niedziela, 27 maja 2012

pięćdziesiąty drugi ♥

PRZECZYTAJ OPIS POD ROZDZIAŁEM !!!


Nagle poczułam mocny ścisk w brzuchu. Moja ręka automatycznie tam spoczęła.
-Coś nie tak ? - zapytała Joannah, a ja przygryzłam dolną wargę.
-Jest coś czego jeszcze nie wiesz... - zaczęłam, a ona spojrzała na mnie swoimi oczętami pełnymi niepewności. - Jestem w trzecim miesiącu ciąży, a ojcem jest Louis. - wypowiedziałam jednym tchem nie spuszczając kobiety z oczu. Jej twarz nie wyrażała żadnej emocji. Smutek ? Rozpacz? Radość ? Sama nie wiedziałam...
-Jesteś w ciąży z moim Lou ? - zapytała najwyraźniej nie mogąc uwierzyć w moje słowa, a ja pokiwałam głową. - Boże jak się cieszę ! - przytuliła mnie mocno i ucałowała w policzek. - Zostanę babcią. Nawet nie wiesz jak się cieszę.
Po naszych policzkach polały się łzy. Tym razem były to łzy szczęścia. Po raz kolejny zdałam sobie sprawę z tego, że Louis będzie już zawsze z nami. Ten mały człowieczek, który jest w moim brzuszku to owoc naszej miłości. To on będzie mi o nim przypominał. Nam przypominał.
Co jakiś czas zalewałyśmy się słonymi łzami. Puściłam płytę, którą Louis nagrał dla mnie i kolejna porcja słonych kropli. Zdjęcie Lou. Następna. Opowiedziałam też najgorszą historię. O tym jak to się stało, że Tomlinson zmarł. Najtrudniejsza chwila w moim życiu. Nikomu nie życzę, aby musiał opowiadać rodzicielce jak zginęło jej dziecko.
Późnym wieczorem położyłam się do łóżka, a Harry obok mnie. Cały czas świdrował mnie wzrokiem. Czułam to pomimo, że patrzyłam na sufit.
-Co jest ? - zapytałam przekręcając głowę w jego stronę.
-Jestem z Ciebie dumny, Abby. Wiedziałem, że sobie poradzisz. - pocałował mnie w głowę i posłał delikatny uśmiech.
-Chociaż ty jeden w to wierzyłeś. - uniosłam na sekundę kąciki moich ust, aby po chwili wróciły ku dołowi. - Dobranoc. - powiedziałam i przekręciłam się na bok.
-Spij dobrze. - odpowiedział i sam ułożył się w wygodnej pozycji. Po moich policzkach poleciały łzy. Nie ścierałam ich. Wręcz przeciwnie. Kazałam im swobodnie spływać po moich policzkach. Było mi tak cholernie źle. Jego już nie było. Przez te kilkanaście tygodni przyswajałam to sobie w głowie, ale jednak moje myśli nie dawały mi o tym zapomnieć. Czułam, że moje serce rozpadło się na miliony kawałeczków. Chciałabym porozmawiać z Lou. Nie pogadać do drzewka. Chcę usłyszeć jego głos. Zobaczyć jego zaróżowiałe policzki i zniewalający uśmiech. Móc go przytulić do siebie. Poczuć go. Niestety nie wszystkie marzenia się spełniają. A już na pewno nie te...


♦♦♦

Z pisakiem w ręku podeszłam do kalendarza, wiszącego na drzwiach od pokoju. Skreśliłam następny dzień i westchnęłam. Dzisiaj był 24 marzec. Jestem w 5 miesiącu ciąży, która rozwija się prawidłowo. Złapałam się za brzuszek i pogładziłam go.
-Jeszcze długa droga przed nami. - zwróciłam się do niego i uśmiechnęłam blado. Nacisnęłam klamkę i wyszłam z pokoju. Skierowałam się schodami w dół na kolację. W kuchni zastałam Nialla, ale gdy tylko mnie zobaczył, wyszedł. Od razu straciłam apetyt. Usiadłam na krześle i podparłszy się łokciami o blat, schowałam twarz w dłoniach.
Kilka dni po moim powrocie od mamy Lou, Niall pojechał do rodziny, do Irlandii na trzy tygodnie. Po powrocie, to już nie był ten sam Niall. Zamiast wrócić wypoczęty, miałam wrażenie, że tylko się wymęczył. Miał oczy podkrążone, schudł, a jego skóra nabrała jakby bladszego odcienia. Ale nie to było najgorsze, ale stosunek do mnie. Na początku próbowałam z nim rozmawiać czy coś się stało, ale odpowiadał mi tylko szorstkim nie. Z czasem się do tego przyzwyczaiłam. Nasza dzienna rozmowa polegała na przywitaniu się i pytaniu z jego strony ,,jak się czujesz?". Za każdym razem odpowiadałam i zadawałam to samo pytanie, lecz on zachowywał się jakby nic nie słyszał. Po prostu najzwyczajniej w świecie olewał mnie. Najgorsze było to, że nie miałam pojęcia dlaczego ? Nie raz analizowałam wszystkie słowa skierowane w jego stronę i nie wiedziałam co go tak uraziło. Co takiego zrobiłam, że się do mnie nie odzywał ?! Zayn już interweniował, ale nic z tego nie wyszło... Sama też chodziłam jak idiotka po korytarzu, tupiąc energicznie nogami pod pokojem blondyna. Nie reagował. Po prostu pogłaśniał muzykę i zamykał drzwi. Tęskniłam za nim. Tak cholernie tęskniłam. Chciałam z nim porozmawiać jak kiedyś. Przytulić mocno do siebie. Potrzebowałam go. Dlatego tak czuwałam pod drzwiami. Miałam nadzieję, że zaraz wyjdzie z pokoju i powie, że to wszystko to tylko głupi żart i wszystko teraz będzie jak dawniej. Jednak to tylko złudzenia...
A co z Zaynem ? Na szczęście szybko pozbierał się po rozstaniu z Tatianą. Wbił sobie do głowy, że jeżeli tak zrobiła, to nie była jego warta. Chciałabym być taka jak on. Niestety byłam o wiele mniej pewna... Malik ponownie się uśmiechał i wychodził razem z Liamem czy Harrym na kręgle, pływalnie i inne miejsca. Podobało mi się to, że chłopcy pogodzili się ze stratą JEGO. Ja też coraz lepiej sobie radziłam, ale ta sprawa z Niallem nie dawała mi spokoju...

-NIALL-

Czułem się źle. Cholernie źle. Zachowywałem się jak ostatni kretyn, olewając Abby. Ale co miałem zrobić ? Uczucie, którym ją darzyłem z dnia na dzień nasilało się jeszcze bardziej. Gdy byłem w Irlandii nie spałem po nocach, myśląc czy wszystko z nią w porządku, czy dobrze się czuje... Louis często nawiedza mnie w snach. Jedyne co robi to wyrzuca z siebie całą złość na mnie. Wiem, zachowuje się idiotycznie, ale nie mogę tak po prostu iść do niej i powiedzieć jej, że ją kocham. Zaszkodziłoby to i mnie i jej. Dlatego staram się ją unikać, nie odzywać się i miejmy nadzieję, że to pomoże...
Kogo ja oszukuję ?! Przecież nigdy o niej nie zapomnę. Tymbardziej, gdy Lou będzie dzień w dzień powtarzał mi, że mam jej powiedzieć co czuję, że mam u niego wolną rękę, że mam się nią zaopiekować... Mam już tego serdecznie dość ! Podniosłem się z łóżka i podszedłem do wieży. Wyłączyłem ją. Jak zwykle chciałem zakłócić kroki Abby... Wyszedłem na balkon i oparłem się o balustradę. Byłem w domu sam z NIĄ. Spojrzałem w dół, na ogród i na drzewko, które wydawało się już minimalnie większe. Wychyliłem się bardziej i zobaczyłem, że siedzi na ławce...
-Louis ja już nie wiem co robić... - zaczęła przemawiać do przyjaciela i podkurczyła kolana, obejmując je ramionami. - Niall mnie cały czas olewa. Nic się nie zmieniło. Nie mam pojęcia co ja takiego zrobiłam, że on jest taki okrutny. Czemu mnie skazuje na takie cierpienie ? Strasznie mi go brakuje. Proszę pomóż mi... - nie mogłem wytrzymać. Niall idioto co ty wyrabiasz ?! przecież ona jest w ciąży, nie powinna się stresować, a teraz cierpi i to przez Ciebie. Odepchnąłem się od balustrady i wybiegłem z pokoju jak torpeda. Zbiegłem po schodach starając się nie potknąć o moje nogi. Wyszedłem otwartymi drzwiami do ogrodu.
-Abby... - zacząłem, a dziewczyna przeniosła swój wzrok na mnie. Widziałem zdziwienie wymalowane na jej twarzy. - Strasznie Ce przepraszam za to, że jestem takim kretynem. Ja to robię tylko dla naszego dobra.
-Dobra ? I jak myślisz, teraz jest lepiej ? - zapytała podnosząc się z drewnianej ławki.
-Ty tego nie rozumiesz. Uwierz mi, dobrze jest tak jak jest...
-Jak nie rozumiem to mi wytłumacz. - zaczęła idąc powoli w moim kierunku. - Wytłumacz mi co takiego zrobiłam, że masz mnie gdzieś ? To jest dla mnie dobre ? Tak myślisz ? - podnosiła głos i stała już niebezpiecznie blisko. - Powiedz do cholery dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać ?!
Nie wytrzymałem. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Po prostu nachyliłem się nad nią i złączyłem nasze wargi w czułym pocałunku. Dziewczyna znieruchomiała. Oderwałem się od niej powoli, patrząc głęboko w oczy.
-Dlatego. - odpowiedziałem na jej pytanie, a ona otworzyła delikatnie usta. Przygotowywałem się na zetknięcie z jej pięścią, ale nic takiego nie nastąpiło. - I co teraz już rozumiesz ? - zapytałam, ale odpowiedzi nie otrzymałem. Zamiast tego oczy Abby powędrowały ku górze, a jej ciało stoczyło się na dół. W ostatniej chwili zdążyłem ją złapać. - Abby ! Co się dzieje ? - zapytałem klepiąc ją delikatnie po policzku. Otworzyła delikatnie oczy i syknęła z bólu, a jej ręce powędrowały do brzucha. - Coś z dzieckiem ?
-Boli. - odparła tylko, a ja uniosłem ją na rękach. Szybko wszedłem z nią do domu i położyłem delikatnie na kanapie. Zacząłem nerwowo szukać kluczy od auta.
-Cholera gdzie jesteście !? - warknąłem, a po chwili usłyszałem brzdęk w kurtce. Wyjąłem je i podszedłem do Abby. - Wszystko będzie dobrze. Oddychaj. - Wziąłem ją na ręce i wyszedłem z domu. Wpakowałem ją do auta i zająłem miejsce kierowcy. Z piskiem opon odjechaliśmy do szpitala. Bałem się. Strasznie się bałem. To wszystko przeze mnie. Co mnie napadło, że ją pocałowałem ? Idiota ! Zaparkowałem pod szpitalem i z Abby na rękach, podążyłem do wejścia. Przyjęli ją od razu, a mi kazali zostać na korytarzu. Zacząłem chodzić nerwowo w tę i z powrotem. Rwałem sobie włosy z głowy. Jeżeli cos jej się stanie, to będzie tylko i wyłącznie moja wina. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Nigdy...


Dziewczyny pierwsza sprawa. Biorę udział w konkursie Blog miesiąca: czerwiec 2012 . Od poniedziałku można tam głosować na mnie. Mam numer 10 !! Kochane, jeżeli podoba Wam się mój blog, to proszę zajrzyjcie tam ! Numer 7 to też mój blog, który prowadzę z panią Horan . Również zachęcam do głosowania ((;
Przepraszam strasznie, że tak długo musiałyście czekać na takie coś ;/ Może wyzwiecie mnie za ten rozdział, ale w końcu macie relację Abby-Niall. Kochane jeszcze kilka rozdziałów i chyba koniec... Moje pomysły na tego bloga są na wyczerpaniu. Teraz opisują wszystko na spontanie... Wcześniej miałam coś w głowie i to realizowałam. Teraz wszystko jest na tzw. poczekaniu. Mam nadzieję, że i tak się spodoba ((;
To jak szybko nabijają się wejścia jest niewiarygodne ! Wczoraj jak patrzyłam było 40 000, a dzisiaj ponad 41 000 !! Jak wy to robicie ?
Kocham Was ♥
black.character



24 komentarze:

  1. Świetny :) Kocham to opowiadanie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie masz prawa tego skończyć !
    To tak ode Mnie ;))
    Świetny blog !

    OdpowiedzUsuń
  3. Błagam niech Abby nie starci dziecka ;C
    Szkoda, że kończysz ale zawsze w naszym życiu przychodzi taki moment, że coś się kończy i coś się zaczyna, więc nie mam do ciebie pretensji.
    Mam tylko nadzieję, że zaczniesz pisać nowego bloga, bo taki talent nie może się zmarnować.
    Na pewno zagłosuję.

    http://keep-calm-and-go-to-england.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebiście ;* <3
    + mam nadzieję, że z dzidziusiem xD wszystko ok ;D
    :*
    czekam na nn + głosuje na Twojego bloga ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Z jednej strony ; martwię się o dzisiusia, mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku.
    A z drugiej?
    KOCHAM CIĘ ZA AKCJĘ Z NIALLEM. NARESZCIE TO ZROBIŁ! #FuckYeah.
    Czekam niecierpliwie na następny,
    Angie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po przeczytaniu tego rozdziału nie mam nic przeciwko Abby i Niallowi ! Podzielam komentarz Angie i zapewniam, że będę głosować ! ;)
      Buuziaki, dreams come true :*

      Usuń
  6. Super świetne i ogólnie... KOCHAM ;> Błagam, niech z dzieckiem nic nie będzie ;C <3 Niall & Abby <3

    OdpowiedzUsuń
  7. dawno juz tu nie zaglądałam...ale nadal świetnie piszesz:) czekam co będzie dalej?:) Czy Abby będzie z Niallem? Niedawno zmarł Louis, czy to dla niej nie za szybko? To mnie najbardziej interesuje:) No i co z dzieckiem?

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział GENIALNY nie rozumiem ty każdego rozdziału już się czepiasz ...
    Ja nie mogę czemu koniec w takim momencie, a spróbujesz mi dziecko zabić ani się waż !
    Oczywiście chętnie zagłosuje na twojego bloga więc już masz przynajmniej jeden głos xD A na pewno znajdzie się ich więcej

    OdpowiedzUsuń
  9. Vas happenin ?!!

    Nie mogę się doczekać !!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny rozdział, ciekawi mnie co się stanie z Abby i dzieckiem. Będę oczywiście głosować na twój blog. ;) x

    OdpowiedzUsuń
  11. Nareszcie, nareszcie, nareszcie! Nareszcie ją pocałował! Skakałabym ze szczęścia, ale niestety końcówka mnie dobiła! Ja mam nadzieję, że i dziecku i Abby nic nie będzie!
    Czekam na kolejny ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podp sie pod twoim komentarzem:D
      Mam nadzieje, że dzidzius bd zdrowy:D

      Usuń
  12. wiesz uwielbiam twojego bloga ale nigdy ci tego nie wybacze że zabiłaś jednego z nich jak mogłaś a zwłaszcza Louisa
    jeśli jesteś fanką one direction to się wstydź

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie kończ . !! Masz bardzo świetny blog .
    U mnie to dopiero jest klapa . Ale zauważyłam że u ciebie na początku też byłą ale później okazało sie że masz baardzo słąwny blog . ;)
    Piszesz zajebiście .!! i to w tym blogu kocham <33

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow.! Świetnie piszesz :) Przez ten cały tydzień siedziałam i czytałam twojego bloga od początku całego i wczoraj go skończyłam ;D
    Jest po prostu zajebiesty.! Świetnie opisujesz uczucia i przy scenkach jak Lou umierał normalnie się poryczałam Xd. Masz dziewczyno wyobraźnię i talent do pisania czekam na kolejny ;***

    http://one-direction-opowiadaia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. suuuper!
    boze jak lou umierał to sie poryczałam jak głupia :(
    zapraszam do komentowania u mnie 25 rozdziału
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny ! < 33
    Czekanie się opłaca ; )

    Czekam na next'a ! ; **

    OdpowiedzUsuń
  17. Zajebiste i na pewno będę na ciebie głosowac XD

    OdpowiedzUsuń
  18. No w końcu ją pocałował ! ;D Ten rozdział jest genialny ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Myślałam, że po śmierci Lou nie będę czytać tego bloga. Jednak myliłam się. Blog jest świetny. + zapraszam do czytania mojego bloga który dopiero powstał http://whichiamsupposedtochoose.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Zagłosowałam =D ,, wspaniale piszesz :***
    Czekam na nexta i pozdrawiam ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Yeah!!! W końcu Niall coś zrobił! Dobrze, że Louis go męczył po nocach. Mam nadzieję tylko, że dziecku nic się nie stało. Abby nie dałaby rady po stracie kolejnej osoby którą kocha.
    Szczerze mówiąc byłam pewna, że po śmierci Louis'a to opowiadanie po prostu nie będzie miało sensu. Nawet nie wiesz jak mi jest teraz głupio,że kiedykolwiek mogłam tak pomyśleć. PRZEPRASZAM CIĘ ZA TO!!!
    Piszesz genialnie, a rozdziały są coraz ciekawsze.
    Po raz kolejny czytając płakałam, co dziwne bo ja naprawdę rzadko płaczę, ale to tylko udowadnia, że potrafisz świetnie pisać, bo udało ci się mnie wzruszyć i to nie raz!!!
    Pisząc "czekać na takie coś" miałaś na myśli takie GENIALNE coś?? Bo jeśli nie to wiedz, że według mnie nie miałaś racji bo rozdział wyszedł naprawdę świetnie. No ale z drugiej strony przecież ma prawo ci się nie podobać;)(Chociaż jak dla mnie nie ma ku temu powodów)
    Pozdrawiam
    Harriet xx

    http://2op-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Siostra poleciła mi, abym weszła na tego bloga i sobie go poczytała. Od razu bardzo mi się spodobał. Błagam Cię nie kończ go jeszcze proszę :) Nie tylko ja o to prosze ale również inni czytelnicy. A i mam nadzieję że Abby nie straci dziecka i jej nic nie będzie, bo to byłaby już katastrofa. Aha i oczywiście zagłosuję na Twojego bloga, ponieważ jest świetny i bardzo fajnie piszesz, mam nadzieje że tak będzie dalej. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń