środa, 22 lutego 2012

ósmy ♥

-ABBY-
Godzina 23. Max nadal chodzi po mieszkaniu. Myślałam cały czas nad swoim życiem. Dużo pamiętałam ale nie wszystkiego. Pamiętałam Louisa i, że moim bratem był Zayn. Ale nadal nie wiedziałam jak sie tak na pawdę nazywam. Nie mogłam sobie przypomnieć.
Usłyszałam kroki. Szybko położyłam się udając, że śpie. Max otworzył drzwi i wyszedł po chwili. Pół godziny później chwyciłam torbe. Spakowałam do niej tylko bielizme, bluzke, bluze i spodnie na przebranie. Wrzuciłam portfel. Wiedziałam, że Max chowa pieniądze w szafce pod telewizorem. Pieniędzy już dużo nie miałam, więc musiałam sie zakraść tam przed wyjściem. Dorzuciłam jeszcze komórke. Otworzyłam delikatnie drzwi. Wyszłam na palcach. Wszędzie było ciemno. Szłam na ślepo schodami w dół. Podążałam w stronę fotela gdy nagle.. ktoś złapał mnei mocno za włosy.
-Co myślałam, że mi uciekniesz ?! Nie te numery ze mną ! Będziesz tak siedzieć tyle, ile ci każe ! - Max ciągnął mnei za włosy i niczym szmacianą lalke ciągnął do góry.
-Puść mnie ! - krzyczałam. Próbowałam mu sie wyrwać, ale nic z tego. Płakałam. Rzucił mnie na łóżko po czym cisnął w twarz torbą.
-Miłych snów - powiedział złośliwie i zamknął mnie na klucz w pokoju. Płakałam całą noc.


Pięć dni później.


Następnego dnia po próbie ucieczki spróbowałam jeszcze raz. Zapomniał mnie zakluczyć w pokoju. Znów sie nie udało. Miałam podbite oko i strasznie bolał mnie nos. Krew mi z niego leciała pół godziny. Oberwałam od Maxa z krzesła. Wpadł w furie, że odważyłam się spróbować uciec jeszcze raz. Od tego czasu odkluczał mi pokój tylko raz, żebym mogła skorzystać tylko z toalety. Traktował mnie gorzej niż niewolnice. Ledwo co jadłam. Tak przeżyłam cztery dni. Piątego dnia musiał wyjechać. Wszedł do mojego pokoju. Zachowywał sie jakby nic się nigdy nie stało.
-Kochanie muszę wyjechać. Zaklucze ci pokój, bo przecież nigdzie się nie wybierasz prawda ? - udawałam, że nie go boje i nie mam zamiaru nic robić. Płakałam i zachowywałam się jakbym zwariowała przez zamukanie w czterech ścianach.
-Wrócę jutro rano. Później pomyślę, może nawet będę cię wypuszczać dwa razy dziennie jak będziesz grzeczna. - wyszedł a ja usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza. Po godzinie odjechał. Nie miałam zamiaru zaprzepaścić takiej okazji. Na dworze słońce już zachodziło. Czekałam jeszcze około pół godziny. Mógł przecież czegoś zapomnieć i wrócić. Gdy słońce ledwie było widać, zaczęłam akcję. Związałam ze sobą prześcieradło razem z kilkoma moimi swetrami. Później szukałam po szaflach czegoś twardego. Znalazłam wazę ze szczerego złota. Ten idiota uwielbiał antyki. Stanęłam dwa metry od okna. Pomimo iż byłam strasznie zmęczona wiedziałam co muszę zrobić. Całą siłą cisnęłam w okno. Zbiło się z ogromnym trzaskiem. Przywiązałam prześcieradło do łóżka. Zrzuciłam torbe i zeszłam po ,,sznurze". Na dole poszukałam wazy. Cisnęłam ją w okno prowadzące do kuchni. Weszłam czym prędzej. Podeszłam do szafki pod telewizorem i wpakowałam do torby połowę znajdujących sie tam pieniędzy. Następnie z lodówki wyjęłam parę produktów i schowałam do torby. Opuściłam dom. Zaczęłam biec przed siebie. Zapomniałam zadzwonić po taksówke. Byłam na skraju wyczerpania, ale pomimo to biegłam dalej. Po przebiegnięciu chyba kilometra  końcu zauważyłam taksówkę.
-Taxi ! - krzyknełam ostatkami sił i podniosłam rękę do góry. Zatrzymała się. Wsiadłam pośpiesznie.
-Proszę na dworzec, najszybciej jak sie da - wysapałam. Kierowca był dość młody, popatrzył na mnie po czym bez słowa ruszył przed siebie. Na dworcu kolejowym byliśmy po 10 minutach. Pulpit wskazywał 20 funtów. Ja rzuciłam kierowcy 100 funtów.
-Dziękuję ! - krzyknęłam i pobiegłam przed siebie.
-Proszę bilet do Londynu - oświadczyłam kobiecie w kasie. Dała mi to co chciałam patrząc przy tym jak na dzikuske. Pobiegłam w stronę pociągu, który własnie miał odjeżdżać.
-Jeszcze ja ! - krzyknęłam do konduktora. Wsiadłam i znalazłam pusty przedział. Zaczęłam płakać. Byłam szczęśliwa, że chociaż tu dotarłam. Z torebki wyjęłam butelkę wody. Połowę zawartości wypiłam od razu. Zjadłam coś co porwałam z lodówki i spojrzałam na telefon. Zauważyłam tylko godzine 23:20 po czym błysnął komunikat ,,słaba bateria" i telefon padł. Nie wiedziałam kiedy zasnęłam.
-Przepraszam, proszę pani - obudził mnie czyiś głos. Był to kondyktor. - Jesteśmy w Londynie dalej już nie jedziemy.
-W Londynie... - wychrypiałam. Spojrzałam przez okno i zauważyłam Big Bena . Uśmiechnęłam się szeroko.
-Dziękuję panu bardzo !
Wybiegłam z pociągu i zaczął padać deszcz. Cieszyłam się jak małe dziecko. Jak to dobrze poczuć wilgoć. Deszcz obmył mnie troche. usiadłam pod drzewem i czekałam aż przejdzie. Po połowie godziny słońce było już dość wysoko. Na wielkim zegarze widziałam godzine 8. Pomyślałam co zrobić. Usiadłam na ławce w parku. Założyłam kaptur na głowe i okulary przeciwsłoneczne. Musiałam szybko coś zrobić. Bałam się, że w każdej chwili może sie tu gdzieś znaleźć Max i coś mi zrobić. Z przemyśleń wyrwała mnie postać, która usiadła koło mnie. Spojrzałam na nią. Był to chłopak.
-Znam te buty - pomyślałam. Śnieżnobiałe. Chłopak miał na sobie czarną bluze, kaptur na głowie i chował twarz w dłoniach.
-Przepraszam, coś sie stało ? - spytałam ochrypłym głosem. Deszcz i zimno zniekształciły mi głos.
-Cały czas coś się dzieje.  - usłyszałam głos chłopaka. Skąd go znałam ? Po kilku sekundach zrobiło mi się gorąco. Wiedziałam kim jest owy chłopak !


-NIALL-
Wstałem jak zwykle wcześnie rano. Wyszedłem na spacer po parku. Założyłem kaptur na głowe. Miałem nadzieję, że o 8 rano fanki nie bądą na mnie napadały. Szedłem w stronę ławki na której siedziałem codziennie. Po drodze mijałem drzewa na których ponaklejane było ogłoszenie. teraz zauważyłem, że ktoś siedzi na mojej ławce. Nie zważałem na to. Usiadłem obok i schowałem twarz w dłonie. Kiedy ta Abby sie znajdzie ? Nie miałem pojęcia co robić. Louis wyszedł wczoraj ze szpitala. Nie wytrzymał presji i wyciął sobie na ręce imię. ABBY. Na szczęście zdążyliśmy. Gdyby więcej krwi stracił to mógłby tego nie przeżyć.
-Przepraszam, coś sie stało ? - zapytała mnie dziewczyna siedząca obok. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać.
-Cały czas się coś dzieje - odparłem oschle nie zmieniając pozycji. Już miałem powrócić do moich przemyśleć gdy usłyszałem podniecony głos tej obok.
-Niall !! jezu to ty !?
-Nie, pomyliłaś mnie z kimś. - następna fanka. Nie miałem zamiaru robić sobie z nią zdjęcia czy dać autograf. Dziewczyna jednak nie dawała za wygraną tylko rzuciła mi się na szyje. Była cała morke.
-Niall, jak sie ciesze, że ten koszmar sie skończył !
Odepchnąłem ją od siebie.
-Co ty wyprawiasz ?
Dziewczyna zdjęła okulary i kaptur i... zamarłem.
-Abby ?! - krzyknąłem niedowierzając. Co prawda miała bląd włosy, ale byłem pewien, że to ona. Dziewczyna pokiwała głową. Nie myśląc co robie po prostu przytuliłem ją do siebie jak najmocniej. Po chwili ją pocałowałem. Oderwałem się od niej po kilku sekundach.
-Przepraszam cię. Nie wiem co mnie napadło. Po prostu tak się ciesze, że tu jesteś Abby ! - zacząłem sie tłumaczyć. Już wiedziałem, że Louis mi tego nie daruje. Dziewczyna natomiast ponownie rzuciła mi się na szyję i.. śmiała się.
-Niall nic nie szkodzi. Błagam cie zabierz mnie stąd jak najdalej. Ja nie chcę się już więcej bać.
-Ale co sie stało ? - spojrzałem jej w oczy. Ująłem jej twarz w dłonie i oglądałem z każdej strony - nic ci nie jest, jesteś cała ? - pytałem jak oszalały. Spojrzałem na jej twarz. Miała podbite oko. Przejechałem po sinym miejscu palcem ale dziewczyna odsunęła sie delikatnie jak oparzone.
-To nic takiego.
-Ok chidź. Później wszystko nam opowiesz. Zadzwonie tylko do chłopaków. - już wyjmowałem telefon ale dziewczyna mi go wyrwała.
-Nie ! To znaczy.. zrobimy im niespodziankę.
-Ok, ale jak dostaną zawału to ja nie odpowiadam. - wsiedliśmy w taksówke i pojechaliśmy do domu Zayna. Tam teraz wszyscy mieszkaliśmy.




I co ?! ;dd Chciałam jeszcze dłużej trzymać ją u Maxa ale stwierdziłam, że dość tego kryminału jak na razie... Jak wrażenia ? Mi serce waliło jak to pisałam. przepraszam za jakiekolwiek błędy ((;

Pisać dłuższe czy takie mogą być ?


Dziękuję za  970 wejśc ! ***;


Piszcie komentarze prosze ! ((;

black.character

11 komentarzy:

  1. O mój boże dzwoń po karetkę bo mi serce przestało działać!!!
    Świetny rozdział :)
    Co do tego pytania to mogą być takie ale jak dasz rade to się nie obrażę jak rozdział będzie dłuuuugi :8
    Lovciam :**

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany! To jest boskie. Przeczytałam wszystko jednym tchem. Pisz dłuższe rozdziały, bo ciągle mi mało! :)


    http://alice-and-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa matko na jednym tchu czytałam o matko!! o rany !! NN prosze <333

    OdpowiedzUsuń
  4. zgadzam się ze wszystkim , mega ! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. super a teraz dawaj następny BŁAGAM :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham ten blog! PIszesz doskonale ! i oczywiście możesz dodawać dłuższe . Czekam na następny ;****

    OdpowiedzUsuń
  7. super,matko ja prawie co nie oszalałam tak mi się chciało krzyczec! Nareszcie znaleźli ja! Niech ten Max ją szuka,a jak ja znajdzie zrobi awanture-chyba,że nie chcesz,daje tylko propozycje.
    Fajnie by było gdyby był dłuższy,dawaj nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi serce waliło jak oszalałe jak to czytałam <3 Czekam na cd ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. o kurwa jak to czytała serce mi waliło jak nie wiem ale w końcu się znalazła czekam na następną część

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty blog mam do ciebie sprawe czy byś mogła mnie informować o rozdziałach które dodasz to moje gg 41459711.Z góry dzięki <33

    OdpowiedzUsuń
  11. Cholernie waliło mi serce przy czytaniu, kocham twojego bloga jest u mnie w polecanych ;3

    OdpowiedzUsuń