiej będzie jeśli ja nic nie będę wiedziała. Dziękuję Ci mamo bardzo. Pozdrów Monice - rozłączyłam się i rozpłakałam jak małe dziecko. Chłopacy mnie objęli.
-Widzicie jaką mam matke ?  
-Abby.. Pojedziemy do mojej rodziny ok ? Poznasz mojego, znaczy naszego ojca i wszystko się ułoży.
-Jesteś pewien ? - zapytałam Zayna. Ten tylko uśmiechnął się ciepło.
-Tak sie cieszę, że was mam - pocałowałam każdego w czoło i mocno przytuliłam.
-A myślałem, że te kawały o teściowych to brednie - wypowiedział Louis po czym wybuchnęliśmy śmiechem.



Hmm.. i co ? Wątek Maxa sie jeszcze pojawi i wiele innych. Planuję na prawdę coś świetnego.. W głowie już mam wszystko obmyślone ((; Jeśli wytrzymacie do końca to się dowiecie qq;

Piszcie komentarze jeśli czytacie proszę ((;

Podaję sój numer gg jeśli chcecie być informowani o następnych rozdziałach ((;
Gg:23919001

 black.character

9 komentarzy:

  1. MEGA ! Kocham to ;*** Nie mogę się doczekać nowego rozdziału ;D



    http://moments-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne nareszcie Abby z chłopakami :**

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo laska świetne :)
    Max się jeszcze pojawi?? Jak możesz mi to robić wiesz ile ja się na niego złościłam?? Mało się z monitorem nie pobiłam :)
    Świetna jesteś :*
    Lovciam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo. Prawie laptopa o ziemię rozbiłam :)

      Usuń
  4. BOSKIE! Lou i Abby! W końcu są szczęśliwi. Mam nadzieję, że teraz już wszystko zacznie się układać. :)

    http://alice-and-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. genialne czekam na nastepny,super że będzie wątek z Maxem,ale ja tęz się na niego złościłam,a o Abby się bałam

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz na słowa "kocham cię" popłakałam się ;* jestem ciekawa jak zareaguje ich ojciec na to, że są rodzeństwem :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Przez cały rozdział miałam szkliste oczy, ciszę się że jest z Louisem, ale i drażni że on się pociął! Ale jak wiem to z miłości do Abby ;*

    http://now-is-love-on-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń