sobota, 5 maja 2012

czterdziesty piąty ♥

,,Hej kochanie. Tu Louis. Tę piosenkę napisałem specjalnie dla Ciebie. Pisząc ją myślałem o Tobie. Mam nadzieję, że Ci się podoba. ,,I gave you my heart"". Usłyszałam głos Louisa, a po chwili pierwsze dźwięki piosenki. Wsłuchiwałam się w nie i zamknęłam oczy. Przed oczami stanęła mi twarz Louisa. Jego piękne niebieskie oczy. Zniewalający uśmiech. Rozczochrane brązowe włosy. Zapamiętam go takiego do końca życia. Łzy poleciały mi po policzkach. Tęsknota za nim była ogromna. Rozejrzałam się po pokoju. Nie mogłam sobie wyobrazić tego, że jeszcze niedawno był tutaj. Chodził po TYM pokoju, siedział na TYM łóżku. Piosenka skończyła się tak jak i zaczęła, dźwiękami fortepianu.
,,Pamiętasz naszą pierwszą randkę ? Pamiętam jak bałaś się wsiąść na motor - w tym momencie słodko się zaśmiał, a ja uśmiechnęłam na samo wspomnienie tamtego dnia - Pojechaliśmy na plaże, na klif. Wtedy poprosiłaś mnie, abym coś dla Ciebie zaśpiewał. Pozwól, że powtórzę tę samą piosenkę teraz. ,,More than this""
Poleciała muzyka, a ja znowu odpłynęłam. Przed oczami tym razem zobaczyłam widok z klifu. Wiatr rozwiewał moje włosy, a ja czułam się jakbym latała. Wtedy poczułam głowę Louisa na ramieniu. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy tracąc poczucie czasu. Było wprost wspaniale. Idealna randka. Przypomniała mi się też końcówka, gdy widziałam Eleanor przed w jego mieszkaniu i skrzywiłam się. Piosenka w tym samym czasie się skończyła i usłyszałam ponownie głos kochanego.
,,Te dni.. kiedy Ciebie nie było z nami to.. to było okropne. Czułem się taki bezużyteczny, nie potrzebny nikomu, a to dlatego, że Ciebie nie było obok. Nie wiedziałem co zrobić, jeździłem bez celu po całym mieście wypatrując czy czasem, któraś z przechodzących rzeczy nie jest tobą. Uzależniłem się od Ciebie w kilka dni... - chwila ciszy. Czułam, że jest mu strasznie trudno. Mi samej łzy spływały po policzkach. - ,,Because of you"".
Dokończył, a ja usłyszałam ponownie dźwięki fortepianu, a już po chwili jego delikatny głos, który pieścił moje uszy. Było mi tak dobrze jak go słuchałam. Jego słowa były przepiękne. To jak o mnie mówił, z jakim uczuciem. Jednego byłam pewna. Kochał mnie.
,,Kiedy się odnalazłaś. Gdy zobaczyłem Cię w moim pokoju... To był najpiękniejszy moment w całym moim życiu. Nawet nie wiesz jaki byłem szczęśliwy widząc, że jesteś cała i zdrowa. Od wtedy chciałem tylko jednego... ,,Look after you"".
Już kiedyś słyszałam tę piosenkę. The Fray, ulubiony zespół Lou. Ale zdecydowanie jego wersja bardziej mi się podobała. Zakochałam się w jego głosie. Mogłam go słuchać całymi dniami. Zamknęłam oczy i po prostu zatracałam się w muzyce.
,,Myśląc nocami w jaki sposób ułożyć list, aby był on odpowiedni, aby wyrazić w nim wszystko co czuję, patrzyłem na Ciebie i to dawało mi natchnienie. Wiedziałem, że tylko Ciebie chcę i tylko z Tobą pragnę być... ,,Moments""
Doskonale znałam tę piosenkę. Chłopcy śpiewali to na prawdę pięknie, ale całość tylko w wykonaniu Louisa była... nieziemska. A przez słowa piosenki łzy po prostu same cisnęły się do oczu. Patrzyłam na fotografię, która też znajdowała się w pudełku. Mój kochany Tomlinson. Uśmiechnięty, szczęśliwy... cały on. Takiego go zapamiętam, na zawsze.
,,Pamiętaj. Ja zawsze jestem przy Tobie. W każdym miejscu, o każdej porze. Zawsze. I pamiętaj o tym. Kocham Cię Abby. Jesteś moim Aniołem, a ja Twoim. Czuwam przy Tobie cały czas"
Usłyszałam ostatnią piosenkę. ,,Angels". Słowa Lou utkwiły mi w pamięci. ,,Czuwam przy Tobie cały czas". Miał rację.
-Abby... - usłyszałam cichy szept. To był na pewno głos Louisa. Spojrzałam automatycznie w stronę drzwi. Nie... może mi się wydawało. Na pewno w piosence. - Spójrz na mnie... - usłyszałam głos znów. Zastanawiałam się tylko czy nie mam halucynacji. Delikatnie odsunęłam głowę w bok. Omało nie dostałam zawału gdy zobaczyłam osobę leżącą koło mnie.
-Louis... - wyszeptałam, a po moich policzkach zaczęły lecieć słone łzy. Przyjrzałam się chłopakowi bardziej. leżał koło mnie uśmiechnięty, a w oczach miał tańczące iskierki, ale... jego ciało było w pewnym stopniu przezroczyste. Zaczęłam się zastanawiać nad wszystkim. - Mówiłem, że postaram się pogadać z tym na górze. - jego głos odbijał się ogromnym echem, ale dałam radę wysłyszeć każde słowo.
-Louis ja...
-Nic nie mów Abby. Co się z Tobą działo przez cały ten czas? Co ty ze sobą robisz ? - pytał z wyrzutem, a ja pokiwałam głową.
-Tęsknię za Tobą.
-Ja też, ale Abby. Ja jestem cały czas przy Tobie. Nie zawsze mnie widzisz, ale tak jest rozumiesz? Nie płacz tylko weź się w garść. Ja słyszę wszystko to co robisz. Jeśli chcesz ze mną porozmawiać to po prostu mów. Wiedz, że Cię słucham. Kocham Cię i chcę dla Ciebie jak najlepiej. Pamiętasz co mi obiecałaś przed śmiercią? Proszę, spełnij wszystkie moje prośby zawarte w liście. Błagam.
-Oczywiście. - odparłam nie spuszczając z niego wzroku. Chciałam go dotknąć, ale nie mogłam. On był jak powietrze.
-Kocham Cię Abby. - piosenka się skończyła. Jego obraz zaczął mi się zamazywać.
-Louis ! Louis ! - już nie było po nim żadnego śladu. - Nie odchodź... - wyszeptałam cicho. Dotknęłam ręką miejsca, gdzie przed chwilą leżał. - Nie poddam się. Obiecuję Ci to. Będę twarda. Poradzę sobie. Też Cię kocham. - powiedziałam jednym tchem i podniosłam się z miejsca.
,,Kocham Cię Abby"
Usłyszałam ostatnie słowa na płycie i wyłączyłam ją. Te kilkanaście minut było moją pamiątką na całe życie. Gdy tylko będę chciała, mogę włączyć płytę i wszystkie wspomnienia powrócą. Tylko czy ja chcę do nich wracać? Schowałam płytę, zdjęcie i list do pudełka i rzuciłam ostatnie raz okiem na sypialnię. Nagle mnie zemdliło i pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam. Znowu. Spuściłam wodę, obmyłam twarz i spojrzałam w lusterko. Byłam strasznie blada. Ale co innego przykuło moją uwagę niż moje zapadnięte policzki. Mianowicie kalendarz, który wisiał w pokoju, na przeciwko lustra w łazience. Odwróciłam się i podeszłam do niego. 13 stycznia. Pomyślałam chwilkę i zamarłam. Chwyciłam pudełko i szybko wybiegłam z domu. Podążyłam do apteki w głowie powtarzając sobie, że to tylko moja wyobraźnia. Przecież to niemożliwe. Kupiłam to, czego potrzebowałam i wróciłam do domu.
-Gdzie byłaś ?! Martwiłem się. - usłyszałam już w progu przestraszony głos brata.
-Później Ci wyjaśnię dobrze ? - posłałam mu uśmiech, który przeobraził się w grymas i pobiegłam schodami na górę. Otworzyłam drzwi od swojego pokoju i położyłam pudełko na łóżku. Podążyłam do łazienki, gdzie wykonałam trzy testy ciążowe. Jeden po drugim modląc się, aby moje przypuszczenia okazały się błędne. Spojrzałam na wynik. Trzy pozytywne. Moje serce waliło młotem, oddech przyspieszył. Zobaczyłam mroczki przed oczami i poczułam, że upadam...


-Dobra wyważamy te drzwi. - usłyszałam głos mojego brata. Spojrzałam gdzie się znajduję. Leżałam na zimnych płytkach i strasznie bolała mnie głowa. Nie wiedziałam co się w ogóle stało. - Raz, dwa.
-Nie ! Nic mi nie jest ! - krzyknęłam szybko, żeby chłopcy usłyszeli mój krzyk.
-Otwórz drzwi od pokoju !
Posłusznie podniosłam się, ale pierwsze go zrobiłam, to schowałam test ciążowy do kieszeni spodni i naciągnęłam bluzkę. Odkluczyłam drzwi i zobaczyłam w nich przesatraszonego Zayna z Niallem u boku.
-Co ci się stało ? Wiesz jak się bałem? - zaczął wypytywać, gdy rzucił mi się na szyję, żeby mnie wyściskać.
-Nie nic... Nie słyszałam, bo miałam słuchawki na uszach. - skłamałam. Nie chciałam mu jeszcze nic mówić. Na pewno nie w tej chwili. Bałam się jego reakcji.
-Niech będzie. Chodź na dół. Mamy ci coś do pokazania. - złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą na dół. Wyszliśmy tylnymi drzwiami na dwór gdzie stała reszta.
-O co chodzi ? - zapytałam lekko zdezorientowana. Przyjrzałam się Liamowi, który coś trzymał w ręce. Po chwili zauważyłam łopatę i dołek w zielonej trawie.
-Abby... Uznaliśmy, że to dobry pomysł, aby Louis nadal był wokół nas. - odezwał się pierwszy Niall i ciągnąc mnie za rękę podprowadził do dołka. Nie bardzo rozumiałam o co mu chodzi.
-Jakaś odmiana dębu. Rośnie szybko. - Liam podał mi niewysoką roślinką, a ja dopiero teraz zrozumiałam o co im chodzi. Rozpłakałam się jak małe dziecko.
-Kochani jesteście wspaniali. - przytuliłam każdego po kolei. Widać zależało im na przyjacielu. Podeszłam na powrót do roślinki. Podniosłam ją i umieściłam w dołku. Dorzuciłam ziemię i doklepałam. Harry podał mi konewkę, a ja podlałam glebę dając drzewkowi nowe życie. - Teraz już zawsze będziesz z nami. Kochamy Cię Louis. - rzekłam pociągając nosem. Chłopcy przysunęli ławeczkę koło drzewka.
-Sami zrobiliśmy. - powiedział Zayn, a ja tylko uśmiechnęłam się do nich. Usiadłam na drewnianej ławce, a obok mnie brat. Otoczył mnie ramieniem, a ja oparłam głowę o jego ramię. - Już teraz zawsze będzie z nami. Na pewno nie zapomnimy. - pokiwałam tylko głową. To co dla mnie ta czwórka dzisiaj zrobiła, przekroczyło wszystkie granice. To było lepsze od jakiegokolwiek prezentu na urodziny. Jak spełnienie marzeń. Zamknęłam oczy przed którymi stanęła mi twarz Louisa, tak jak wtedy, w jego domu, gdy leżał obok mnie. Wyglądał tak realistycznie.
Pogoda, która byłą bardzo pochmurna, nagle zmieniła się w słoneczną. Spojrzałam na promienie, które oświetlały drzewko.
-To znak. On jest tutaj z nami. - spojrzałam na puste miejsce na ławce obok mnie. - Cześć Louis. - powiedziałam do pustej przestrzeni, ale wiedziałam, że on tutaj na pewno jest. Czułam to. Przypomniałam sobie nagle o liście. - Emm... Słuchajcie muszę wam coś powiedzieć. - zaczęłam i podniosłam się stając przodem do wszystkim, aby mnie widzieli. Na ich twarzach malował się strach i niepokój. - Louis miał białaczkę.. - spojrzałam na ich twarze, które teraz pokazywało zaskoczenie.
-Co? - zapytał Harry niedowierzając.
-Przeczytałam list. Miał białaczkę, a lekarze nie dawali mu więcej niż roku. Mówili, że mógłby zarzywać chemię, ale ona przedłużyłaby mu życie o 2 góra 3 lata. Nikt o tym nie wiedział. - starłam łzy, które leciały po moich policzkach. Harry już płakał jak małe dziecko. Zayn po prostu wstał i przytulił mnie. Sam też zaczął płakać. - Chodźcie tu. - wyciągnęłam ręce i pozostała trójka podeszła do nas, by pojednać się we wspólnym uścisku. Nikt nie mógł w to uwierzyć. Spodziewali się wszystkiego, ale nie tego.Wiedziałam, że teraz to ja muszę się zająć informowaniem rodziny Louisa o tym. Bałam się tego. Odsunęliśmy się od siebie, a Zayn pochylił się i podniósł coś z ziemi.
-Co to ? - zapytał przyglądajac się podłużnego, białemu przedmiotowi. Zrobiłam duże oczy i automatycznie dotknęłam kieszeni. Była pusta.
-Ey czy to nie jest czasem... - zaczął Liam, ale nie dokończył zdając sobie sprawę w tego, co chciał powiedzieć.
-Test ciążowy. - zakończył za niego Zayn i spojrzał na mnie przeszywającym wzrokiem. Jego twarz nie okazywała żadnych emocji. Co teraz? Mam powiedzieć, że mi przykro ? Przeprosić? Starałam się tylko nie rozpłakać. Sekundy leciały nieubłaganie, a żadne z nas się nie odzywało...




W takim momencie zakończę, żeby potrzymać trochę w niepewności ((; Wiem, może trochę nudne, ale musiałam to wszystko poopisywać, chociaż powiem wam szczerze, początek z tą płytą mi się podoba (: Jakaż ja skromna xd
Dziękuję wam bardzo za aż 32 komentarze !! Ich treść po prostu wzruszyła mnie. Dziękuję Wam bardzo za wszystkie miłe słowa. Na prawdę potraficie podnieść na duchu. Zakładając tego bloga nie myślałam, że tak go ktokolwiek polubi. Bałam się, że będzie czytać go kilka osób, a tu proszę bardzo.
Jesteście na prawdę niesamowici. Mam najlepszych czytelników na świecie !! ;***
Kocham Was <3
black.character

27 komentarzy:

  1. Piękny rozdział!Płakałam... znowu.Teraz tylko jestem ciekawa co chłopcy powiedzą o ciąży :) Zapraszam do siebie:youhavegotthatonethingbaby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Siedziałam i płakałam, znowu! Mi też się ten początek z płytą bardzo podoba ;** Nie wiem czy to, że będzie miała dziecko to źle. Przynajmniej pozostawił Louis KOGOŚ po sobie na ziemi. Rozumiem, że Abby nie będzie łatwo. Mam nadzieję, że pogodzi się z myślą,że zostanie mamą, a chłopcy jej w tym pomogą ;** Kochana śliczny i wzruszający rozdział ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. jeden z tych ,które podobają mi się najbardziej ♥
    nie ukrywajmy ,masz talent! ten początek z płytą.. totalny brak słów. :33
    nie powiem ,że się nie popłakałam ,bo skłamię. < 3
    teraz tylko pisz następny i sama trzymaj się w niepewności ;ppp
    dziewczyno ,niedługo przez Ciebie padnę na jakieś wykończenie psychiczne *__________________*. Tak czy owak ,czekam na dzidziusia ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. och jestem twoja oddaną fanką kocham to opowiadanie
    płacze i płacze nawet moja siostra też płakała a uwierz ona nawet na pogrzebach nie płacze......ale dobra co ja tam będę pisała ....
    świetny rozdział nie wiem czemu ale kiedy od wczoraj puszczam ,,moments" i jest solówka Louisa to płacze jak jakaś nienormalna
    ale co tam ci sie wyżalać będę
    cieszę się że trafiłam na ten blog jest wyśmienity
    aha i pisz szybko nastepny rozdział bo jestem ciekawa jak zareaguja chłopaki
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  5. dodawaj szybko NN! ta płyta od Louisa była spaniała, poryczałam sie normalnie przy tych fragmetach jak Abby słuchała jej.
    Super rozdział, czekam na nastepny! ; D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no,kolejny rozdział przy którym płaczę ;D Ale ten początek z płytą był taki świetny,że nie mogłam się powstrzymać. No i jeszcze to dziecko.. Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Znów się poryczała jeszcze ta płyta zajebista :((Oluś rozdział jest zajebisty ale zabije cię no w takim momencie,Czekam niecierpliwe na kolejny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  8. szybko czekam na nastepny, pisz pisz ;*
    jestes genialna, kocham tego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. no i płakałam - znowu

    błagam cię tylko nie wiąż abby z żadnym z chłopców, proszę

    ona i Lou byli sobie przeznaczeni... proszę

    poprostu niew widzę jej z żadnym z nich

    OdpowiedzUsuń
  10. znowu sie poryczałam.! a kij ci w dupe xd. KURDE W TAKIM MOMENCIE!!!
    zapraszam do czytania u mnie 18 rozdziału :)
    galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Zacznę znowu od tych samych słów co ostatnio i od tych samych co osoby wyżej też znowu się popłakałam xD Ty tak genialnie piszesz że od razu wczuwam się w rolą Abby już po wcześniej pisałam ale ty masz wielki talent do pisania naprawdę.
    Tak też właśnie myślałam że Abby będzie w ciąży, no ale będzie miała przynajmniej przy sobie małego Louisa :P
    Czekam na następny oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny blog ♥
    Popłakałam się , no można powiedzieć tak jak wszyscy ;c

    Zapraszam do mnie ; 3 - http://my-life-myself-xo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurde no. I jak tu nie płakać ? ;( Kocham Twojego bloga ! Po prostu kocham ! I na tym zakończę, to chyba mówi samo za siebie ;) Pod ostatnim rozdziałem się rozpisałam dlatego teraz już nie będę tak smęcić xd
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebisty:)Szkoda tylko ze taki smutny.Mam nadzieje ze dodasz szybko nastepny.Pozdrwiam.A.:D

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak... to może zacznę od maleńkiej krytyki. Nie po to, żeby Ci zrobić na złość. Tak na przyszłość. Żebyś pisała jak najlepiej. Oczywiście rozdział mi się bardzo podobał. Mam tylko dwa zastrzeżeni. Błąd ortograficzny: zażywać, a nie zarzywać chemię. Ale każdemu się zdarza. Mnie również ;) A druga sprawa. Wolałabym, jeżeli Louis w ogóle miałby się jej 'objawiać' to w śnie. A nie w rzeczywistości. Opowiadanie nie ma tematyki science fiction. Ale to tylko tyle :D
    Wiem, że masz plan na te kilkanaście rozdziałów, ale BŁAGAM! Niech ona będzie z Harry'm. A, no i co do ciąży. Jakoś nie byłam specjalnie zaskoczona ;) W każdym razie... Twój blog ma w sobie 'to coś'. Nie wiem co to jest. Właściwie... to nie wiem, co mam napisać. Bo naprawdę masz talent :* Co do tej krytyki... nie bierz do siebie, że chcę Ci zrobić na złość. Wolę być szczera, niż pisać 'super rozdział, kocham, czekam na kolejny'. To nic autorowie nie daje.
    Napiszę, że dzisiaj przez cały dzień otwierałam Twojego bloga sprawdzając, czy przypadkiem nie ma nowego rozdziału ;p Widzisz co robisz z czytelnikami? Uzależniasz, a to jest niebezpieczne ^^ Czekam na kolejny <3
    p.s: nie żeby chciała robić tutaj reklamę, ale jeżeli byłabyś zainteresowana, to wpadnij do mnie:
    -secret-love-angelika.blogspot.com
    -you-must-fight-ryan.blogspot.com
    Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się równie szybko jak ten <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Znowu płacze, ale kij z tym. Robi się co raz bardziej ciekawie... Lubić ten blog, błagam Cię nie rób sobie siary,... ja go KOCHAM!!! To będzie chłopczyk, który będzie do niego podobny na 100%, błagam...

    OdpowiedzUsuń
  17. i znów płacz na maksa ! dziewczyno ty to potrafisz w człowieku wywołać łzy! jesteś niesamowita <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Super rozdział!;) Próbowałam nie płakać no ,ale mi się nie udało...Jestem Twoją fanką kocham Cię! I czekam NN;)))

    OdpowiedzUsuń
  19. No łał !! Wielkie brawa! Ten blog rządzi !Nie dawno zaczęłam czytać inie spodziewałam sie,żę go zabijesz! Jesteś nie dobrą kobietą! Ale louis jest słodki nie moge uwierzyć.Ta płyta,list...skąd bierzesz te pomysły?!Blog zarąbisty!Jestem wielką fanką . ;**-Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  20. Ojej! A ja się cieszę, że Abby jest w ciąży. To dziecko bd przypominać jej Louisa ;)
    Mam nadzieję, że raszta zareaguje pozytywnie ;)

    http://carrot-world-with-king-of-carrots.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Szczerze?? Po poprzednim rozdziale chciałam Cię znaleźć i pobić:) Uśmiercić mojego Lou? Jak tak można. Ten rozdział super, choć i tak mam żałobę:) Ciąża to dobry pomysł. jestem tylko ciekawa z kim będzie Abby, został tylko Naill ale nie wiem czy do siebie pasują...

    OdpowiedzUsuń
  22. Ostatnio nie ma rozdziału na tym blogu, przy którym bym nie płakała. To jest tak strasznie wzruszające. Na dodatek mój biedny mąż nie żyję :C Ale mimo wszystko kocham tego bloga, i Ciebie za to jak świetnie piszesz :*
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  23. KOCHAM CIĘ! ♥
    Abby w ciąży! TAK!♥
    Dziękuję Ci za to! Wspaniale to rozwiązałaś, bo mimo, że Lou odszedł < :( > To jakaś część niego zostanie przy Abby...
    UWIELBIAM ♥
    Boję się tylko reakcji Zayn'a.
    :(
    Czekam na kolejny,
    Całuski, ANgie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ty głupia, głupia ...
    Mało kiedy płaczę ale ten rozdział ...
    Pff ... co ja to będę opisywać ...
    Czekam NN

    OdpowiedzUsuń
  25. Kocham,, kocham i jeszcze raz kocham ♥♥♥
    Biedna Abby,, co teraz?? =/
    Czekam na kolejny kochana i pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  26. Dziewczyno! Ja przez Ciebie ryczę! Jak mogłaś uśmiercić Lou?! Nie jestem ich fanką, ale lubie czytać o nich opowiadania, a Twoje poruszyło mnie jak żadne!
    Zapraszam do mnie : http://stories-about-1-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń