wtorek, 28 lutego 2012

jedenasty ♥

Stałam przed szafą niewiedziąc co włożyć. Wzięłam trzy sukienki i zeszłam na dół. W salonie siedziała cała piątka. Niall, Harry i Louis na jednej kanapie a po przekątnej Liam z Zaynem. Specjalnie podeszłam do nich.
-Liam i Zayn, którą mam włożyć. Tą - pokazałam sukienkę bez rękawów, do kolan. Na górze była biała a od pasa w dół w kolorowe, drobne kwiatki. - Tą - pokazałam teraz fioletową sukienkę na szerokich paskach do kolan. Nad lewą piersią miała biały kwiatek. - Czy tą - ostatnia była czerna. Bez rękawów, czerna do kolan. Przez środek szedł od góry do dołu zamek.
Chłopcy popatrzeli chwilę. Czułam, że Niall, Harry i Louis obgadują mnie i chichoczą.
-Tą czarną słońce - oznajmił Louis. Nie reagowałam.
-Zgadzam się z Louisem odparł Zayn a Liam pokiwał głową.
-Ok. Dzięki - pocałowałam Liama i Zayna w policzek. Louis też swój nadstawił, ale zignorowałam go.
-Ey ! - krzyknął jeszcze. - zaraz Cię złapie i zacałuje na śmierć ! - krzyknął udając przeraźliwy głos i podnosząc ręce do góry jak potwór.
-Tsaa.. już się boje - myślałam, że tylko żartuje jednak chłopak biegł za mną. Szybko przebiegłam po schodach i pędem uszyłam do pokoju. Louis złapał mnie i powalił na łóżko.
-Jesteś teraz moja - zaczął całować mnie po policzkach i szyji.
-Spada ! Nie gadam z tobą - próbowałam udawać obrażoną, ale śmiałam się przy tym jak idiotka.
-Za co ? Co ja zrobiłem.
-Może serio mam się przespać z Harrym ? - spojrzałam na niego unosząc jedno brew.
-Nie. Zaczy.. chyba, że chcesz. Harry ! - krzyknął, że aż ucho mnie zabolało. Chłopak stanął w drzwiach.
-Co jest ?
-Abby cię pragnie.
-Nieeee !!! - krzyknęłam obudzona. Hazza tylko poruszał dziwnie brwiami i wyszczerzył się.
-No no... to dzisiaj wieczorem znowu szalejemy młoda ?
-Że jaka ? Jestem od Ciebie starsza dzieciaszku.
-Pff.. ale słabsza.
-Ach tak ?!
-Ups - tyle zdążył powiedzieć i już zwiewał a ja biegłam za nim.
-Ona mnie zje ! - krzyczał Harold i biegał wokół kanapy.
-Harry, chodź tu !
-Nie !
-No prosze ! - spojrzałam na niego słodkimi oczkami.
-Jasne jasne.. Nie nabiore się.
-A jednak - rzuciłam się na niego i złapałam za koszulke. Nie mógł mi sie wyrwać. Następnie powaliłam go na kanape i usiadłam na nich okrakiem.
-I co teraz.. młody ?
-Zdjęć ci spodnie ? - zaczął znów sie szczerzyć - Czy wolisz zdjąć mi ?
-Jesteś okropny.
-Wiem wiem. To jak będzie ?
-A jak myślisz?
-Ey dzieciaki ! Skończcie, Abby ubieraj się za pół godziny jedziemy. - oświadczył Zayn.
-Dokończymy jak wrócisz - skomentował loczek. Poczochrałam mu tylko fryzure i wróciłam do pokoju. Na łóżku siedział Louis.
-Wyjdź, chce się przebrać.
-Nie - wyszczerzył zęby podłożył ręce pod głowe i walnął sie na łóżko.
-Pff... - wzięłam sukienkę i poszłam do łazienki.
-Ey !
-Co chcesz ?
-No myslałem..
-Za dużo nie myśl , bo mózg ci sie przegrzeje. Ubrałam sukienkę, pomalowałam się delikatnie, rozczesałam włosy, włożyłam czarną marynarką i czarne szpilki, wzięłam torebkę i zeszłam na dół. Pod drzwiami stał już uszykowany Zayn. Miał ciemne jeansy, koszule w biało-niebieską kratkę i granatową marynarkę.
-No nareszcie - spojrzał na zegarem. - ile można czekać ?
-No już już, nie gorączkój sie.
-Ok my spadamy, będziemy koło 23. Na razie - krzyknął Zayn do reszty. Koło mnie pojawił się Louis.
-Co chcesz ?
Nadstawił policzek. Dałam mu już tego buziaka, zresztą sama nie mogłam się oprzeć. Po chwili zauważyłam, że Harry wtaje i z zacieszem podchodzi do mnie, więc rzuciłam szybkie pa i wyszłam pędem z doku. Usłysząłam tylko wyrzuty Harrego.
Wsiadłam do auta Zayna i ruszyliśmy.
-Zdenerwowana ?
-Trochę - taa trochę. Tak na prawdę serce trzepotało mi jakby chciało wylecieć z piersi.
-Słuchaj em.. Bo ja im nie powiedziałem, że jesteś moją siostrą. Więc pogadamy razem z moją mamą i naszym tatą i wszystko wyjaśnimy - słowo NASZYM wyraźnie podreślił.
-Nawet bardziej podoba mi sie taka wersja. Em Zayn ?
-Co jest ?
-Oprócz mnie masz jeszcze rodzeństwo ?
-O tak. Mam 3 siostry oprócz ciebie. Rebecca ma 11 lat, Maggie 20 i Jessica 22.
-Wow.. 4 siotry.. przerąbane masz.
-Rodzinki sie nie wybiera.
Zaśmialismy się.
-A jeśli mnie nie polubią ?
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się ciepło.
-Nie przyjmuję tego do wiadomości.
Uśmiechnęłam sie.
-Ey.. to co powiedziałeś rodzicom, że z kim przyjeżdżasz ? Czy nic nie powiedziałeś ?
-Emm.. no, że... że z dziewczyną. - spojrzał na mnie z jednym okiem zamkniętym. Ja tylko uśmiechnęłam się.
-Kurde chodze z Malikiem. Ale jazda.
Zaśmialiśmy się. Po jakimś czasie dojechaliśmy do jego domu. Dech mi zaparło. Był przepiękny. Biały z czarnym dachem. Dwie kolumny przy drzwiach głównych, które tak jak i obramowania okien również były czarne. Przed domem zielona trawa i krzaki z kwiatami.
-Jest przepięknie - powiedziałam gdy chłopak stanął koło mnie.
-Ok chodź. - objął mnie w pasie i ruszyliśmy w stronę drzwi. Nacisnął na dzwonek. Odtatni głęboki oddech. Chłopak zachichotał jak to zobaczył. Otworzyła mi kobieta. Zapewne jego mama.
-Witam was kochani ! - miała bardzo miły głos. Jej oczy były pełne iskierek. Pewnie dawno syna nie widziała. Cieszyła sie jak małe dziecko. Wpóściła nas do środka. Jeżeli mówiłam, że zewnętrzna częśc domu jest piękna, to nie ma słowa, żeby określić wnętrze. Nowoczesny style a zarazem elegancki. Stonowane kolowy. Wysokie sufity. Na ścianach masa zdjęć. Wszędzie pięknie pachnące kwiaty. Po prostu raj na ziemi.
-Mamo to jest Abby - uśmiechnęłam się do jego mamy.
-Dzień dobry.
-Witaj kochanie w naszym domu - przytuliła mnie.
-Dziękuję, że mogłam przyjechać.
-Nie ma problemu. Chodźcie do salonu.
Ruszyłam razem z malikiem. Na kanapie siedział mężczyzna o ciemnej karnacji z brązowymi włosami. Miał na nosie okulary i czytał gazetę, ale gdy nas zauważył od razu ją odłożył i podszedł do nas. Najpierw przytulił syna. Widziałam jak Zayn się cieszy. Serce mi szybko biło. Mężczyzna spojrzał na mnie. Miał tak samo czekoladowe oczy jak ja i Zayn.
-Tato to jest Abby.
-Aaa.. miałeś racje, piękna dziewczyna - jego ojciec przytulił mnie serdecznie.
-Na pewno przesadzał.
-Nie nie. Mój syn nigdy nie przesadza.
-Ok ale tato musimy porozmawiać w czwórkę najlepiej teraz.
Ale w tym momencie zbiegła dziewczynka ze schodów a za nią jeszcze dwie dziewczyny. Uśmiechały sie serdecznie.
-Zayn ! - krzyknęły chórek. Zaczęli sie przytulać i śmiać. Przeurocza chwila. Zazdrościłam, że ja nie mam takich dobrych kontaktów z siostrą.
-Słuchajcie to jest Abby.
-Hej. przywitała się długowłosa brunetka - jestem Maggie - podała mi rękę a ja uścisnęłam.
-Abby. Miło poznać - posłałam jej ciepły uśmiech - A co to za ślicznotka ? - spojrzałam z uśmiechem na Rebeccę. Dziewczynka wyszczerzyła do mnie zęby . - Zapewne Rebecca tak ? Zayn opowiadał mi o tobie. - mała przytuliła się do mnie. Najstarsza patrzyła na nas z boku.
-Co jest Jessica ?
-Nie nic po prostu... Jesteście jakoś dziwnie do siebie podobni.
Spojrzeliśmy z Zaynem na siebie i zaczęliśmy się śmiać. W tym samym czasie przyszła do nas jego mama z napojami.
-Ok Mamo, tato, chodźcie do innego pokoju musimy z wami porozmawiać.
-Zayn.. chyba dziadkiem nie zostane - znów sie z bratem zaśmiałam
-Nie.. Zaraz się dowiesz.
Poszliśmy do innego pokoju. Były tam dwie kanapy na przeciwko siebie. Usiadłam na jednej z Zaynem a na drugiej jego rodzice.
-To co się stało ? - zapytała mama. Wydawało mi się, że dokładnie wie o co nam chodzi. Po chili przypomniałam sobie, że Zayn rozmawiał z nią przed hotelem w dzień w który tak dziwnie się zachowywał w stosunku do mnie.
-Tato.. Znasz Donę Spencer ?
Ojciec spojrzał na niego wytrzeszczając oczy. Później na mnie i znów na niego.
-Znam.
-Mamo ty wiesz o co chodzi tak ?
-Tak, przepraszam Javadd, ale nie mogłam Ci powiedzieć.
-Dobrze dobrze. Ale o co chodzi.
-Pamietasz zanim związałeś się ponownie z mamą to DOna Spencer zaszła z tobą w ciążę.
-Emm.. już o tym mówiliśmy synu. Nie rozumiem co ma Abby do całej tej sprawy.
-Dona Spencer to moja mama. Urodziła bliźniaki. Czyli mnie i Zayna - oznajmiłam w końcu.
Ojciec zbladł i zaniemówił. Po chwili się ocknął, uśmiechnął i zaczął śmiać. Podszedł do mnie i mocno mnei przytulił. Ja uczyniłam to samo. Łzy zaczęły mi napływać do oczu. Zaakceptował mnie a ja tak się martwiłam.
-Moja córeczka. Moja mała córeczka.
Tulił mnei tak do siebie jeszcze z pięć minut.
-Ale skąd wy.. Skąd wiecie i jak doszliście do tego.
-Tato, spójrz na nas. Nie widzisz podobieństwa.
-No właśnie widzę i to duże.
-To Zayn zauważył. Ja nie zwróciłam na to uwagi.
-Ale.. co na to Dona ? - zapytał ojciec.
-No własnie... Mama... Wiedzą państwo co się stało niedawno ze mną ?
-Tak wiemy. I nie państwo, tylko mów mi tata.
-A mi mów  Alice - zwróciła sie mama Zayna. Uśmiechnęłam się.
-Dobrze. Więc.. mama uważa,że to co się stało to wina Zayna i reszty zespołu. Ja wcale tak nie twierdze - szybko dodałam widząc, że ojciec otwiera już usta, żeby cos powiedzieć. - Ja chcę zostać w Londynie i poznać lepiej brata, bo jak tato wie mama mieszka w Los Angeles.
-Co z mamą ?
-Związała się z innym facetem. Roger jest nawet ok, ale to nie to samo. Mają córkę Monicę i traktują ją inaczej niż mnie.
-Rozumiem.
-Na razie znadę sobie jakąś pracę i zostane tyle ile zdołam, ale do LA nie wróce na pewno.
-Przestań, przecież nie będziesz pracować ja cię utrzymam - odezwał się Zayn.
-Zayn nie mogę być na twoim utrzymaniu.
-A właśnie, że możesz - odezwał się ojciec - ja ci we wszystkim pomogę. Proś o co tylko chcesz, przyjeżdżaj keidy tylko zechcesz. U nas zawsze znajdziesz mijesce - podeszłam do niego i przytuliłam mocno.
-Chodźmy ogłosić to innym.
Zeszliśmy na dół. Wszystkie trzy siostry siedziały na kanapie i ogllądały tv. Spojrzały na nas jak schodziliśmy po schodach.
-Kochane.. Muszę wam coś powiedzieć. Mianowicie macie jeszcze jedną siostrę.
Popatrzyły na nas jak na kosmitów.
-Co ? - zpytała Rebecca.
-To mała, że Abby to nie moja dziewczyna tylko siotra. Tak i moja jak i wasza. Właściwie to moja siostra bliźniaczka - wyszczerzył do mnie zęby.
Mała podbiegła do nas i przytuliła mnie następnie pozostała dwójka. Myślałam, że będę się bulwersować, ale ona przyjęły to bardzo pozytywnie. Śmialiśmy się i w piętkę zrobiliśmy zbiorowego niedźwiadka.
-Ciesze się, że tak mnie przyjęliście i dziękuję wam za to - odparłam.
-Nie masz za co, siostrzyczko - odpowiedziała Jessica i zaśmiałyśmy się. Opowiedziaeliśmy wszystkim od początku do końca jak sie poznaliśmy. Następnie zjedliśmy kolację i rozmwialiśmy długo.
-Ok kochani, my sie muzimy zbierać. Jest już 22.
-Nie możecie zostać na noc ?
-Nie jutro o 11 mamy wywiad, muszę być - powiedział lekko krzywiac się brat.
-Dobrze, ale wpadnijcie jak najprędzej.
-Z wielką przyjemnościa - odparłam. Rodzinka odprowadziła nas do drzwi i pożegnała. Wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy.
-I co ?!
-I co ? Jest super !! - wydarłam sie na całe auto.
-Zayn włączył radio. Leciał akurat ich utwór ,,One thing" - zaczęliśmy śpiewać a raczej drzeć się na całe gardło. Cały czas się śmialiśmy i tańczyliśmy. Podróż minęła świetnie. Wyszliśmy z auta i po cichy wkradliśmy sie do domu. Jednak tylko męczyliśmy się chodzeniem na palcach i powstrzymywaniem od śmiechu. W domu było piekło. Na blacie w kuchni puste paczki po chipsach, czekoladach, lodach, karton od pizzy i innych smakołyków a przy tym sosie na krześle siedział Niall jedząc grzanki i kiwając nam. Wyglądał niczym król pilnujący tej sterty odpadów. Nagle jednak stało sie coś gorszego. Louis zbiegł cały czerwony od śmiania się po schodach machając czymś nad głową. Nawet nas nie zauważył. Co on miał w ręce ? Odpowiedz przyszła szybko. Po schodach zbiegł Harry bez.... majtek !! Ogólnei był goły ! Zakryłam szybko twarz dłońmi
-Harry isioto zakładaj gacie a nie paradujesz pokazójąc swoje... no to cos co tam masz !
-A co nie podoba ci się ! Louis oddawal ! - rzucił się chyba na chłopaka bo usłyszałam wielki huk i pojękiwanie Tomlinsona.
-Już mogę patrzeć ? - zapytałam Zayna.
-Tsaa...
-Zdjęłam ręce z twarzy i wywróciłam oczami. Chłopacy leżeli na podłodze cały czas sie śmijąc ?
-Z czego ta radość ?  - dopiero teraz zaważyłam, że Louis ma okulary. Jak on słodko w nich wyglądał !  - A ty co ? - dodałam szybko.
-Ale, że co ? - zapytał zdezorientowany.
-Czemu nie nosisz okularów ?
-Bo wyklądam jak kretyn ?
-No chyba nie
-Tak.
-Nie !
-Tak !
-Śpisz na kanapie !
-A czy ja śpie z tobą ?
-A może chciał żebyś dzisiaj spał ? - ruszyłam w stronę shcodów.
-O Abby ja moge ?! - zapytał Harry szczerząc się iczym dziecko chwalące sie rodzicoś, że pościeliło własne łóżko.
-Nie, masz Lole.
-To ja - zoferował sie Niall - tylko zjem.
-Spadajcie to MOJA dziewczyna.
Poszłam do pokoju a za mną Louis. Usiadła na łóżku i posadził mnie sobie na kolanach.
-I jak było?
-Dobrze.  Przyjęli mnie ciepło i zaoferowali pomoc.
-To czemu smutna taka jesteś ?
-No bo... Co dalej ze mną będzie ? Nie będę żerować na Zaynie przecież żeby mnie utrzymywał.
-No to na mnie będziesz żerować.
-Tymbardziej na Tobie.
-Zobaczymy - pocałował mnie w czoło.
-O ide sie wykąpać.
Wzięłam długą kąpiel wysuszyłam włosy i wróciłam do pokoju. Na łóżku leżał Louis w dresowych spodenkach.
-Kobieto zdązyłem sie wykąpać, uciec przed goniącym mnie Niallem i gonić Harrego pięc razy po domu.
-A czy ktoś ci kazał na mnie czekać?
-No nie.
-No własnie.
-Ale warto było - przyciągnął mnie do siebie i przykrył nas kołdrą.
-A ty co ?
-No zostaję.
-A zasłużyłeś sobie ?
-No chyba nie.
-No to na co czekasz, przeroś mnie ładnie za poranek.
Chłopak wyszczerzył zęby a następnie mnie pocałował.
-Powiedzmy, że 1/3 ranka mamy za sobą
Zaśmiał się i pocałował namiętnie. Nasz pocałunek trwał z 10 minut. Następnie położyłam sie na jego klatce piersiowej a ten gładził ręką moje włosy. Pogrążyłam się w głębokim śnie...








To tyle ! Przepraszam, że dopiero dzisiaj ale czasu nie ma ;/ I wybaczcie ale nie mam pojecia jak mają na imie i ile mają lat siostry i rodzice Zayna, więc zmyślałam qq; Podoba się ? ((; Następny zależnie od komentarzy ((;

 black.character

11 komentarzy:

  1. Zajefajne bardzo mi się podoba czekam na dalszą część <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się bardzo podoba, jak zwykle zresztą. Cieszę się, że ojciec Zayn'a zaakceptował Abby. W końcu wszystko jest tak jak powinno być. Miłość, rodzina, przyjaciele. Wszyscy szczęśliwi. :)

    http://alice-and-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Booooskie :*
    Bałam się że rodzina Zayna nie przyjmie Abby :)
    Super odcinek :*
    Lovciam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny rozdział, dobrze, że tak optymistycznie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. oooo, i jest szczęście ;DD
    w końcu ;D

    następny ma być ;D
    zapraszam do mnie, mam nowy rozdział. ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam <3 ;D
    I wszyscy są szczęśliwi ;*


    http://moments-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne <3 czekam na ciąg dalszy pani Tomlinson ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Uhuhuhu, ale byl foch na Lou xdd Wspaniale, ze jej rodzina przyjela ja tak cieplo i wg, a Alice nie robila scen i tez pokochala ja jak corke :) Wg, taki lekki wspanialy rozdzial bez dramatow <3 KOCHAM ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tęsknie za dramatami xd
    Ale tylko jak Happy End będzie.
    + świetny rozdział, pozdro :*

    http://iwontloveyouagain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń