niedziela, 11 marca 2012

osiemnasty ♥

Przebudziłam sie i zauważyłam przyglądającego mi sie Louisa.
-Dzien dobry księżniczko.
-Co jest ? - zapytałam ochryple.
-Godzina 11 a ty jeszcze śpisz.
-No i co z tego ? Wcześnie.
-Taa jakoś wczoraj byłaś innego zdania.
-Ale to było wczoraj.
-Czyli dzisiejszy nasz wspólny dzień też jest nieważny ? - zapytał ze smutkiem, a ja szybko oprzytomniałam. Racja. Dzisiaj miał być nasz wspólny dzień. Wsparłam sie na rękach.
-Nadal aktualne - powiedziałam i wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy - Louis tak w ogóle to gdzie pojedziemy ?
-Niespodzianka. - odpowiedział i wyszczerzył zęby w złowieszczym uśmiechu.
-No ey ! Nie wiem co ubrać - zwróciłam sie do niego i udałam minkę bezdomnego pieska.
-Ubierz to co zwykle.
-Dzięki dużo pomogłeś - spiorunowałam go wzrokiem i wyjęłam z szafy szare spodnie, czerwoną boxerkę i czarną marynarkę. Wyjęłam jeszcze świeżą bieliznę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam wybrane wcześniej rzeczy, zaczesałam włosy na jedną stronę i pomalowałam sie delikatnie. Na nogi wsunęlam czarne trampki i zesłam na dół na śniadanie.
-Cześć - powiedziałm zaspanemu Harremu, który jako jedyny jadł śniadanie i poczochrałam mu włosy.
-Co taki dobry humor masz ? - zapytał biorąc łyk kawy.
-A co to już coś złego gdy człowiek cieszy sie z życia ?
-Ok, już nic nie mówie. Ładnie wyglądasz tak w ogóle.
-Awww.. Harry ! Dziękuję bardzo - powiedziałam po czym wyszczerzyłam zęby i pocałowałam chłopaka w policzek.
-Boże, kim jesteś i co zrobiłaś z Abby ? - zapytał udając przerażenie na twarzy. Zaśmiałam sie tylko i nalałam sobie kawy do kubka. Wzięłam naleśnika zrobionego zapewne przez Liama i polałam czekoladą. Po śniadaniu udałam się do pokoju Louisa i.. zamarłam.
-Boże ! Coś ty tu zrobił ! Louis jesteś tu ? Leżysz gdzieś pod tą stertą rzeczy czy stoje na tobie ? - zapytałam patrząc z przerażeniem na pokój chłopaka. Wyglądał jakby nikt tu nie sprzątał z rok. Wiedziałam, że Louis jest największym bałaganiarzem, ale żeby aż tak ? Na podłodze było chyba wszystko. Ubrania, puste butelki, puszki, okruchy od ciastek i chipsów, bałam się, że zaraz coś się poruszy. Po chwili koło mnie pojawił się Louis.
-Wołałaś ?
-Coś ty tu narobił ? - zapytałam pokazując na jego ,,dzieło"
-Emm.. no troche bałagan wiem.
-Troche ?! Oj kochany już ja wezmę cie w obroty . - powiedziałam wymachując mu palcem przed oczami ten jednak tylko nimi wywrócił.
-Idziemy już ? - zapytał unosząc brwi.
-Jasne - posłałam mu uśmiech. Wyszliśmy z pokoju i ujrzeliśmy Harrego jak ,,ucieka" przed Niallem, który próbował go dogonić żółwim tempem na kulach.
-No.. za rok mnie złapiesz - powiedział loczek wyszczerzając zęby i tańcząc wzdłuż korytarza niczym Michael Jackson.
-Jak tylko mi to coś z nogi zdejmną to będziesz martwy - zagroził cały zdyszany Horan. Zaśmiałam się.
-My wychodzimy i wrócimy chyba jutro. Trzymajcie sie - rzuciłam chłopakom i ruszyłam po schodach w dół. Na dole stał Zayn ze skrzyżowanymi rękami na piersiach i miną myśliciela. Typał nogą w miejscu jakby czekał na kogoś kto sie spóźnia.
-Lecę braciszku - powidziałam i poczochrałam mu włosy.
-Abby..
-Co jest ? - zapytałam patrząc na niego. Był trochę zmieszany.
-Bo ten em.. pozwól na słówko.. - już chyba hcciał cos powiedzieć, ale zauważył Liama wchodzącego po schodach i odciągnął mnie na bok.
-Co jest ? - powtórzyłam ponownie moje pytanie.
-Ten dzień spędzasz z Louisem ta ?
-No tak ?
-I noc też ?
-No śpimy u niego. Ale.. - nadal nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Bo ten.. Będziesz na siebie uważać tak ? Z Louisem już gadałem o tych sprawach. Wiesz o co mi chodzi ?
-Nie ? - uniosłam jedną brew i gapiłam sie na niego jak na idiote.
-No bo ten.. jak wrócicie i przyjdzie wieczór i będziecie sami w domu to pewnie.. ten no.. em.. - w tym momencie zorientowałam sie o co mu chodzi i wybuchłam śmiechem - Co cię tak śmieszy ? - zapytał z powagą.
-Haha ! Chłopie ja nie mam dwóch lat. Przecież wiem, że musimy się zabezpieczyć, aż taka głupia nie jestem.
-No ja myśle - odpowiedział a ja ponownie zaczęłam się śmiać - Ale nie mów o naszej rozmowie Louisowi ok ? - zapytał gdy usłyszeliśmy kroki na schodach.
-Jasne - puściłam mu oczko i przytuliłam mocno.
-Jedziemy w końcu ? - zapytał już zrezygnowany Tomlinson.
-Jestem gotowa - posłałam mu uśmeich. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Na początku jechaliśmy w milczeniu jednak ja cały czas przyglądałam mu sę.
-No co ? - zapytał w końcu.
-Powiesz mi gdzie jedziemy ? - zapytałam z nadzieją, choć nie wierzyłam, że odpowie mi na pytanie.
-A jak myślisz ?
-Wydaje mi się, że nie powiesz - odpowiedziałam wywracając oczami.
-Już chciałem powiedzieć, no ale skoro twierdzisz, że jestem taki wredny to..
-Nie no mów ! - przerwałam mu. Zaśmiał się.
-Odwiedzimy moją mamę - powiedział z uśmiechem a mnie zamroziło.
-Jedziemy.. do twojej... mamy ? - każde słowo wypowiedziałam powoli i wyraźnie.
-No tak.. Tylko żadnej z sióstr jeszcze nie ma. Są na obozie. - powiedział krzywiąc się.
-A ile masz sióstr ?
-Cztery. Lottie
ma 13 lat, Felicite 10 i bliźniaczki Daisy i Phoebe mają po 7 lat. - odpowiedział dumny szczerząc się.

-Noo ?! Serio ?
-No tak.. - zaśmiałam się. - Co ci ?
-No nie zazdroszcze. Musiałeś mieć przerąbane.
-Niee.. Wszystkie są młodsze, więc tak źle nie było - odpowiedział i puścił mi oczko. Włączyłam radio i zaczęłam bujać się w rytm muzyki. DO jego domu zajechaliśmy dość szybko. Wysiadłam z auta i przyjrzałam się budynkowi. Był przepiękny. Biało-granatowy z czarnym dachem. Śliczna weranda i dużo doniczek z różnymi rodzajami kwiatów, które tak uwielbiałam.
-I jak ci sie podoba ? - zapytał Louis stając koło mnie i otaczając ramieniem.
-Jest prześlicznie - odpowiedziałam szeptem. Chłopak pocałował mnie w głowę i ruszylismy ku drzwiom. Zadzwoniliśmy i przypomniała mi się scena, jak czekałam na otwarcie drzwi gdy jechałam z Zaynem do ojca. Nabrałam powietrza tak jak wtedy a Louis wzmocnił swój uścisk na ramieniu. Otworzyła nam kobieta o brązowych falistych włosach i oczach takich samych jak Louis. Uśmiechała sie do nas słodko.
-Mój kochany Lou !
-Hej mamo ! - powiedział uradowany Tomlinson i objął mocno mamę.
-Jak sie stęskniłam za Tobą ! Chodźcie, chodźcie. !
Przekroczyliśmy próg i zamknęliśmy drzwi za sobą.
-Mamo to jest Abby. Opowiadałem ci o niej.
-O tak ! Miałeś rację jest na prawdę śliczna - powiedziała kobieta i zauważyłam, że nie wie jak sie zachować więc to ja się ośmieliłam i przytuliłam ją przyjaźnie.
-Bardzo miło poznać i dziękuję za komplement, ale Louis jak zwykle przesadzał - powiedziałam jednym tchem i wywaliłam język na chłopaka gdy jego mama nie patrzyła.
-Chodźcie dziecie chodźcie. Na pewno jesteście głodni . - powiedziała kobieta i powędrowała do kuchni a my za nią.
-Moja mama świetnie gotuje - szepnął mi Louis do ucha.
-Słyszałam to ! I nie przesadzaj kochaniutki - powiedziała mama Lou. Już ja uwielbiłam. Była taka wyluzowana. Wiedziałam, że się dogadamy. Usiedliśmy przy blacie a mama Lou podała nam szklanki i nalała mrożonej herbaty.
-Powiedzcie jak sie poznaliście. - ponagliła nas kobieta.
-Emm.. Louis od początku ? - zapytałam niepewnie. Nie wiedziałam czy mogę mówić o pobiciu chłopaka.
-Jasne - powiedziałi puścił mi oczko. To ja postanowiłam opowiedzieć tę historię, żeby nie wyszło na to, że jestem nieśmiała i cicha. Gdy nasza opowieść dobiegła końca mama Lou podeszła do mnie i przytuliła mnie z całych sił.
-Kochaniutka dziękuję Ci, że uratowałaś mojego synka. Nie wiem co bym bez niego zrobiła - powiedziała kobieta lekko szlochając.
-Mamo, nie płacz - odezwał się mój chłopak i przytuliła matkę do siebie.
-Ok ok, już się nie mażę - powiedziała kobieta wachlując się dłońmi i ocierając łzy. - ok dzieciaki myć ręce i do stołu - rozkazała kobieta. Poszliśmy razem do łazienki.
-I jak ? - zapytał Louis.
-Uwielbiam ją ! Jest na prawdę wspaniała. A ja jak sie spisuję ? Zapytałam niepewnie.
-Jesteś świetna. Spodobałaś się jej.
-Na prawdę ? - zapytałam z iskierkami w oczkach. Chłopak sie tylko zaśmiał. Wróciliśmy do kuchni. Na stole było już mnóstwo przysmaków.
-No to jemy - zakomenderowała. Louis odsunął każdej z sam krzesło i usiadł pomiędzy nami. - częstuj się smiało - ośmieliła mnie mama Lou. Obiad był na prawdę przepyszny. Przy posiłku Lou opowiadałam co w zespole i ja opowidziałam moją historię z Zaynem i to jak dowiedzieliśmy się, że jesteśmy rodzeństwem. Kobieta przyznała, że mam takie same oczy jak Zayn. Po obiedzie pomogłam posprzątać. Posiedzieliśmy jeszcze w salonie i oglądaliśmy zdjęcia Lou z dzieciństwa.
-Louis to ty ! - wskazał na zdjęcie na którym stał mały chłopczyk z palcem w nosie.
-Mamo ! Miałam wyrzucić to zdjęcie - oburzył się chłopak widząc fotografie.
-Nie marudź ! Nie będę wyrzucała pamiątek.
-Też mi pamiątka - prychnął.
O godzinie 18 opuściliśmy dom. Zarzekaliśmy się, że szybko przyjedziemy ponownie. Wsiadliśmy w auto i ruszylismy.
-To gdzie teraz ? - zapytałam.
-Zobaczysz - wyszczerzył się chłopak. O nic nie pytałam. Po dłuższej chwili zatrzymaliśmy się na jakimś odludziu. Wyszłam z auta i rozejrzałam się. Znajdowaliśmy się przy ślicznym jeziorku na drugim końcu miasta. Wokół panowała cisza. Słońce schodziło ku zachodowi. Louis wyjął z bagażnika koc, koszyk, radio i kilka innych rzeczy, których nie mogłam rozpoznać. Poszliśmy blizko brzegu koło którkiego molo. Rozłożylismy koc i usiedliśmy na nim. Chłopak wyjął z koszyka różne owoce takie jak truskawki, kiwi i ananasy. Następnie położył na kocu rzecz, która wyglądała jak srebrna miseczka po czym wrzucił do niej kilka kostek czekolady i nacisnął przycisk.
-Co to ? - zapytałam nie mogąc sie powstrzymać.
-Zobaczysz.
Przyglądałam się z zaciekawieniem. Okazało się, że jest to jakiś podgrzewany pojemnik, który rozpuszczał czekoladę. Louis nabił na witelec truskawkę po czym namoczył ją w czekoladzie i przysunął do moich ust.
-No proszę. Za mamusię - mówił do mnei jak do małego dziecka. Zjadłam truskawkę oblizując sie przy tym. Następnie zrobiłam to samo w jego stronę. Po chwili zaczęliśmy grać w zgadywanki. Każdy nas misiał zamknąć oczy i wyczuć smakiem co to za owoc.
-Hmm.. ananas ? - zapytałam za piątym razem.
-Nie ? To był banan. Takich prostych owoców nie odróżniasz ? - zaśmiał sie chłopak. Posłałam mu piorunujące spojrzenie.
-Twoja kolej - powiedziałam a ten zamknął oczy. Nabiłam na witelec kawałek truskawki i kiwi po czym zamoczyłam w czekoladzie i zawartość włożyłam do ust chłopaka.
-Hmm... - myślał przeżuwając zawartość. - mango ?
Zaczęłam się głośno śmiać.
-Kiwi i truskawka, takich prostych owoców nie odróżniasz ? - wrecytowałam udawając jego głos.
-Osz ty ! - chłopak rzucił się na mnie i zaczął łaskotać .
-Nie prosze, przestań !
-A co za to dostane ?
-Co tylko chcesz.
-Ok. - chłopak przestał mnie łaskotać i spojrzał na mnie poważnie. Podał mi rękę a ja wstałam. Chłopak wziął radio i pociągnął mnie za sobą. Położył sprzęt przed molo i nacisnął guzik. Leciała wolna piosenka. Poprowadził mnei za sobą na molo.
-Musisz ze mną zatańczyć - oznajmił po czym ukłonił się z powagą. Zaśmiałam się i również przykucnęłam pochylając głowę. Tańczyliśmy wtuleni w siebie. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Na prawdę kochałam Louisa najbardziej na świecie. Nie mogłam sobie wyobrazić życia z kimś innym. O godzinie 22 wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu Louisa. Byłam tam tylko raz i to na dole. Zaprowadził mnie do sypialni. Ściany były całe czerwone, a meble były w kolorze jasnego brązu.

-Tak jest łazienka - wskazał na drzwi po prawej stronie. - zaraz wracam - oznajmił i wyszedł z pokoju. Poszłam do łazienki i wzięłam gorącą kąpiel, kótra trwała chyba ponad godzinę. Jednak gdy wyszłam z wanny zorientowałam się, że nie mam pidżamy. Wytarłam się ręcznikiem po czym owinęłam się nim i wyszłam z łazienki. Na łóżku leżał Louis grzebiąc w komórke, jednak od razu przeniósł swój wzrok na mnie gdy ujrzał mnie w samym ręczniku. Natychmiast odłożył telefon i podniósł się z łóżka. Zauważyłam, że ma na sobie tylko lużne boxerki w misie. Podszedł do mnie powoli mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu. Serce zabiło mi szybciej. Wiedziałam co dzisiaj się stanie jednak pomimo tego wciąż miałam wrażenie, że zaraz umrę ze strachu. Chłopak podszedł do mnie tak blisko, że dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Czułam jego oddech. Dłonią podniósł mój podbródek wyżej, żebym patrzyła na jego oczy. Usta miał cały czas otwarte i uśmiechnięte. Zaśmiał się krótko i złożył pocałunek na moich ustach. Poczułam motylki w brzuchu i gorąco na całym ciele. Chłopak pocałował moją szyję następnie ramię po czym jednym ruchem spowodował, że mój ręcznik, którym byłam owinięta, spadł na ziemię. Spojrzałam w ego oczy. Oplotłam go mocno za szyję i pocałowąłam namietnie. Przenieśliśmy się na łóżko tak, że chłopak leżał teraz na mnie. Spojrzał mi głęboko w oczy z powagą na twarzy. Odgarnął mi kosmyk włosów z czoła po czym zaczął namiętnie całować. Nasze oddechy były przyspieszone. Miałam wrażenie, że serce razam wyrwie mi sie z piersi. Po chwili zauważyłam, że boxerki chłopaka leżą na podłodze. Zamknęłam oczy i skupiłam sie na dzisiejszej nocy...



To tyle... I jak sie podoba? Pomimo iż strasznie mało komentarzy było pod ostatnim rozdziałem to postanowiłam dodać kolejny qq; Wydaję mi się, że wszystko zorientowali się o co chodzi w tym rozdziale a przede wszystkim w końcówce xd
Proszę komentujcie !!
Następny nie wiem kiedy, ale postaram sie jutro ((;
Przypominam, że można pisać na moje gg i prosić o informowanie o nowych rozdziałach

gg:23919001
Za wszystkie błędy z góry przepraszam qq;
Pozdrawiam


black.character

9 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba tylko teraz proszę o NEXT :*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwww! :*Cudowny, boski po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku. Świetny ten rozdział. Bardzo podobał mi się fragment, gdy Zayn nie wie jak powiedzieć Abby, żeby nie uprawiała seksu bez zabezpieczenia. To było bardzo fajne. Dobrze mieć takiego troskliwego, opiekuńczego brata. A co do Abby i Louis'a i ich sceny na końcu to muszę Ci powiedzieć, że lepiej nie mogłaś tego opisać. Gratuluję talentu. Kocham to opowiadanie i mam nadzieję, że szybko nie skończysz go pisać. Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. Pozdrawiam Angelika xoxo

    Ojej trochę się rozpisałam xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo dawaj następny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
  4. Świetnyyyyy ! kocham to opowiadanie ! Czekam na nexta :DD Dodaj dziś następny bo cie uduszę!!!! (:D) A fragment na końcu awwww >*

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww... ta koncowka byla sloooooooodka <3 Hahah, a z tym recznikiem to bylo swietne :D hyhyhy xd Wg ich "randka" dzisiejsza bylo fenomenalna ! :) Szczerze nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu ! :3 Uhuhu xd Hahha,. albo jak Zayn nie mogl wydusic z siebie o co mu chodzi ! hahaha xd To bylo chyba wtedy jeszcze bardziej zabawne ! :D hahah xd Albo Hazzy zdziwienie na nastroj Abby :D Albo Horan goniacy Loczka o kulach ! hahahh xd NEEEXT ! xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejciu jaki Louis jest kochany i romantyczny!! : O Czytałam ten rozdział i se wszystko wyobrażałam jakby to było... :D Zajebiście piszesz *____* Wielbie te opowiadanie normalnie :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Awww.. końcówka świetna <3 A z tym ręcznikiem, hahaha, świetne xD Czytając wyobrażałam to sobie i wszystko wyszło jakby było w rzeczywistości *__*

    http://now-is-love-on-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń