Dzisiaj wyjeżdżamy, a po jutrze koncert w San Francisko. Emily zostaje u babci, ale dołączy na koncert. Staliśmy wszyscy już przed dużym autem, którym mieliśmy tam dojechać. Wszyscy spakowali już torby. Rodzice przyjechali, chciali się pożegnać ze mną i resztą.
-Jedźcie spokojnie. - poinformowała nas mama i ucałowała mnie w policzek.
-Nie mam 2 lat mamo. Poradzimy sobie. - uściskałam ją, a następnie Geogrga.
-Trzymaj sie słoneczko. Będziemy dzwonić. - odezwała się mama do Zayne i przytuliła go mocno.
-Abby ! - usłyszałam krzyk Loli, a po chwili ujrzałam jak biegnie w naszą stronę. Stanęła przede mną zdyszana podpierając się o kolana. - Ja.. Przy.. przyjadę na wasz, znaczy ich koncert, do San Francisko za dwa dni. - poinformowała mnie wyszczerzajac się.
-Super ! Już sie nie mogę doczekać. - wyściskałam przyjaciółkę i ucałowałam. - Dobra chłopcy, zbieramy się. - zaklaskałam w dłonie i wsiadłam jako pierwsza do auta. Przez szybę zauważyłam jak Liam cały poddenerwowany ściska rękę Loli. Wiedziałam, że coś się święci. Chociaż z jednej strony było mi szkoda Danielle jak tak na nich patrzyłam. Miłość nie wybiera.
-Jestem głodny.
-Wiemy Niall. - odparliśmy chórem słysząc to po raz setny.
-Umre zgłodu.
-To też wiemy. - rzuciłam sarkastycznie i wyjrzałam przez okno.
-Kiedy dojedziemy ?
-Za pół godziny, może krócej. - poinformował Liam siedzący przede mną, pod oknem w które cały czas się gapił. Odezwał się chyba pierwszy raz odkąd wyjechaliśmy z Los Angeles.
-Nogi mnie bolą.
-Horan ! - warknęliśmy na niego z wyrzutem. Nastała krępująca cisza, ale przerwało ją burczenie w brzuchu blondyna.
-A nie mówiłem !
-Błagam weźcie go ! - jęknęłam bijąc w oparcie siedzenia przede mną.
-Ale fajny masaż. Jeszcze. - usłyszałam rozmarzony głos Zayna siedzącego przede mną.
-I co jeszcze ? Może stópki pomasować?
-O ! Ja sie piszę - usłyszałam głos Niallera, który już chciał zdejmować buty.
-Żartowałam. - powiedziałam nodnie, a ten prychnął i walnął focha.
-Przynajmniej się zamknie. - usłyszałam szept Louisa i zachichotałam.
-Słyszałem. - odezwał się Nialler, a ja tylko pokazałam mu język.
-Ey a Hazza śpi ? - zapytał Lou, a ja już czułam, że spiskuje.
-Nie wiem. Sprawdzić ? - zapytał Zayn, a Tomlinson pokiwał głową. Brat potrząsnął Harrym, ale ten ani drgnął. - Śpi.
Lou zatarł tylko ręce. Po chwili wyjął z kieszeni kilka różowych żabek do włosów i czarną kredkę. Popatrzyłam na niego unosząc brew.
-Skąd to masz ?
-Przygotowałem się. - odparł wyszczerzajac zeby i wstał chcąc dostać sie na przednie siedzenie.
-No Lou nie dotykaj moich włosów ! - warknął Zayn rękowa makrywając fryzure.
-Suń się. - rozkkazał mu, a ten posłusznie zrobił mu zdjęcie. Mój chłopak spiął kilka loczków Harrego spinkami, których po chwile było z 20 na jego głowie. Następnie pomalował mi brwi czarną kredkę. Pasek miał średnicę około centymetra co sprawiało wrażenie, że Harry miał dość wysokie czoło. Ofiara lekko sie poruszyła, a Lou spanikowany położył się na kolanach Zayna i Liama i zaczął udawać trupa.
-Co.. co sie stało ? - zapytał Harry rozcierając oczy co spowodowało rozmazanie kredki wokół oczu i na czole. Widziałam, że Zayn ledwie powstrzymuje śmiech. Błagałam tylko, żeby Harry nie spojrzał na dłonie, bo chciałam jeszcze widzieć Lou żywego.
-Nic nie. Śpij sobie dalej. - poklepał go po ramieniu, siedzący za nim, Nialler.
-Nie chce mi się. Gdzie jesteśmy ? - zapytał wyglądając za szybę.
-Już na miejscu. - odezwał się kierowca i zatrzymał auto przed wysokim budynkiem. Wysiedliśmy z samochodu, a na nas, albo raczej na chłopaków, rzuciło się stado fanek. Widząc Harrego, kilka zaczęło sie od niego odsuwać.
-Czy dzisiaj coś ze mną nie tak ? - zapytał mnie Harry, a ja widząc jego twarz nie wytrzymałam i wybuchłam niepohamowanym śmiechem. - No co ? - zapytał i odwrócił sie w stronę auta. Widząc swoje odbicie w szybie omal się nie przewrócił. - Który to ?! - warknął na chłopaków, a ja zauważyłam jak Lou próbuje sie schować w tłumie fanek. -Tomlinson ! - mój chłopak zaczał uciekać. I znalazł po prostu idealną kryjówkę. Za moimi plecami. - Abby odsuń się ! - zarządał Harry.
-Nie, bo zrobisz mu krzywdę. - odparłam pokazując mu język.
-No i masz rację.
-Nie można go krzywdzić. No popatrz jaki on jest słodki. - odparłam tuląc do siebie Louiska z miną zbitego pieska.
-Nie żyjesz. - chwycił go za koszulkę, a po chwili potargał mu całe włosy, które następnie podpiął kilkoma żabkami. Mój chłopak skrzyżował ręce na piersiach, a Hazza dziwnie sie szczerzył jak nienormalny. Zarzucił szatynowi rękę na ramię i wyszczerzył się w stronę fanek. - Teraz może być ? - zapytał, a te zaczeły się śmiać i strzelać im fotki.
-Fanki... - westchnęłam i ruszyłam w stronę wejścia do hotelu.
Następnego dnia zjedliśmy wspólnie śniadanie. Liam wyglądał jak trup. Dziwne. On zawsze wysypiał.
-Co jest ? - szturchnęłam go w łokieć, który podpierał o stolik, powodując upadek jego głowy na blat.
-Co ? Jak ? Gdzie? Nie śpie - potrząsnął głową i rozejrzał się.
-Co ty nie spałeś w nocy ?
-Nie no może tak z ... 2 godziny. - odparł próbując się uśmiechnąć.
-To może teraz idź spać co ? Już nie wnikam co robiłeś w nocy. - zaśmiałam sie i wypiłam ostatni łyk kawy.
-Może masz rację. Idę spać. - wstał i poszedł do pokoju, który dzielił z Harrym i Niallem.
-Co mu jest ? - zapytał Zayn, a ja wzruszyłam tylko ramionami.
O godzinie 13 postanowiłam się przejść. Ile można siedzieć w domu? Lou wyszedł mówiąc, że idzie odwiedzić jakiegos kuzyne, który tutaj mieszka. Nie chciałam im przeszkadzac, więc poszedł sam. Ale teraz doskwierało mi to siedzenie na kanapie.
-Idzie ktoś na spacer ? - nikt sie nie zgłosił. - Las rąk widzę. Zayn ? - zapytałam brata, który grzebał coś w komputerze.
-Nie mogę, odpisuję fanom. - rzucił ze skupioną miną, nie odrywając wzroku od telewizora.
-Nialler ? - zapytałam blondyna, który grał z Harrym na konsoli.
-Gorąco jest, gdzie chcesz chodzić ? - jęknął wyginając sie na boki, jakby to miało coś dać.
-Ha..
-Ja też nie. - odpowiedział loczek zanim zdążyłam zadać pytanie.
-Jesteście do kitu. - usiadłam na kanapie z naburmuszoną miną 5 latki. Drzwi sie otworzyły i ukazała mi sie twarz Payna już w lepszej formie. - O ! Ty. Idziesz ze mną ! - wstałam z miejsca i zanim zdążył zaprotestować, pociągnęłam go za rękę w stronę windy.
-Ale gdzie idziemy ? - zapytał bez entuzjazmu.
-Na spacer. Nie będziemy się kisić w domu. - zjechaliśmy windą na dół i wyszliśmy z hotelu.
-To w którą stronę ? - zapytał, a ja wskazałam ręką na park. Ruszyliśmy wolnym krokiem.
-No weź się uśmiechnij. - szturchnęłam go w ramię, a ten uniósł delikatnie kąciki ust. - Co jest? - zapytałam z troską.
-Nic. Co ma być ? - odparł kopiąc czubkiem buta kamyk.
-Przecież widzę. Albo wiesz. Najpierw kupimy lody. One zawsze pomagają. - podeszłam do budki i kupiłam nam po lodzie orzechowym. Podałam mu jednego i usiadłam na ławeczce nieopodal. Poklepałam miejsce koło siebie. - Teraz możesz mówić. - chłopak zajął miejsce, ale przez chwilę milczał.
-Bo... Chyba Lola, tak jakby mi się spodobała. - wyrzucił to z siebie atrząc w dół.
-Tak jakby? - zapytałam chcąc aby to sprecyzował.
-No ok. Po prostu m się spodobała...
-No i co w tym złego ?
-To, że jest byłą Harrego. - odparła krzywiąc się.
-No ok rozumiem. Byli kiedyś, ale już nie są. Wydaje mi się, że Harry nie miałby nic przeciwko jeśli byś z nią ,,pogadał" - nakreśliłam cudzysłów w powietrzu, a Payne zachichotał. - I to rozumiem. - wyszczerzyłam zęby i skonsumowałam loda.
-Ale zawsze trzymałem się zasady, że nie podrywa się byłej kumpla...
-Liam. Zrobisz jak chcesz. Miłość nie wybiera. Ale jak coś to pytaj mnie o co tylko chcesz. - położyłam mu rękę na ramieniu, a ten posłał mi uśmiech.
-Dzięki. Lou jest na prawdę szczęściarzem. - przewróciłam oczami. Ja nie widziałam w sobie nic nadzwyczajnego.
-Chodź. - wstałam i ruszyłam z nim w stronę głównej ulicy. Spacerowaliśmy kilak godzin zadajac sobie pytania. Tak właściwie to mało o nim przecież wiedziałam. Pewnie nawet mniej niż jakakolwiek fanka. - Dobra postój. - jęknęłam i usiadłam zdejmując buty.
-To już chyba dwudziesty postój w promilu kilometra. - zaśmiał sie siadajac koło mnie na ławeczce.
-Bardzo śmieszne. Ciebie buty nie obtarły. - syknęłam z bólu widząc czerwone pięty.
-Mam pomysł. - wstał i stanął przede mną pochylając się. - Wsiadaj.
-Nigdy ! Jestem na ciężka. - zaprotestowałam, a ten przewrócił oczami.
-Nie marudź, bo cie przewieszę sobie przez ramię. - zagroził, a ja skrzyżowałam ręce na piersiach, ale po chwili złapałam moje buty w jedną rękę, weszłam na ławeczkę i wskoczyłam mu na plecy. - No miałaś rację. 100 kg jak nie więcej.
-Ey ! - walnąłam go ręką w ramię, a ten tylko sie zaśmiał i ruszyliśmy w stronę hotelu. Zaczęło sie powoli ściemniać. - Ulubiony kolor ? - zapytałam drążąc dalej nasz temat.
-Fioletowy. - odparł po chwili zamyślenia. - Ulubiony zespół?- zapytał szczerząc się.
-Hmm.. po wczorajszym koncercie zdecydowanie One Direction. - odparłam chichocząc.
-A kto to ?
-Takich pięć typków. Nic nadzwyczajnego, ale jakoś ujdzie w tłumie. - odparłam, a tan podrzucił mnie wyżej - Ey !
-No co ? - zaśmiał sie udając niewiniątko.
-Ulubiony sport ?
-Zdecydowanie surfing. Słońca, deska, morze i ja. - odparł rozmarzonym tonem. - Ulubiona pora roku?
-Wiosna. Kocham jak wszystko się odradza. To tak jakby odżywało na nowo... - zrobiłam pauzę - Wszystko dostaje nową szansę. Zaczyna wszystko od początku. - powiedziałam szeptem. Do końca hotelu doszliśmy w milczeniu. Liam postawił mnie przed drzwiami do pokoju.
-Dziękuję za wszystko. Masz rację. Może powinienem spróbować z nią porozmawiać.
-A nie mówiłam. - uderzyłam go lekko w ramię i posłałam złowieszczy uśmiech.
-Dobra dobra. Idź spać dziecko.
-Dziecko ? - oburzyłam się robiąc zdziwioną minę. - Jestem od Ciebie starsza o..- zaczęłam liczyć na palcach. - ponad pół roku. Ha !
-Ale nie wyższa. - odparł z dumą wyszczerzając zęby.
-Pff... Ale za to mądrzejsza. - odgryzłam się pokazując mu język. Przewrócił oczami.
-Dzięki za dzisiaj. - pocałował mnie w policzek i odszedł. Otworzyłam drzwi od swojego pokoju.
-Jest Los ? - zapytałam Zayna, który nadal siedział przy komputerze.
-Nie ma. - rzucił tylko. Spojrząłam na zegarek. 22. Trochę późno. Wzruszyłam ramionami i poszłam sie kąpać. Gdy wróciłam mój chłopak siedział już na łóżku i grzebał w telefonie.
-Hej kochanie. - podeszłam do niego i dałam soczystego buziaka.
-Teraz już Cie nie pusze. - oznajmił i pociągnął mnie zwalając na łóżko po czym przywarł do moich warg.
-Ja wszystko widze. - odezwał sie Zayn przypominając o swoim istnieniu.
-Fakt. - jęknął Lou. - Zamknij oczy. - zaproponował wyszczerzajac się, a w następnej sekundzie wrócił do cąłowania mnie.
-Jesteście obleśni. Ide spać. - zamknął laptopa i położył się na boku. Zachichotaliśmy pod nosem.
-Tęskniłem za Tobą . - powiedział Lou ręką odgarniając mi włosy z czoła.
-Ja też. Co u kuzyka ?
-U ku... a tak u kuzyna. - zmieszał sie trochę co było bardzo podejrzane. - Wszystko w porządku. Dość dawno się nie widzieliśmy, ale odnaleźliśmy wspólny temat. - puścił mi oczko.
-Okeeeej. - odparłam przeciągając samogłoskę. Nie mówił zbyt przekonywująco, ale ostatnia nie wierząc mu tylko zrobiłam duże zamieszanie, chociaż i tak wywołał je Nialler.
-Idę sie kąpać. - pocałował mnie jeszcze raz i ruszył do łazienki. Ja korzystając z okacji wstałam i rzuciłam sie na brata.
-Co ty robisz ? - jęknął zrzucając mnie na bok.
-Hej ! Już z własnym braciszkiem nie mogę się poprzytulać ?
-O 23? Masz wyczucie. - podciągnął kołdrę wyżej i udawał, że ma focha.
-No to nie. - warknęłam i położyłam się na swoje łóżko. Zamknęłam oczy wspominając dzisiejszy dzień. Poznałam Liama. Na prawdę jest miły i uczciwy. Taki facet to skarb. No ale ja mam Lou. Jest dla mnie wszystkim. Po kilku minutach poczułam ciężar okob mnie, a po chwili leżałam w ramionach mojego chłopaka.
Kochani powiem tak. Totalnie wena mnie opuściła ! Chyba mnie już nie lubi;/ Jestem strasznie niezadowolona z tego rozdziału i mam przeczucie, że następne nie będą lepsze ;/ Chcę wam [ i sobie ] oszczędzić tej męki, więc napiszę jeszcze jeden rozdział, a później ominę całą rasę, bo nie wiem co wymyslać ;/ I za te 2 rozdziały raczej wydarzy się w końcu coś z Lou. Może to was trochę zachęci do dalszego czytania tego niewypału q;
Chciałabym zachęcić was do czytania bloga katy227 . Dziewczyna ma na prawdę ogromną wyobraźnię i świetnie pisze q;
Zapraszam także na moje pozostałe dwa blogi. Jesteś tym, którego potrzebuję i Look After You
Pozdrawiam
black.character
Kurde aż się zawstydziłam ...dzięki za polecenie moich pierdół xD Wyobraźnię to ja mam do wymyślania głupich historii ale nic poza tym...
OdpowiedzUsuńRozdział mnie rozwalił akcja Nialla "jestem głodny" i końcówka super i nie narzekaj, bo naprawdę ja nie wiem czego się czepiasz. Pisz dalej bo nie umiem się doczekać :P
Nie narzekaj wena cię nie opuściła, nie krytykuj samej siebie. Rozdział boski. Pisz, pisz już nie mogę się doczekać dalszych. ;pp xxx
OdpowiedzUsuńNie jest taki zły, co ja gadam wszystkie rozdziały są super extra świetne. Czekam na następny... ;-*
OdpowiedzUsuńZ kim się spotkał Lou ???
OdpowiedzUsuńCiekawość zżera mnie od środka i wychodzi mi uszami :D
Czekam NN ;p
Zapraszam do siebie
http://n-i-e-n-o-r-m-a-l-n-i.blogspot.com/
Nie pierdol, że to brak weny Kochana, bo mi się baaardzo podoba. ♥
OdpowiedzUsuńKurczę, Ciebie zabić to mało. Jestem kurewsko ciekawa, co ukrywa nasz Tomlinsonek. Oby nic strasznego, błagam!
Czekam oczywiście na następny, niech Cię ta Twoja Wena nawiedzi ♥
Całuski,Angie.
Ciesze sie, ze blizej poznala sie z Liamem :) Ahh, Louis cos ukryyywa ;/ haahah nie ma to jak kochajacy braciszek :D Ale Nialler potrafi narzekac, hahahah xd Czekam na kolejny ! :) xx
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam od dzisiaj, a w zasadzie od wczoraj całego Twojego bloga, i mogę śmiało stwierdzić, że mi się podoba. Tylko daj mi rozdział z tą tajemnicą Louis'a bo nie wytrzymam! haha :)
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 No kurczę,co on może ukrywać... Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńjej ale nie mogę się doczekać tej akcji z Lou.
OdpowiedzUsuńA dzisiejszy rozdział świetny;)
Mam nadzieję, że szybko dodasz nowy rozdział ;** <3
Zapraszam na mojego nowego bloga ( jest już prolog) :
http://carrot-world-with-king-of-carrots.blogspot.com/
super blog! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do nas : http://i-love-you-more-than-this.blogspot.com/
obserwuje i licze na rewanż :>
Ej, ej, ej ! Stop ! Co jest ? Chyba Ci się coś pomieszało i chyba nie znasz znaczenia słów "zły rozdział" ;) Ja tu kurwa czegoś nie rozumiem... Piszesz zajebiscie, dodajesz zajebiste rozdziały i jeszcze śmieszy twierdzić, że są do kitu ! A idź pan w chuj xd
OdpowiedzUsuńKocham Cię, nie kończ tego nigdy i już nie mów nigdy, że nie masz weny albo, że Ci rozdział nie wyszedł :) Bo wtedy tylko w ryj xd Ej kurde, strasznie mnie ciekawi ta tajemnica Lou :)
Pozdrawiam i czekam na kolejny równie zajebisty rozdzialik :***
Trochę za dużo przekleństw, soorki ! ;) Ale oburzyłam się :D
UsuńMatko dziewczyno zlituj się nade mną i dodaj kolejny rozdział :D:D
OdpowiedzUsuń