poniedziałek, 21 maja 2012

pięćdziesiąty pierwszy ♥

-Nie ma jej ! - krzyknęłam zrozpaczona widząc puste pomieszczenie. Otworzyłam wszystkie szafy, również nie posiadały żadnej zawartości. - Co ona zrobiła ? - złapałam się za włosy i usiadłam bezradnie na łóżku. Nie miałam pojęcia co zrobić.
-Abby może tu gdzieś jest jakaś kartka ? - zapytał Harry i sam zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Niestety na marne. Zaczęłam wydzwaniać do dziewczyny, ale miała wyłączony telefon.
-Chodź, sprawdzimy lotnisko i perony. - pociągnęłam go za koszulkę, a ten bez sprzeciwu ruszył za mną. Lustrowaliśmy wszystkie miejsca, pytaliśmy ludzi czy ją widzieli. Nasze poszukiwania były na marne. Byłam bezradna. Nie wiedziałam gdzie jej szukać. A jeśli Max jej coś zrobił ? A jeśli zaraz mnie gdzieś spotka i porwie ? I jakim cudem uciekł z więzienia ?!
-Abby chyba już nic nie możemy zrobić. - powiedział Harry siadając koło mnie na ławce. Podał mi swoją bluzę i zarzucił na ramiona.
-Ale jak ja mam to powiedzieć Zaynowi ? Cześć brat, Tatiana wyjechała lub porwał ją Max, tak ten sam Max, przez którego będę miała traumę do końca życia, ale nie martw się, nie ma się czym przejmować ? Chyba musiałabym być kompletną kretynką. - schowałam twarz w dłoniach i westchnęłam głęboko.
-Wiem, że będzie trudno, ale my nie mamy na to wpływu. Ona może być dosłownie wszędzie. - chłopak miał rację. Nie mogłam nic więcej zrobić. Westchnęłam, a brunet otoczył mnie ramieniem. - Chodźmy do domu.
Pokiwałam głową i podniosłam się z miejsca. Wsiadłam do auta i zapięłam pasy. Całą drogę przejechaliśmy w milczeniu, a ja wpatrywałam się tempo w przestrzeń za oknem. Czemu to życie musi być takie trudne ? Każdy z nas po kolei traci ważną dla siebie osobą. Najpierw ja, teraz Zayn, a kto będzie dalej ?


Weszliśmy po cichu do domu i zapaliliśmy światło. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 3:56.
-Idź spać. - usłyszałam koło ucha szept Harrego, ale pokręciłam głową. - Musisz.
-I tak nie zasnę.
-Chociaż spróbuj. - spojrzałam w jego oczy w których zobaczyłam troskę. Martwił się o mnie ? Pewnie ze względu na ciąże i tyle.
-No dobra. - poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Otworzyłam delikatnie drzwi od pokoju i spojrzałam na łóżka. Zayn leżał skulony owinięty całą swoją kołdrą, a Niall obok niebo powyginany na wszystkie strony. Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w bezbronną twarzyczkę mojego brata. Czemu Tatiana nie powiedziała mu prawdy ? Przecież pomoglibyśmy jej. Zawsze sobie pomagamy. Westchnęłam. Znów to samo. Próbuję rozwiązać wszystkie problemy, a nie myślę o sobie. Może nawet lepiej ? Bycie egoistką jest gorsze.
-Abby ? - usłyszałam szept i spojrzałam na blondyna.
-Cześć Niall.
-Czemu nie śpisz ? - zapytał, a ja westchnęłam i położyłam się koło niego.
-Bo dopiero wróciłam.
-To gdzie byłaś ?
-U Tatiany. Okazało się, że brała narkotyki. - odparłam szeptem patrząc tempo w sufit.
-Żartujesz ?
-Wiesz co jest najgorsze ? - cisza. - Że brała narkotyki od Maxa. Wiesz którego ? - spojrzałam na niego, a on otworzył szeroko oczy nie mogąc do końca uwierzyć w moje słowa.
-Tego Maxa ? - zapytał, a ja pokiwałam głową.
-Nie wiem czemu nam nic nie chciała powiedzieć. Wróciłam do niej z Harrym, ale zastaliśmy puste mieszkanie. Żadnej kartki, wiadomości, czegokolwiek. - westchnęłam i zakryłam twarz dłońmi. - Szukaliśmy jej dosłownie wszędzie, ale ani śladu. Jakby rozpłynęła się w powietrze. - poczułam, że łzy lecą mi po policzkach.
-Hej hej... tylko nie płacz.- Niall otoczył mnie ramieniem, a ja usłyszałam płacz. Podniosłam się i spojrzałam na brata, który delikatnie się trząsł.
-Zayn... - szepnęłam, a ten spojrzał na mnie.
-Abby to prawda ? - zapytał, a ja pokiwałam głową. Blondyn zrobił mi miejsce, a ja położyłam się koło mulata i przytuliłam go do siebie. Czułam, że tego potrzebował. Nie chciałam go teraz zostawiać samego. Nie w tym stanie. Potrzebował bliskości. Potrzebował nas.
-Wszystko będzie dobrze. - powiedziałam te trzy słowa w które głęboko wierzyłam i pocałowałam chłopaka w głowę. - Masz mnie. - dodałam na co ten przytulił mnie mocniej.


Tydzień po feralnej nocy zdecydowałam się na odwiedzimy mamy Louisa. Wiedziałam, że będzie ciężko, ale kiedyś musiało to nastąpić. Miałam jechać z Harrym. Jego mama Louisa znała najlepiej z całego zespołu i traktowała jak własnego syna. Uprzedziłam ją, że przyjedziemy, a ona pozwoliła nam zostać na noc. W końcu 640 mil to nie tak blisko.
-Abby jesteś gotowa ? - zapytał Harry wchodząc już uszykowany do pokoju.
-Już schodzę. - oznajmiłam, a ten pokiwał głową i wyszedł. Włożyłam do torby czerwone pudełko i opuściłam pokój. Zeszłam na dół i ubrałam się ciepło. Cześć chłopcy. Wracamy jutro. Liam zaopiekuj się nimi. - poprosiłam blondyna, który wczoraj wrócił, a już musiał pilnować dwójki przyjaciół.
-Obiecuję. - potwierdził i pocałował mnie w policzek. To samo uczynił Horan, który od kilku dni przestał się odzywać. Dziwne...
-Trzymaj się Zayn. - przytuliłam mocno brata, a on odwzajemnił uścisk. - Kocham Cię. - pocałowałam go w policzek i razem z Harrym opuściliśmy dom.


-To tu. - odezwał się Styles przekręcając kluczyki auta, zaparkowanego na podjeździe. - Damy radę. - pogładził moją dłoń, a ja blado się uśmiechnęłam. I tak znałam finał dzisiejszej rozmowy. Otworzyłam drzwiczki i udaliśmy się razem do drzwi frontowych. Zadzwoniłam, a po chwili drzwi otworzyła nam Joannah*. Była strasznie blada, a oczy pełne smutku.
-Cześć dzieci. Wejdźcie. - zrobiła nam miejsce, a my przekroczyliśmy próg. - Czekałam na was. - powiedziała, gdy zamknęła drzwi, a my ją uścisnęliśmy.
-Mamo przyjechali już ? - usłyszałam głos i odwróciła się w stronę z której dochodził. Stała przede mną szczupła blondynka o oczach tak podobnych do Louisa. Zapewne Lottie. - Cześć Harry. - podeszła do lokatego i przytuliła go mocno. - Jestem Lottie. A ty pewnie Abby. - podała mi rękę, a ja uścisnęłam ją, a potem przytuliłam do siebie blondynkę. Te wszystkie formalności były teraz nie potrzebne. - Chodźcie. - dziewczyna pociągnęła nas za sobą do salonu, gdzie siedziała pozostała trójka. - To  Félicité, Daisy i Phoebe. - wskazała mi na małe dziewczynki, a ja przytuliłam je po kolei razem z Harrym. On na pewno widział je już wiele razy. Zajęliśmy miejsce na kanapie, a rozejrzałam się wokół. Pomimo iż Lou już z nami nie było, w tym domu gościł na wszystkich zdjęciach wokół. Moja broda niebezpiecznie zadrżała gdy zobaczyła jego uśmiechniętą twarzyczkę.
-Dziewczynki idźcie do siebie, my musimy porozmawiać. - oznajmiła Johannah, a Lottie zaprowadziła siostry schodami w górę, oglądając się kilka razy pewnie mając nadzieję, że matka jednak pozwoli jej zostać, jako najstarszej z rodzeństwa. Niestety. Wyjęłam z torebki czerwone pudełko, a z wnętrza zwiniętą karteczkę białego papieru. Ręce mi się trzęsły, a oczy powoli zastawały za mgłą. Odetchnęłam głęboko i rozwinęłam kartkę. Harry objął mnie ramieniem, chcąc dodać mi otuchy, a ja zaczęłam czytać.
-,,Najdroższa Abby
    Jeśli to czytasz, to znaczy, że mnie już nie ma. Nie wiem w jaki sposób umarłem, ale wierz mi, śmierć przyszłaby niedługo. Miałem białaczkę. Lekarze nie dawali mi więcej niż roku. Mówili, że chemia może przedłużyć mi życie, ale tylko o 2-3 lata. Zrezygnowałem. Chciałem abyście wszyscy zapamiętali mnie takiego, jakim byłem. Była to trudna decyzja, ale wizja, że siedzisz przy szpitalnym łóżku ze mną, bez włosów, bez uśmiechu, bez wyrazu, że cały czas się zamartwiasz i chodzisz poddenerowana przeze mnie, dobijała mnie.
    Kiedyś obiecaliśmy sobie, że bez względu na wszystko, ułożymy sobie życie od nowa. Pamiętasz? Proszę spełnij tę obietnicę. Zrób to dla mnie. Wyjdź za mąż, miej gromadkę dzieci, po prosu zacznij życie od nowa.
    Obiecaj, że nic sobie nie zrobisz. Nie popadniesz w nałogi, nie zrobisz sobie krzywdy, po prostu żyj tak, jakby nic się nie stało. Nie będę Cię prosił, abyś o mnie zapomniała, wręcz przeciwnie. Mam nadzieję, że będziesz mnie wspominała razem z chłopakami i swoimi dziećmi.
    Abby wiedz, że zawsze będę Cię kochał. Nigdy nie pokochałem kogoś tak bardzo jak Ciebie. Słowa nie potrafią wyrazić tego co czuję. Moja miłość do Ciebie jest wyjątkowa. Ocaliłaś mnie i nie mówię tu teraz o tym, że uratowałaś mi życie. Dzięki Tobie się zmieniłem, na lepsze. Stałem się innym człowiekiem.
    Zawsze będę z Tobą. Siedzę nawet teraz obok Ciebie. Słyszę Cię, widzę, czuję. Pamiętaj o tym. Jeżeli będziesz chciała ze mną porozmawiać to po postu mów, lub przyjdź na cmentarz. Postaram się porozmawiać z tym do góry i mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy.
    Pamiętasz jak wychodziłem często gdy tylko mogłem ? Jak miałem jechać po Danielle na samolot? Jak mówiłem, że jestem u kuzyna w Los Angeles. Pamiętasz prawda? Przyznam kłamałem. W tym czasie byłem w studiu i nagrywałem płytę, specjalnie dla Ciebie. Jest ona w czerwonym pudełku przy wieży. Kiedy będzie Ci źle to po prostu mnie posłuchaj. Tekst jednej piosenki napisałem sam.
    Proszę nie miej do mnie urazy, że Ci nie powiedziałem o chorobie, ale tak było najlepiej. Nikt o niej nie wiedział. Nawet moja mama. Więc proszę powiedz jej, albo przekaż ten list. Zaopiekuj się nią i moimi siostrami, obiecaj. Powiedz jej, że je kocham i zawsze będę przy nich. Powiedz też chłopakom, że nigdy o nich nie zapomnę. Powiedz, że ich kocham i mają się Tobą opiekować.
    Wiem dużo tych próśb, ale proszę, zrób to, co mi obiecałaś przed śmiercią. Obiecałaś. Kocham Cię i zawsze będę kochał.
Twój na zawsze - Louis"

Przeczytałam całość nawet nie podnosząc wzroku na mamę Lou. Bałam się spojrzeć jej w oczy. Bałam się jej reakcji. Tego, że będzie mnie obwiniała, ale to przecież po części moja wina, że jego tu wśród nas nie ma. Podniosłam w końcu wzrok i ujrzałam zapłakaną Joannah. Podeszłam do niej i objęłam mocno, choć po moich policzkach łzy lały się równie rzewnie. Kobieta wtuliła się we mnie i wypłakiwała w ramię. Tylko tyle mogłam dla niej zrobić. Być przy niej i po prostu dać trochę ciepła.
-Dlaczego mój Louis. - powiedziała przez łzy co jeszcze bardzo mnie zabolało. Sama zadawałam sobie takie pytanie kilka razy.
-Tak chciał los. - odezwał się Harry siadając obok pani Tomlinson. - Nam też jest przykro, ale musimy się z tym pogodzić. Damy sobie radę. - położył rękę na ramieniu kobiety, a ta spojrzała na niego swoimi załzawionymi oczami.
-Cieszę się, że Was mam. - przytuliła nas oboje, a my wymieniliśmy spojrzenia. Oparłam się czołem o ramię Harrego, a ten pogłaskał mnie po włosach. Trwaliśmy w jednym uścisku. Potrzebowaliśmy się nawzajem...



*Joannah - mama Louisa
Wiem straszne dno ;/ Przepraszam, że musiałyście tyle czekać, ale już się tłumaczę. Otóż w czwartek miałam konkurs i [nie chwaląc się] przeszłam do finału, w piątek miałam konkurs z całym chórem szkolnym i byliśmy oburzeni, bo sędziowie zmieniali własne zdanie co pięć minut. W sobotę i niedzielę, były dni mojej miejscowości, a tym samym IMPREZA :D
Przepraszam jeszcze raz za wszystko, ale niestety kiedyś trzeba odpocząć ;D Mam nadzieję, że komentarze się pojawią ? Zresztą myślałam, że pod 50 rozdziałem będzie ich więcej, ale trochę się rozczarowałam... Ale wierzę w was i nie chcijcie, abym wprowadzała szantażyk


Pozdrawiam
black.character

25 komentarzy:

  1. niee no wymiękam.
    Jak ja kocham tego bloga, to tylko chyba ja wiem.
    To jest takie świetne. Ale weź już spiknij Nialla z Abby, co? xd
    A niech ten jebany Max się odpierdoli, bo normalnie zaraz mu ... wr. Nie mogę.
    Czekam na kolejny,
    Całuski, Angie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze , kocham to opowiadanie . Tylko że wydaje mi się że Harry ją nadal kocha . Tyle że on ma Emily . A niall ? Powinien isę ją zaopiekować . Nie nawidzę tego Maxa :/
    Czekam na kolejny rozdział ! .
    waiting-for-girl-like-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jebany max .. Tak go nienawidzę, że piszę jego imię z małej litery ... -,- Nie mogę się doczekać następnego . Czekam . x

    OdpowiedzUsuń
  4. No super... smutno mii! Niech Niall będzie z Abby. Wydaje mi się że Ab nie powiedziała matce Louisa że jest z nim w ciąży :P mam nadzieję że szybko dodasz nowy rozdział :** <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Smutny ...
    Czekam ...
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny.! Jak zwykle zresztą . ! : **
    Taki wzruszający pod koniec ten rozdział. Uwierz, że czytając to omało się nie popłakałam. : (
    Ale niech ten Max się ODWALI! Niech zostawi w spokoju Tatiane.!
    Czekam na kolejny.! : ******
    <3

    OdpowiedzUsuń
  7. kuuuurde no niech niall bedzie z abby no!!! :<
    zapraszam do komentowania 23 rozdziału i niespoodzianki która własnie sie pojawiła :)
    galaxy-strawberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski <3 Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo ♥♥,, nie wiem co powiedziec =D
    Kocham bloga a ty jestes po prostu wspaniala :**

    OdpowiedzUsuń
  10. Znowu się popłakałam *__*
    Prooszę więcej Nialla, oczywiscie jak sie da :D
    Niesamowicie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  11. jak ponownie czytałam ten list co napisał lou, to normalnie sie poryczałam.GENIALNIE PISZESZ! czekam NN! ; D

    OdpowiedzUsuń
  12. Podziwiam Abby, że miała siłę odwiedzić mamę Louisa. Ja sama nie wiem, czy potrafiłabym to zrobić. No nie! Znowu ten list, przy którym płaczę :(( Cieszę się, że oni wszyscy mają siebie (:

    OdpowiedzUsuń
  13. Heh zabawny zbieg okoliczności w ten weekend nie daleko mnie też był dni pewnej miejscowości ...
    Co do rozdziału to w cale nie dno na mnie ty krzyczysz to ja też ci powiem że pierdoły gadasz i nie pisz takich głupot bo ci walnę ...
    No rozdział według mnie jest świetny szkoda że urwany tak szybko mam nadzieję że niedługo pojawi się następny xD Czekam ...

    OdpowiedzUsuń
  14. super rozdział
    zapraszam do mnie... opowiadanie o Niall'u

    http://my-story-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział nie jest do bani. Jest strasznie smutny. Co wcale nie znaczy, że jest straszny. Piszesz na prawdę genialnie.
    Czekam na nexta;]
    Impreza była udana heh;]
    Blanka
    http://youaresostupidbutiloveyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Dno ?
    No proszę cię jest świetny tak jak i wszystkie pozostałe.
    Szkoda mi Zayn'a :c

    http://keep-calm-and-go-to-england.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytam ten list po raz drugi, a mimo to znowu się popłakałam. Tak mi szkoda Abby, jej mamy, sióstr i członków 1D.. Na dodatek ta sytuacja z Zayn'em :c No ale mimo wszystko rozdział mi się strasznie podoba :3 Pozdrawiam, Ania :) x

    OdpowiedzUsuń
  18. Słaby? Weź przestań spoko jest


    Zapraszam do mnie na http://fifi1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. A ja znowu poryczałam się jak bóbr czytając ten rozdział :( Kurde, ten list, ten blog, te rozdziały...wszystko idealnie zajebiste ;)
    Hahaha, to TA impreza ? xd
    Buuziaaaki, dreams come true :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale się namieszało najpierw Abby, a teraz Zayn. Mam nadzieję, że skończy się po części happy endem . ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jejuuuu ... Teraz za każdym razem jak czytam kolejny rozdział chce mi się płakać ;( Ale to nie znaczy że z rozdziałem jest coś nie tak !! :D Rozdział jest zajebisty tak jak każdy *___*. Teściowa dobrze się dogaduje z Abby :) Ciekawe czy Abby będzie z kimś ... ^___^ I mi nie gadaj że słaby bo wszyscy wiemy że świetnie piszesz ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Zakochałam się w tym opowiadaniu i mam nadzieje że Abby w koncu będzie z Niall'em ;]

    OdpowiedzUsuń
  23. zajebiście ;* !
    czekam na nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak jeszcze raz napiszeż pod notką " straszne dno" albo tym podobne.
    To pofatyguje sie do ciebie i powybijam ci zęby:P
    Biedny Zayn... no cóż... rodzina MAlików jest pechowa...
    Biedna rodzina Lou...
    Czekam na kolejną notkę :*
    <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  25. odjazdowy blog. wiesz może kto jest autorem alice-and-one-direction . czytałam go ale teraz nie mogę z powodu braku uprawnień, autor musi mnie zaprosić do czytania tego bloga

    OdpowiedzUsuń