poniedziałek, 20 lutego 2012

szósty ♥

-LOUIS-
Wróciłem do domu po tym jak odwiozłem Abby do domu. Czekała mnie tam niemiła niespodzianka. Spojrzałem na podjazj. Znajome auto.
-A ona tu czego chce ? - zsiadłem z Harleya i pobiegłem do domu. Zamknąłem drzwi z trzaskiem i zapaliłem światło. Po schodach schodziła Eleanor w samej bieliźnie i szlafroku.
-Hej kotku.
-Co prosze ? Eleanor proszę cię wyjdź, bo nie mam ochoty nawet na Ciebie patrzeć.
Jednak dziewczyna nadal się uśmiechała.
-To powiedz co masz do powiedzenia i wyjdź - gdy gestykulowałem, ta ujęłam moją dłoń i ciągła za sobą.
-No chodź kocie. Będzie tak jak dawniej. Nikt nam tego nie zniszczy.
Potrząsnąłem tylko głową i prychłem.
-Jesteś chyba nienormalna.
W tym momencie usłyszałem pisk opon. Wyjrzałem przez okno. Ktoś odjeżdżał moim Harleyem. Wyszedłem z domu
-Ey ! - ten ktoś jednak jechał dalej przed siebie. Eleanor oparła się o mnie i pocałowała w szyje. Odepchąłem ją.
-Weź spadaj. Nie przychodź tutaj więcej.
Zamknąłem jej drzwi przed nosem. Wziąłem szybki prosznic i poszedłem spać. Rano obudziło mnie pukanie do drzwi. Spojrzałem na zegarek. 12. Kurde musiałem być bardzo zmęczony. Wyszedłem zaspany z łóżka i powędrowałem ku drzwiom. Stał w nich lekko poddenerwowany Zayn. Otworzyłem mu drzwi a ten od razu przeszedł do rzeczy.
-Jest u ciebie Abby ?
-Nie.. Odwiozłem ją wczoraj do hotelu.
-Nie ma jej tam. - mówił i cały lekko drżał.
-Ey ey stary. Spokojnie. Wejdź.
Posłusznie wszedł i uwalił się na wielkiej sofie chowając twarz w dłonie.
-Boje się, że coś się jej stało.
-No ale czemu ? Może.. pokłóciła się z Lolą ?
-Nie. Ona sama nie wie gdzie jest.
-No to dzwońcie do niej.
-Tak, taki mądry prosze bardzo.
Wyjął telefon i wybrał numer. O dziwo usłyszeliśmy dźwięk dzwonka. Spojrzałem na fotel. Leżała na nim torebka Abby a w niej telefon, portfel i inne.
-No świetnie - wydusił z siebie Zayn.
-Chłopaki ! Gdzie jesteście ! - usłyszeliśmy krzyk Nialla.
-W salonie.
Blondyn podbiegł i chwycił za pilot. Włączył to co chciał tupiąc przy tym nogą, że tak wolno zapala się telewizor. Nie pytaliśmy o co chodzi tylko słuchaliśmy. Spikerka mówiła "Dzisiaj o godzinie 7, pewiem mieszkaniec wioski znalazł dużego, czerwonego Harleya na drodze, który prawdopodobie udrzył w bandę. Poszukiwania ciała trwają już kilka godzin jednak ratownicy nic nie znaleźli. Prawdopodobne, że ofiara poleciała bardzo daleko od miejsca zdarzeń i oddaliła się o własnych siłach, lub została przez kogoś uprowadzona. W najgorszym przypadku ratownicy podają śmierć. Jednak nadal poszukiwania ciała trwają." 
Opadłem na kanapę. Nie mogłem w to uwierzyć. Schowałem twarz w dłoniach.
-To moja wina - wydukałem powstrzymując łzy.
-Niby czemu twoja ? - zapytał Niall siadając koło mnie.
-Wczoraj, jak wróciłem do domu po tym jak odwiozłem Abby, włamała mi sie Eleanor i próbowała zaciągnąć do łóżka. Musiała to widzieć Abby, w panice wsiadła na Harleya, bo zostawiłem w nim kluczyki i odjechała.
Nastała krępująca cisza. Zacząłem płakać jak małe dziecko, Zayn też. Niall nas próbował pocieszyć. Po godzinie pojechaliśmy do hotelu i powiedzieliśmy wszystko reszcie. Lola płakała w rękaw Harrego a Monice próbował pocieszyć Niall. Czułem, że następne dni, tygodnie a nawet miesiące będą ciężkie...


***


-ABBY-
Ciemność. Tylko to widziałam. Czułam, że moje powieki ważą tonę. Usłyszałam pikanie. Wkońcu delikatnie i powoli podniosłam powieki. Nie myliłam się. To pikanie to była aparatura. Leżałam w szpitalu. Tylko.. czemu nic nie pamiętałam. Poczułam, że ktoś trzyma moją rękę. Lekko nią poruszyłam a ten któś omal nie zerwał się z krzesła.
-Margaret kochanie, obudziłaś się. Pójdę po lekarza.
I wybiegł. Próbowałam sobie przypomnieć kto to jest. I nazwał mnie Margaret. Czyli tak miałam na imię. Chociaż wiedziałam już coś. I zwrócił sie od mnie kochanie. Musiał być to mój chłopak, brat albo ktoś inny z rodziny. Nic nie pamiętałam. Przyszedł lekarz a chłopak ponownie usiadł koło mnie i złapał za dłoń.
-Jak sie pani czuje ?
-Emm.. sama nie wiem. Co się stało i .. kim ty jesteś ? - spytałam patrząc na chłopaka który zrobił się biały.
-Nie pamiętasz mnie ? To ja Max, twój chłopak. - pokiwał mi przed oczami ręką jakbym była jakaś niepełnosprytna. Ale może tak było. Nie kojarzyłam go w ogóle.
-Jak się pani nazywa ? - zapytał doktor.
-Emm.. On mnie nazwał Margaret, więc chyba tak mam na imię. Albo to moją ksywka. Nie mam pojęcia.
Czułam sie nieporadna. Nie mogłam sobie nic przypomnieć. Ostatnią rzeczą jaką pamiętałam była ciemność. I tyle. Pamiętałam 5 minut swojego życia.
-Uuu.. wygląda na amnezję. Zaraz zrobimy badania. - i wyszedł.
-Ja spojrzałam na chłopaka. Teraz zauważyłam, że jest na prawdę przystojny. Bląd włosy, zielone oczy i jasna karnacja. Wyglądał na miłego i opiekuńczego. Czekałam aż mi wszystko wyjaśni.
-Kochanie.. a może mam tak nie mówić ? - zapytał ze smutniej i puścil moją rękę. Pomyślałam chwilę. Postawiłam sie na jego miejscu. Jakbym kogoś kochała a on o mnie by zapomniał i nie chciał znać to czułabym sie źe. A przecież to nie jest wina Maxa, że straciłam pamięć. Musiałam zachowywać się tak jakbym wszystko pamiętała. Z powrotem ujęłam jego dłoń.
-Możesz tak mówić - uśmiechnęłam sie ciepło i chciałam sie podnieść ale poczułam straszny ból głowy. - auć !
-Leż spokojnie. Słuchaj. Miałaś wypadek. Jechaliśmy autem do mojej mamy pamiętasz ? I zderzyliśmy się z tirem. Ja skończyłem z kilkoma szwami przy oku - pokazał palcem miejsce koło brwi- a ty gorzej. Przepraszam cię bardzo. nie chciałem.
-Nie masz za co przepraszać. Będzie dobrze. Tylko będziesz musiał mi przypomnieć życie.
-Jasne. Wszystko co chcesz.
Uśmiechnęłam się i przyjechała pielęgniarka. abrali mnie na badania. Podłoczyli do jakiegoś sprzętu i zadawali pytania.
-Jak ma na imię twój ojciec ?
Cisza..
-Nie wiem.
-A mama?
Znów cisza.
-Też nie wiem.
Zadali mi jeszcze z 50 podobnych pytań, a ja za każdym razem odpowiadałam ,,nie wiem". Tylko na pytanie jak mam na imię i jak ma imie mój chłopak odpowiedziałam poprawnie. Odwieźli mnie z powrotem na salę. Położyłam się ze łzami w oczach. To było strasznie przytłaczające nie wiedzieć o sobie nic. Łza spłynęłam mi po policzku i zasnęłam.


Tydzień później.


W końcu wypisali mnie ze szpitala. Jechałam właśnie z moim chłopakiem do naszego domu. Mieszkaliśmy razem. Dowiedziałam się, że nazywam sie Margaret Walt, mam 19 lat, nie mam rodzeństwa, moja mama zginęła w wypadku kiedy miałam 6 lat a tata umarł rok temu. I od wtedy mieszkam z Maxem na obrzeżach Manchasteru. Mówił, że jesteśmy razem już 4 lata i że zamierzał mi sie oświadczyć. Od razu myślałam jakby to było. Wydawało mi się, że go kochałam. Ale działaliśmy powoli. Nawet jeszcze go nie pocałowałam. Głupio mi było, bo on znał mnie już od dawna a ja o nim prawie nic nie wiedziałam przez ten głupi wypadek. Wysiedliśmy z auta i nie mogłam uwierzyć.  Dom był przepiękny. Wyglądał jak wyjęty z bajki. Mały, biały, przed domem była piękna zielona trawa, przed gankiem dużo kwiatów, które miałam zamiar pielęgnować.
-Podoba się ?
-Żartujesz ? Jest przepiękny - rzuciłam mu sie na szyję i pierwszy raz dałam mu buziaka w policzek. Zaśmiał sie tylko. Weszliśmy do domu. Znów doznałam szoku. Człam sie niczym w programie "Dom nie do poznania". Po prawej stronie kuchnia a przed nią jadalnia i pokój gościnny. Na wprost od drzwi wejściowych schody prowadzące do góry.
-Mogę sie rozejrzeć ?
-Jasne, ja zrobie cos do jedzenia.
Poszłam do góry. Na prawo rozciągał sie korytarz. Drzwi po prawej prowadziły do łazienki. Była śliczna. Marzyłam o kąpieli w dużej wannie. Na przeciwko łazienki sypialnia. Zapewne moja i Maxa. Śliczne dużo łóżko. Ściany w odcieniach koloru niebieskiego. Dalej był jeszcze jeden pokój z łóżkiem. Pewnie dla gości. Umyłam ręcę i zeszłam na dół. Poczułam śliczny zapach.
-Mmmm co to ?
-Naleśniki. Wybacz w gotowaniu mistrzem nie jestem
-Nic nie szkodzi. Zawsze lepsze to nic jedzenie szpitalne - zaśmiałam sie i wcinałam naleśniki z czekoladą. Czułam, że będzie nam tu dobrze. Uśmiechałam się pod nosem.




I co tego sie pewnie nie spodziewaliście co ? ;dd Jak myślicie co bęzie dalej ? Piszcie proszę ! Następny może jutro qq; Za wszystkie błędy przepraszam, ale 11 to dla mnie środek nocy xd

black.character

11 komentarzy:

  1. Wtf ? SKąd ten MAx sie wyrwał? Namieszałaś :)chce żeby odzyskala pamięć i byla z LOuisem. JEst bardzo ciekawie. DAwaj jak najszybciej nowy bo o niczym innym nie bd mogła myśleć :D a tak wgl to mnie zaskoczyłaś :)

    moments-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo ! Chociaż kogoś qq; wszystko powoli ((; musialam trochę namieszać żeby było ciekawe ;d

      Usuń
  2. ... Mam dwie opcje, albo on ją porwał albo ona jest w nieswoim ciele ;p Pani Tomlinson czekam na ciąg dalszy! ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. skubana!! to żeś dowaliła. tego się nie spodziewałam. ehh.... LOFFKI ♥♥ baaardzo mi się podoba :)) zapraszam do siebie :D
    http://ichwerdeaufdichwarten.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. O rany... Amnezja? Szok normalnie. Strasznie mnie zaciekawiłaś. Szybko dodaj kolejny rozdział, bo ciekawość mnie zżera. :P

    http://alice-and-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaskoczyłaś mnie :) Ja mam dwie opcje; albo Maxowi się spodobała i ją porwał, albo on sam ma coś nie tak z głową i myśli, że Abby naprawdę jest Margaret(czytałam już o takim przypadku) xd Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mhm.. nie zdradze o co chodzi, ale cieszę się, że wytężasz umysł ;dd

      Usuń
  6. Osz ty jak mogłaś :)
    Mam nadzieję że odzyska pamięć :)
    Rozdział boski :*
    Lovciam i czekam na następny :**

    OdpowiedzUsuń
  7. matko prosze tylko żeby Louis ją szukał,też mi się zdaje ,że ją Max porwał , szycko dodawaj nexta bo niewytrzymam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. ej przez ciebie mam załamanie nerwowe ona musi być z Lou ( bo coś czuję że ten Max ma niecne zamiary :) BŁAGAM dodaj szybko następny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Skubana! Tego się nie spodziewałam, ale ona być z Lou (racja 1D_forever_Liam ten Max coś podejrzany jest)

    OdpowiedzUsuń