czwartek, 3 maja 2012

czterdziesty czwarty ♥

-ZAYN-
Jest już zima. Od śmierci Louisa minęły ponad 2 miesiące. Co się zmieniło? Po odejściu przyjaciela ogłosiliśmy to mediom. Nie było łatwo, szczególnie Harrego. Każda fanka wyściskała go. Nas też. Jego odejście jakby złączyło nas ze sobą bardziej. Staliśmy się jednością. Już nie ma One Direction i fanki. Teraz są po prostu ludzie. Na każdym kroku gdy wyjdziemy i spotkamy naszą wielbicielkę, ta od razu bez słowa po prostu przytula nas co jest bardzo nam teraz potrzebne. Postanowiliśmy jeszcze trochę pośpiewać, tak w hołdzie Louisowi. Daliśmy jeden koncert w naszym kochanym Londynie i Doncesterze, rodzinnym mieście naszego przyjaciela. Każdy z nas chciał być twardy. Nie dać się i nie rozpłakać. Harry jednak już od pierwszej piosenki rozklejał się. Szkoda mi go było. Nie chodzi o to, że nie przyjaźniliśmy się z Louisem tak jak Harry. Po prostu Styles był dla Tomlinsona jak brat, którego nigdy nie miał.
Pogrzeb odbył się w rodzinnym gronie. Fani jednak wiedzą gdzie Lou został pochowany. Nigdy nie widziałem tyle kwiatów przy jednym grobie. Nasi wielbiciele są niezastąpieni.
To wydarzenie zbliżyło wszystkich. Nic nie robiliśmy osobno. Zawsze byliśmy teraz w czwórkę. Niestety w czwórkę...
Co z Abby ? Jest tak jakby jej nie było. Nie wychodzi z pokoju przez całe dnie, nie chce z nikim rozmawiać. Dosłownie. Nawet nie otworzyła drzwi mamie, która przyleciała z Los Angeles specjalnie dla niej. Nawet Loli. Kiedy poprosiliśmy, żeby po prostu dała znak życia, zapukała w drzwi. To jest strasznie denerwujące. Mieliśmy już plany, żeby włamać się przez okno, ale chłopcy mi zakazali. Znaczy Liam i Emily, bo Hazza z Niallem też strasznie się o nią martwili. Postanowiłem jednak odpuścić. Ale do czasu...

Polecam słuchanie piosenki Avril Lavigne - Slipped Away

-ABBY-
Otworzyłam moje poklejone powieki. Ciemność. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał godzinę 3 rano. Mój brzuch zaburczał. No tak ostatnio jadłam wczoraj o 2. Podniosłam się z łóżka. Nagle zakręciło mi się w głowie i zrobiło niedobrze. Pobiegłam szybko do łazienki i zwymiotowałam. Od jakiegoś czasu tak mi się zdarzało. Organizm nie był przyzwyczajony do takim huśtawek. Co się ze mną działo przez t kilka tygodni ? Mój dzień jest taki sam. Chodzę spać gdy jestem zmęczona, budzę się gdy jestem wypoczęta. Nocami chodzę coś zjeść, nie chcę widywać się z nikim. Jak nie śpię to płacze, jak śpię to po kilka godzin. Spuściłam wodę w toalecie i wyszłam. Światła jakiego auta przejeżdżającego za oknem odbiły się od lustra wiszącego na ścianie i poświeciły mi po oczach. Podeszłam bliżej szklistej powłoki i przyjrzałam się sobie. Zapuchnięte powieki spod których ledwie było widać oczy, opadnięte policzki, smutek wymalowany na całej twarzy. Przez to ile litrów łez wylewałam z siebie codziennie, powinnam pewnie wyglądać jak patyk, ale wręcz przeciwnie. Przytyłam i zaokrągliłam się. Pewnie przez to, że nocami pochłaniałam kilogramy jedzenia. Mój brzuch ponownie zaburczał. Otworzyłam delikatnie drzwi i na paluszkach poszłam schodami w dół do kuchni. Wyjęłam z lodówki to co było.
-W końcu jesteś - usłyszałam głos, a ze zdziwienia aż podskoczyłam i wypuściłam z ręki nóż, który spadł na ziemię. Przykucnęłam i podniosłam sztuciec. - Musimy poważnie porozmawiać. - ten ktoś zajął miejsce przy stołku na przeciwko mnie. Zauważyłam, że to Zayn. Nie odzywałam się. Nie mówiłam ani słowa od 2 miesięcy. Nie wiedziałam czy moje struny potrafią dalej funkcjonować. - Abby, jutro lecisz do Los Angeles. - oświadczył brat, a ja ponownie upuściłam nóż. Tym razem ze zdziwienia.
-Że...że co ? -wychrypiałam i wpatrywałam się w brata z szeroko otwartymi ustami.
-Jutro lecisz do Los Angeles. Lot masz o 12. - oznajmił, podniósł się i skierował w stronę schodów.
-Zayn nie rób mi tego. Błagam. - do moich oczy napłynęły łzy. Czemu on mi to robił? Jak ja miałam wrócić? I co dalej?
-Jak to nie rób? Abby Ciebie nie ma. Nie mogę patrzeć jak całe dnie siedzisz w tym pokoju. Martwię się o Ciebie. - dotknął ręką mojego policzka. - Po prostu tak będzie lepiej... - wypowiedziałam szeptem, a ja wtuliłam się w niego mocno.
-Proszę nie rób mi tego. Ja się zmienię obiecuję. Daj mi jeszcze jedną szansę braciszku. Ja wezmę się w garść. Zobaczysz. - zaczęłam mówić wszystko co mi przyszło na myśl. Wszystko, byle tylko kazała mi zostać.
-Ale obiecaj, że weźmiesz się w garść i będziesz razem z nami schodziła na śniadanie. Chociaż tyle. - patrzył mi głęboko w oczy, a ja pokiwałam głową. Nie mogłam mu tego przecież zrobić. Trzeba wrócić do świata żywych. - A teraz spać.
Posprzątałam razem z bratem wszystko i postanowiłam zjeść razem ze wszystkimi. Otoczył mnie ramieniem i zaprowadził pod same drzwi. Na dobranoc pocałował w czoło. Położyłam się na łóżku i po chwili o dziwo zasnęłam.
-Abby, czemu tak robisz? Chcę żebyś była szczęśliwa. Żyj normalnie. Jestem cały czas obok Ciebie, pamiętaj o tym. Widzę i słyszę to co robisz...
Zbudziłam się zlana potem. Oddychałam szybko i niespokojnie. Rozejrzałam się wokół. Byłam w pokoju, czyli to wszystko mi się śniło ? Widziałam przed sobą twarz Louisa, który wymawiał właśnie te słowa do mnie... Czemu miałam taki dziwny sen? A może to wcale nie był sen. W głowie usłyszałam ponownie słowa Tomlinsona. ,,Żyj normalnie". No tak. Pewnie po rozmowie z moim bratem tak wyszło. Powstrzymałam łzy ciskające się do oczu i wstałam. W łazience wzięłam odświeżający prysznic. Wysuszyłam włosy, które następnie związałam w kucyka i owinięta ręcznikiem wyszłam. Z szafy wyjęłam szare dresy i świeżą bieliznę. Przebrałam się i umyłam zęby. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał godzinę 9. Spojrzałam jeszcze na lustro. Z mojej twarzy co prawda nie zniknął smutny wyraz, a oczy nadal były popuchnięte, ale czego się mogłam spodziewać. Wyszłam z pokoju i biorąc głęboki oddech zeszłam na dół. Wszystkie spojrzenia były skierowane w moją stronę.
-Kochani. Chciałam was przerosić za moje zachowanie. - wyrzuciłam z siebie patrząc w dół. Nie słysząc reakcji podniosłam głowę. Pierwszy podszedł Zayn i po prostu przytulił mnie do siebie. Następnie Liam, a na końcu Harry, który prawie mnie nie zdusił. - A gdzie Niall ? - zapytałam nie widząc nigdzie blondynka.
-Kąpie się. Chodź. - wychrypiał Harry. Jego głos brzmiał okropnie. Nie było w nim, anie trochę radości. Zajęłam miejsce koło niego i chwyciłam za kanapkę. Byłam strasznie głodna.
-A Emily? - zadałam ponownie pytanie nie widząc nigdzie złotowłosej.
-Emm.. wyjechała do babci.. na pogrzeb. - powiedział smętnie jej chłopak, a ja tylko pokiwałam głową. Nagle poczułam straszne mdłości i pędem pobiegłam do łazienki. Otworzyłam drzwi i prawie że rzuciłam się na toaletę. Horan, który był przewiązany ręcznikiem, podszedł do mnie i przytrzymał włosy.
-Nie patrz. - jęknęłam i spuściłam wodę i przemyłam zęby wodą. Chłopak po prostu przytulił mnie do siebie. - Przepraszam.
-Ale za co? - zapytał zdezorientowany.
-Za całe moje zachowanie. Za to, że was olewałam i nie odzywałam się. - wypowiedziałam jednym tchem.
-Nie masz za co przepraszać. - pogłaskał mnie po policzku i opuścił łazienkę. Też z niej wyszłam i spotkałam Harrego.
-Jak się czujesz ? - zapytał, a ja wzruszyłam ramionami. - Abby emm... mam pytanie. Czy.. mogłabyś mi powiedzieć, co Louis napisał do Ciebie w tym liście ? - zapytał zagryzając dolną wargę.
-W jakim liście? - teraz to ja byłam zdezorientowana, ale po chwili przypomniałam sobie. - Właśnie list... Nie widziałam go jeszcze.
Poszłam do pokoju i założyłam buty. W szafce wyszperałam kluczyki od domu Louisa i wyszłam z domu nie mówiąc nikomu gdzie idę. Ruszyłam biegiem do domu ukochanego. Należał teraz do mamy Lou, która nic na razie z nim nie robiła. No i szczęście. Odkluczyłam drzwi główne i zatrzasnęłam za sobą. Szafka nocna. Pobiegłam schodami w górę i otworzyłam drzwi od jego sypialni. Otworzyłam szafkę nocną i zauważyłam w niej leżącą czerwoną kopert. Pochwyciłam ją. Była zaadresowana do mnie. Odetchnęłam głęboko i otworzyłam ją. Wyjęłam białą kartkę. Rozłożyłam i zauważyłam śliczne pismo. Zaczęłam czytać.

,,Najdroższa Abby
   Jeśli to czytasz, to znaczy, że mnie już nie ma. Nie wiem w jaki sposób umarłem, ale wierz mi, śmierć przyszłaby niedługo. Miałem białaczkę. Lekarze nie dawali mi więcej niż roku. Mówili, że chemia może przedłużyć mi życie, ale tylko o 2-3 lata. Zrezygnowałem. Chciałem abyście wszyscy zapamiętali mnie takiego, jakim byłem. Była to trudna decyzja, ale wizja, że siedzisz przy szpitalnym łóżku ze mną, bez włosów, bez uśmiechu, bez wyrazu, że cały czas się zamartwiasz i chodzisz poddenerowana przeze mnie, dobijała mnie.
   Kiedyś obiecaliśmy sobie, że bez względu na wszystko, ułożymy sobie życie od nowa. Pamiętasz? Proszę spełnij tę obietnicę. Zrób to dla mnie. Wyjdź za mąż, miej gromadkę dzieci, po prosu zacznij życie od nowa.
   Obiecaj, że nic sobie nie zrobisz. Nie popadniesz w nałogi, nie zrobisz sobie krzywdy, po prostu żyj tak, jakby nic się nie stało. Nie będę Cię prosił, abyś o mnie zapomniała, wręcz przeciwnie. Mam nadzieję, że będziesz mnie wspominała razem z chłopakami i swoimi dziećmi.
   Abby wiedz, że zawsze będę Cię kochał. Nigdy nie pokochałem kogoś tak bardzo jak Ciebie. Słowa nie potrafią wyrazić tego co czuję. Moja miłość do Ciebie jest wyjątkowa. Ocaliłaś mnie i nie mówię tu teraz o tym, że uratowałaś mi życie. Dzięki Tobie się zmieniłem, na lepsze. Stałem się innym człowiekiem.
   Zawsze będę z Tobą. Siedzę nawet teraz obok Ciebie. Słyszę Cię, widzę, czuję. Pamiętaj o tym. Jeżeli będziesz chciała ze mną porozmawiać to po postu mów, lub przyjdź na cmentarz. Postaram się porozmawiać z tym do góry i mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy.
   Pamiętasz jak wychodziłem często gdy tylko mogłem ? Jak miałem jechać po Danielle na samolot? Jak mówiłem, że jestem u kuzyna w Los Angeles. Pamiętasz prawda?  Przyznam kłamałem. W tym czasie byłem w studiu i nagrywałem płytę, specjalnie dla Ciebie. Jest ona w czerwonym pudełku przy wieży. Kiedy będzie Ci źle to po prostu mnie posłuchaj. Tekst jednej piosenki napisałem sam.
   Proszę nie miej do mnie urazy, że Ci nie powiedziałem o chorobie, ale tak było najlepiej. Nikt o niej nie wiedział. Nawet moja mama. Więc proszę powiedz jej, albo przekaż ten list. Zaopiekuj się nią i moimi siostrami, obiecaj. Powiedz jej, że je kocham i zawsze będę przy nich. Powiedz też chłopakom, że nigdy o nich nie zapomnę. Powiedz, że ich kocham i mają się Tobą opiekować.
   Wiem dużo tych próśb, ale proszę, zrób to, co mi obiecałaś przed śmiercią. Obiecałaś. Kocham Cię i zawsze będę kochał.
Twój na zawsze - Louis"

Rozpłakałam się mimowolnie. On miał białaczkę ? Jak to możliwe? Był przecież okazem zdrowia. Był młody i pełen energii... Starłam łzy z mojego policzka i podeszłam do wieży na której leżało czerwone pudełko. Tak jak pisał. Otworzyłam jej i ujrzałam w niej dwie rzeczy. Płytę i zdjęcie mojego ukochanego. Z tyłu było napisane ,,Patrzę na Ciebie z góry". Zdjęcie ukazywało mojego Louisa. Uśmiechnięty od ucha do ucha jak zawsze. Piękne białe i proste zęby oraz te głębokie niebieskie oczy. Pociągnęłam nosem i wyjęłam płytę, a następnie umieściłam w wieży...


Kochane boję się, że teraz, gdy wszyscy się dowiedzą co jest napisane w liście, nikt nie będzie chciał czytać tego bloga )): Mam nadzieję, że tak jednak się nie stanie. Kocham Was i strasznie przepraszam, że tak wszystko wyszło. Proszę nie płaczcie, bo czuję się podle )): Jeśli chodzi o dalszy ciąg to mam plan na jakieś 10-15 rozdziałów, zobaczymy jak to będzie. Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze, a zwłaszcza July , która na prawdę zrobiła na mnie duże wrażenie swoją wypowiedzią.
Kocham
black.character

39 komentarzy:

  1. Kurde i się popłakałam znów.Rozdział jest zajebisty i zajebiście smutny.Jak mogłaś to zrobić no jak?kurde płacze jak jakieś małe dziecko.Jeszcze ten list:(jeszcze bardziej się rozkleiłam.Czekam strasznie nie cierpliwe na kolejny rozdział:(((

    OdpowiedzUsuń
  2. Łzy spływają strumieniami po moich policzkach, nie mogę się opanować.
    " I w ciszy
    Głos jest sparaliżowany
    Próbuję krzyczeć z wnętrza płuc
    To się staje trudniejsze
    I łzy spływają po mojej twarz"
    Kasiutka

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz co ? Szczerze to nie wiem co mam napisac ... Nadal smutno mi z powodu smierci Louisa, ale on ma racje, powinna zyc dalej, bo uczucie, ze przez niego ona rowniez jakby stracila swoje zycie musi byc dla niego okropna, tak samo dla chlopakow ... Pomimo tego czy ktos wierzy w to czy nie, osoby nam bliskie czuwaja nad nami po wlasnej smierci :) Sa naszymi aniolami, wiec Abby, wez sie w garsc i daj sile innym :) Chlopakom, siostrom i mamie Lou, wszystkim, ktorzy tego potrzebuje, a oni odwdziecza sie tym samym :) Ten list ... jest naprawde piekny :) Wspaniale to wszystko wymyslilas i wcale nie jestem zla :) Mysle, ze zadna z nas nie jest na ciebie zla, tylko jest im po prostu przykro ... Ale tak jak pisalam pod ostatnim rozdzialem, to cecha udowadniajaca to, ze jestesmy ludzmi z sercem :) Piosenka Avril jest sliczna, a Niall, Zayn & Harry sa naprawde wspaniali :) Dziekuje, ze piszesz to dalej i nie moge sie doczekac kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże, jakie to smutne :( Niall, Harry i Zayn są na prawdę kochani <3 I nareszcie doczekałam się tego listu, i pomimo, że napisałaś, żeby nie płakać, rozkleiłam się całkowicie. Ale to nie zmienia faktu, że kocham tego bloga.
    Żartujesz? Na pewno nie stracisz przez to czytelników, tzn. przez to, że już ujawniłaś list. Czekam na kolejny :) :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie to smuuuuuuutne. Płacze.A tak wgl nadal bd czytala twojego bloga - jest niesamowity. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O to się kochana nie martw, że przestanę czytać ;) Myślałam, że będzie coś gorszego z tym listem (tak, moja bujna wyobraźnia wmawiała mi, że Lou wstąpił do mafii :D )
    Ależ ja bardzo lubię tak się rozpisywać w komentarzach ^^ Wiesz co, nie przepraszaj, że tak wyszło. To Twój blog, Twoje opowiadanie , i Twoja wyobraźnia. Osobiście piszę dwa opowiadania, które czytają maksymalnie trzy osoby. Komentarz zostawia jedna. Ale wiesz co? Mam to (tutaj przepraszam za wyrażenie) w du.pie Bo robię to co kocham. I Ty też tak rób. Jeżeli połowa czytelników odejdzie- chrzań to, pisz dla tych, którzy zostali. Pisz dla siebie.
    To co napiszesz, to tylko i wyłącznie Twój wybór ;)
    Życzę weny, i czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana, to, że płaczemy jest wywołane przez emocje, które odczuwamy podczas czytania. Ten rozdział rozkleił mnie jak żaden inny. Nie żartuję! Może jest to spowodowane tym, że potrzebowałam się wypłakać albo też przez list pożegnalny... To jest najgorsza rzecz na świecie! Louis był chory na białaczkę? Tak mi teraz szkoda Abby... Nie wierzę w to, że Twoi wierni czytelnicy zaprzestaliby w tym momencie czytać Twojego bloga. Mieliby zbyt smutne zakończenie. Ja czytam dalej po pierwsze dlatego, że uwielbiam jak piszesz, po drugie jestem ciekawa co dalej, po trzecie, że po prostu Cię kocham. ; *****

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow świetnie to doprowadziłaś. Przy liście łzy same mi zaczęły płynąć policzkami chyba żadne opowiadanie nie wywołało u mnie tylu emocji. Ja na pewno nie zostawię tego bloga bo czekam na jeszcze !
    Życzę dalszej weny : )

    OdpowiedzUsuń
  9. Mimo, że płaczę (znowu) nigdy nie przestanę czytać tego bloga.
    Nie wiedziałam, że mogę przywiązać się aż tak do jakiejś postaci, a tu proszę. Będzie ciężko, bo to wszystko był szok. Jednak jestem Ci wdzięczna za to, że twój blog nie jest cukierkowy i pokazuje prawdziwe życie. Takie, w którym nie żyją same bogate nastolatki i czasem śmierć przychodzi za wcześniej.
    Nie zmieniaj nic, bo to tylko i wyłącznie twoja zasługa, że ludzie pokochali cię tak bardzo jak ja.

    OdpowiedzUsuń
  10. jezu wez czytalam ten iist chyba z 10 razy. rozryczałam sie jak zwykle. nie jestem dobra w pisaniu emocji w komentarzy ale jezu wez lepiej bym sama tego w liscie nie uchwyciła. nie wiem czemu czujesz sie podle ze inni wzruszaja sie kiedy czytaja opowiadanie twoje. to raczej powinnas byc dumna ze do takiego stopnia ich doprowadzasz tym jak piszesz! Od poprzedniego rozdziału jestem twoją ogromną fanką :)
    zapraszam do mnie gdzie wczoraj dodałam 18 czesc opowiadania
    http://69-imagination.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Dlaczego on musiał umrzeć.! : ( Ja tego nadal nie rozumiem. Jak przeczytałam ten list, to naprawde łzy same płyną po policzkach.
    Ale w liście napisał całą prawdę. Abby nie może się poddać.
    Jestem ciekawa jak to się potoczy dalej.
    I nie martw się napewno nie stracisz czytelników. Na 100%. Wszyscy zapewne są ciekawi jak będzie wyglądało dalej życie Abby.
    Ja napewno nie przestane czytać. ; ******
    <33

    Nusia. ; *
    ( http://zycie-z-one-direction.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejku! Łzy same się wylewały.;(
    Pisz szybko następny!;*

    OdpowiedzUsuń
  13. I nie wytrzymałam znowu płacze... Obiecuje, że nie przestane czytać twojego bloga, choć się przy nim rozklejam... Czekam na następny rozdział i mam nadzieje, że za niedługo wszystko się ułoży.

    OdpowiedzUsuń
  14. własnie uświadomiła sobie ze szybko sie wzruszam... :( . I nie boj żaby, nikt twojego bloga nie opuści poniewaz jest wspaniały *___* . Nie wpadłabym na to ze Lou jest chory... Taki szok przeżyłam . A ten list jest wspaniały i przeczytałam go kilka razy tylko po to aby przypomnieć jaki bardzo ja kochał i po to zeby sobie popłakac... ;). UWIELBIAM !!! Tak ogółem to to jest moje ulubione opowiadanie o 1D i jak je skonczysz to pewnie jeszcze kilka razy je przeczytam... <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze chyba nigdy tak nie ryczałam... Rozdział strasznie wzruszający. Nie martw się, napewno wszyscy dalej będą czytali bloga:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak czytałam ten list znowu się popłakałam, a ty się nie martw że my płaczemy przy twoim blogu bo to tylko oznacza że masz wielki talent i że potrafisz wyrazić emocje w tym co robisz i to wszystko jest takie realistyczne, choćby naprawdę było prawdziwe ... Ja sama nie płaczę na filmach czy książkach choć zdarzyły się dwie naprawdę super książki przy których łzy ciekły mi po policzkach teraz do ty dwóch wyjątków muszę dodać też twojego bloga xD
    Cieszę się, że w końcu dodałaś ten list i nie martw się będziemy czytać dalej twojego bloga, ja przynajmniej na pewno.
    Pisz szybko następny :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie płakałam, ale miałam już taki zamiar. Wręcz przeciwnie NIGDY nie przestanę czytać tego bloga to chyba najlepszy jaki czytałam. A ty się nie martw że my płaczemy przy twoim blogu bo to tylko oznacza że masz wielki talent i że potrafisz wyrazić emocje w tym co robisz i to wszystko jest takie realistyczne, czekam na następny rozdział. I po objawach już wiem, że Abby będzie w ciąży z Lou ;D A więc przed śmiercią udało mu się spełnić ich obietnice xd

    OdpowiedzUsuń
  18. Biedna Abby :(
    Zaskoczyłaś mnie z tą śmiercią ;/
    Ale bardzo mi się podoba.
    Ojej, chyba uwielbiam dramaty ;) Chyba na pewno ;D
    Pisz, pisz bo masz talent ;**

    Nowy rozdział na moim drugim blogu ;)
    http://carrot-world-with-king-of-carrots.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Jezu.
    Ryczałam całą noc. Ale i tak Cię kocham.♥
    Nie wiem, co mogę Ci napisać. Cieszę się, że nie kończysz tego bloga. To znaczy, że my - czytelnicy - musimy mieć nadzieję. Nadzieję, że Abby, Zayn, Liam, Harry i Niall sobie z tym poradzą. Nadzieję,że to jeszcze nie koniec... że to nowy początek.
    Z niecierpliwością czekam na następny.
    Masz wielki talent. ♥
    Całuski, Angie.

    OdpowiedzUsuń
  20. jejku płaczę jak dziecko, jesteś świetna pisz dalej ;* czekam z niecierpliwością ;**

    i jeżeli mogę to zapraszam do mnie;
    http://fucksmiile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja mam teraz doła przez to wszystko! Ryczę jak głupia! Ale ja KOCHAM Twojego bloga i bd go czytała do końca!(; Dzięki tb polubiłam 1D i Louisa i resztę ! Jesteś wspaniała !;*** <3 i czekam NN..

    OdpowiedzUsuń
  22. Znowu się poryczałam..
    Ale o ile dam rade bd czytać twojego bloga, jest on świetny :D
    Czekam na następny rozdział
    Doma

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja na początku myślałam, że Lou ją zdradzał a tu taki nieoczekiwany zwrot akcji...
    Kurdeee zajebiście prowadzisz to opowiadanie ! ;*
    nie przestanęgo czytać ( tego bloga ) bo jestem ciekawa co dalej ; *
    kocham. !
    anonimkowa. (;

    OdpowiedzUsuń
  24. kocham Cię! wczoraj rozwaliłam głowę ale cóż musiałam wyładować energie. NIGDY NIE PRZESTANE TEGO CZYTAĆ! JESTEŚ CUDOWNA .:) A JA RYCZĘ:(

    OdpowiedzUsuń
  25. Nadal jest zajebiaszczo,, choć smutno =D
    Szkoda mi ich wszystkich,, biedny Lou ;C
    Czekam na kolejny i zapewniam że ja nigdy nie przestane czytać :**
    A tak ogó to twój blog prowadzony z Kinią też jest wspaniały ♥♥
    Pozdrawiam,, Kamilota <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Kurdę ... Płakałam ... Jak głupia :(
    Nie mogę doczekać się NN :(

    OdpowiedzUsuń
  27. Mój pierwszy komentarz tutaj... Jak mogłaś no?! Ryczę. Strasznie. Przypomina mi się taki jeden film. I ten list. O matko~!! Dziewczyno co ty ze mną robisz? Ja niestety nie mogłam wyć jak inne tutaj, ponieważ jest późno i dziadek by się jeszcze martwił co się stało itp. itd. a ja tego nie lubię ;/ Świetny ten blog. Nawet jak pisałaś, że nie masz weny i tak było bardzo fajnie. Gratuluję pomysłu.

    OdpowiedzUsuń
  28. uwielbiam twojego bloga szkoda ze Luis nie zyje bo go lubialam bardzo . poplakalam sie jak to przeczytalam super czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  29. to takie smutne ;(
    zapraszam na swojego bloga:
    http://onedirectionnnnilikeit1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Kobieto weź Ty się nie obwiniaj o to, że my płaczemy, beczymy i ryczymy ! Przy opowiadaniu, które tak odzwierciedla emocje i uczucia bohaterów po prostu nie da się inaczej ! Po moich policzkach też polały się strugi łez szczególnie gdy przeczytałam list Louisa ;( Boże, to takie smutne :( No ale to Twoja wola żeby tak to "zakończyć", ale może to i lepiej... Przynajmniej nikt nie wiedział co się stanie i nikt tego nie przewidział. Mam nadzieję, że to nie koniec. Jednak gdy przeczytałam prośbę Lou, aby Abby ułożyła sobie życie z kimś to trochę mnie to zasmuciło :( No bo jak Abby, która jest na zabój zakochana w Naszej Marcheweczce może nagle pokochać kogoś innego, założyć z nim rodzinę i być szczęśliwą :/ To raczej bardzo trudne. A najgorsze jest to, że Lou jeszcze strasznie ją prosił żeby spełniła wszystkie prośby :/ Nie wiem jak to się wszystko poukłada, to wiesz tylko Ty, ale mam nadzieję, że jak najlepiej ;)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie martw się bo jestem pewna że wszyscy co czytali będą dalej czytać opoiadanie ;) No chyba że ktoś na maxa się obraził że Louis nie żyje ;DD Ja jestem bardzo ciekawa co będzie w następnych , ponieważ inna blogi jak się kończą że ktos umiera to jest pogrzeb czasami jeszcz jeden rozdział i konieec a tu jeszcze będzie 10-15 rozdziałów :))

    OdpowiedzUsuń
  32. awww Rozpłakałam się;(

    OdpowiedzUsuń
  33. Co ty ze mną zrobiłaś ? Ale i tak ci dziękuje bo ożywiłaś moje uczucia . Dawno nie płakałam tak jak czytając te rodziały o śmierci Louisa . Po prostu wylewam potoki łez na samą myśl o tym liście i o tych rozdziałach . Jeszcze nie czytałam takiego cudnego opowiadania gdzie taka osoba jak ty potrafi wyrazić w opowiadaniu takie uczucia . Nawet moje opowiadania są do bani w porównaniu z twoim .

    OdpowiedzUsuń
  34. Czemu piszeszy takiego dobrego bloga? Zrób drugiego też o Louisie ale z happy endem.

    OdpowiedzUsuń
  35. Jeszcze nigdy tak nie płakałam przy czytaniu bloga... Nie jestem wstanie nic więcej napisać bo ciągle płaczę ;( Twoje opowiadanie jest cudowne.

    OdpowiedzUsuń
  36. Kurze, poryczałam się jak głupia. Normalnie przez 15 minut nie mogłam się uspokoić...:'( Czemu on musiał odejść??!!:'(

    OdpowiedzUsuń
  37. Jezu poryczłam sie ;c masz kobieto talent jezu cały czas czuje gulę w galdle nie moge nic z siebie wypowiedzieć ;* kocham cie i twoje opowiadanie pisz cały czas !



    ~Patrycja L.

    OdpowiedzUsuń
  38. Gdy czytam każdy rozdzial po smierci louisa to placze a ty kobieto masz wielki taleny. Nie zmarnuj tegi i pisz dalej!!!

    OdpowiedzUsuń